Witold Orłowski: premier Hausner okazał się niesłychanie odważnym człowiekiem

10.10.2003 13:58, aktual.: 10.10.2003 14:10

Uważam, że jest to jedna z najbardziej śmiałych prób poprawy finansów publicznych w Polsce, eliminacji patologii, miejsc, gdzie pieniądze są wydawane w sposób nieprawidłowy, no ale naraża się wszystkim. A jeżeli się wszystkim naraża, to taki plan jest ciężko przeprowadzić i nie chcę teraz oceniać szans - powiedział profesor Witold Orłowski, doradca ekonomiczny prezydenta RP, jako gość "Sygnałów Dnia".

Sygnały Dnia: Oszczędności w wydatkach socjalnych do 2008 roku przekroczą 12 mld złotych. "Akceptuję i popieram ten plan" - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski po spotkaniu z premierem Leszkiem Millerem i Jerzym Hausnerem, dodał, że to najbardziej spójny, śmiały i zdecydowany program jaki od lat przedstawiono w Polsce. W naszym studiu gość - profesor Witold Orłowski doradca ekonomiczny prezydenta, witamy. Czy to zdanie prezydent wygłosił po konsultacji z Panem profesorem?

Witold Orłowski: Tak.

Sygnały Dnia: Zachęcał go Pan do tego, by tak właśnie powiedział?

Witold Orłowski: Dokładnie tak.

Sygnały Dnia: Wierzy Pan w powodzenie tego planu?

Witold Orłowski: To jest zupełnie inna sprawa. Rzeczywiście uważam, że jest to jedna z najbardziej śmiałych prób poprawy finansów publicznych w Polsce, eliminacji patologii, miejsc, gdzie pieniądze są wydawane w sposób nieprawidłowy, no ale naraża się wszystkim. A jeżeli się wszystkim naraża, to taki plan jest ciężko przeprowadzić i nie chcę teraz oceniać szans. Rzeczywiście premier Hausner okazał się być człowiekiem niesłychanie odważnym, który nie zostawił miejsca, w którym pieniądze publiczne nie są wydawane właściwie i zaproponował zmiany.

Sygnały Dnia: I tak część ekonomistów uważa, że ten program jest zbyt mało rewolucyjny.

Witold Orłowski: Mówią coś innego. Biorąc pod uwagę stan zadłużenia państwa, być może trzeba szukać jeszcze jakiś większych oszczędności, czasem doraźnych choćby. Rozmawiałem z wieloma analitykami i większość przyznaje, że pod względem śmiałości i właściwości kierunku w którą stronę poszedł, to jest to plan właściwy. Można oczywiście uważać, że poza tym należałoby zrobić więcej. To jest plan, który jest ograniczony do oszczędności w administracji i w wydatkach na transfery społeczne. Oszczędności można jeszcze szukać w sprawniejszym poborze podatków, nie mówię o podwyższaniu. Takich miejsc jest kilka, ale zgoda od lat jest, że najbardziej chorym miejscem polskich finansów publicznych były i są transfery socjalne, to co jest tam robione. To nie znaczy, że trzeba je zlikwidować. To znaczy, ze oprócz ogromnych kwot pieniędzy, które trzeba wydać, pojawiały się ogromne kwoty, których naprawdę nie trzeba było wydawać, które nie trafiają do tych, którzy ich najbardziej potrzebują. Premier Hausner próbuje
wytropić te miejsca. Proponuje również pewne działania, które są skrajnie niepopularne, ale które trzeba otwarcie powiedzieć, że są konieczne. To jest np: zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Kobiety w Polsce żyją średnio o 4-5 lat dłużej niż mężczyźni. Pracują krócej od mężczyzn, a...

Sygnały Dnia: Mają większe emerytury.

Witold Orłowski: Tak. To jednak do nikogo nie przemawia, bo nikt jeszcze nie ma wypłacanych emerytur według nowego systemu.

