Witold Waszczykowski: Żal będzie odchodzić, choć będą dobre wspomnienia
- A co mnie pan tak wyrzuca? - odpowiedział, zapytany o scenariusz "pierwszych dni po odejściu" z resortu spraw zagranicznych, Witold Waszczykowski w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej". Na uwagę dziennikarza, że prędzej czy później to się stanie, odparł: "po piątej kadencji PiS. I zacznę od tego, że się wyśpię".
"Już tu nie wrócę"
- Już tu nie wrócę, a spędziłem w jakimś związku z tym miejscem ponad 20 lat. Pracowałem tu, byłem ambasadorem, potem jako szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego czy poseł też miałem nieustanne kontakty - wyliczał Witold Waszczykowski w rozmowie z dziennikem.
- Znam tu tyle ludzi - dodał.
Szef polskiej dyplomacji stwierdził, że "będzie mu brakowało spraw i ludzi, a nie jakichś zaszczytów czy luksusów, bo to raczej męczy".
"Zdążyliśmy oplotkować wszystkich znajomych"
Waszczykowski zadeklarował, że nie jest zainteresowany objęciem żadnej placówki dyplomatycznej w przyszłości.
- Byłem już ambasadorem w Iranie i to akurat było ciekawe, ale znacznie większy wpływ na politykę ma wiceminister, minister, a ja chciałem tę politykę kształtować - powiedział. - Politykę robi się w Gmachu (siedzibie polskiego MSZ - przyp. red.), a ambasador jest wysuniętym terminalem - wyjaśnił.
W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Waszczykowski opowiadał też relacjach z innymi dyplomatami. - Z Borisem Johnsonem (szefem brytyjskiej dyplomacji - przyp. red.) (...) można rozmawiać o wszystkim, bardzo barwna postać, kiedyś przegadaliśmy wiele godzin w samolocie, zdążyliśmy oplotkować wszystkich znajomych - zdradził szef MSZ.
Źródło: WP, Dziennik Gazeta Prawna, TVN24