Sygnały Dnia: Pracy jednak nie ma, duże bezrobocie...

Witold Orłowski: Pracy na pewno nie przybędzie, gdy finanse publiczne będą w nieładzie. To jest jedna z przyczyn, dla których w Polsce nie inwestuje się tyle ile można i gospodarka się nie rozwija w takim tempie w jakim mogłaby. Jeśli chodzi o krótkookresowe perspektywy, to rzeczywiście strasznie trudno wprowadzać tego typu reformy, które mogą spowodować zwolnienia. I dlatego w tym programie niezbędne są pewne mechanizmy osłonowe. Jest jedna rzecz dobra. Wchodzimy w fazę ożywienia gospodarczego, będą tworzone miejsca pracy, bezrobocie będzie spadało. Jeśli jest moment, kiedy takie reformy należy przeprowadzać, to właśnie teraz. Większość ekonomistów, których znam, uważa, że tu nie jest pytanie - czy my te reformy wprowadzimy? Pytanie jest - kiedy będziemy je wprowadzać i jak ostro? Każdy rok opóźnienia oznacza, że prawdopodobnie te reformy będą musiały być jeszcze ostrzejsze. To jest oszukiwanie się, że można to odłożyć w czasie. Ten plan powinien być wprowadzony 2 lata temu, a nie w tej chwili. Czym
później tym gorzej.

Sygnały Dnia: Są racje ekonomiczne, ale i są racje polityczne. Pan powiada, że Jerzy Hausner naraził się wszystkim, no i w pojedynku wszyscy na jednego raczej szanse ma niewielkie.

Witold Orłowski: Wszyscy minus prezydent.

Sygnały Dnia: I minus profesor Orłowski.

Witold Orłowski: Minus analitycy.

Sygnały Dnia: W 2005 roku ma być moment, kiedy te oszczędności będą największe, ale 2005 rok, to jest rok wyborczy. Można sobie wyobrazić spotkania z wyborcami, na których politycy będą mówili - kosztem emerytów i rencistów nigdy w życiu.

Witold Orłowski: Jestem ekonomistą i wiem, że jest znacznie łatwiej napisać dobry program zmian, niż przekonać do niego. Mogę tylko trzymać kciuki za to, żeby premierowi Hausnerowi udało się przekonać nas wszystkich do tego, że ten program jest niezbędny i żeby udało się go zrealizować. jak się zachowają politycy, to już zupełnie inna sprawa. W tym momencie mówimy o czymś znacznie ważniejszym, mówimy o odpowiedzialności za państwo. To jest program, który ktoś, w którymś momencie będzie musiał wprowadzić. Ci politycy, którzy mówią, że nie ma co tego popierać, po ewentualnej wygranej w wyborach, będą musieli wprowadzać program jeszcze bardziej radykalny, niż to co proponuje profesor Hausner.

Sygnały Dnia: Być może na nich spadnie obowiązek stworzenia budżetu zrównoważonego.

Witold Orłowski: To może się zdarzyć. Jeśli program Hausnera nie zostanie wprowadzony, to w ciągu 3 lat z dużym prawdopodobieństwem możemy przekroczyć konstytucyjne granice długu publicznego, co będzie oznaczało automatyczne włączenie mechanizmów zobowiązujących rząd do natychmiastowego zrównoważenia budżetu. To byłaby naprawdę katastrofa. Zobaczylibyśmy co to znaczy oszczędności, cięcia, wzrost bezrobocia. Nie trzeba wprowadzać tego programu, można zaproponować coś innego, natomiast jeśli się nie podejmie żadnych działań, to grozi coś takiego. Myślę, że to co zaproponował profesor Hausner - i to nie jest tylko moja opinia - to jest uderzenie w te pola, które najbardziej wymagają reform. Czy to wystarczy, czy nie trzeba wzmocnić tego programu i szukać dodatkowych innych oszczędności, to jest już zupełnie inna sprawa i o tym nie chciałbym dzisiaj dyskutować.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także