Witebsk: próba zatarcia śladów po masowym grobie?
Białoruski archeolog Ihar Ciszkin zwrócił uwagę na brak profesjonalizmu w działaniach ekip pracujących przy odnalezionych w zeszłym tygodniu w Witebsku ludzkich szczątkach. Zdaniem niektórych historyków, w mogile mogą się znajdować szczątki polskich oficerów, rozstrzelanych przez NKWD.
Nie rozumiem, jak można tak nieprofesjonalnie prowadzić prace poszukiwawcze w masowych grobach. Chyba że chodzi o zatarcie śladów - powiedział Ciszkin, który obserwuje prace przy odnalezionych szczątkach.
Szczątki, pochodzące najprawdopodobniej z przełomu lat 30. i 40., odnaleziono przypadkowo przy kładzeniu kabla telefonicznego w centrum Witebska, gdzie ma stanąć prawosławny Sobór Uspieński. Władze miejskie odsunęły brygadę Ciszkina od prac i do odkopywania grobów skierowały żołnierzy.
Według słów archeologa, dziesiątki kości i czaszek najpierw odsłoniła koparka, po której do pracy wzięli się mundurowi ze zwykłymi łopatami w rękach. Szczątki są zbierane w poliuretanowe worki i składowane w nieprzystosowanych do tego celu pomieszczeniach pobliskiej cerkwi.
Nie prowadzi się żadnych notatek dotyczących położenia kości, znajdowanych przedmiotów, liczby szkieletów. Wygląda to tak, jakby grób chciano jak najszybciej wyczyścić, ponownie pochować szczątki i jeszcze szybciej zapomnieć o całej sprawie - mówi Ciszkin.
Polski konsulat w Mińsku zwrócił się już do białoruskiego ministerstwa obrony narodowej, które nadzoruje poszukiwania, o wyjaśnienie sprawy. Jak podejrzewają niektórzy historycy, w mogile w Witebsku mogą się znajdować szczątki polskich oficerów rozstrzelanych przez NKWD. Miałaby tu spocząć część oficerów z transportów do pobliskiego Katynia, rozstrzelanych w witebskim więzieniu NKWD - w miejscu znaleziska - w lipcu 1941 r., przed wycofaniem się Rosjan z miasta.
Tę wersję podtrzymuje m.in. największy białoruski badacz zbrodni stalinowskich, Ihar Kuzniecou. Podobnej możliwości nie wyklucza też naoczny świadek rozstrzeliwań prowadzonych przez NKWD w roku 1941, Stanisław Szmuglewski, do którego dotarli polscy dziennikarze.
Według relacji Ciszkina, w mogile nie ma ani resztek ubrań, ani trumiennych desek, co oznacza, że nie jest to zapomniany cmentarz. Grzebanie ofiar nago było zaś domeną NKWD. O tym, że katami nie byli naziści, świadczy też - zdaniem archeologa - fakt, iż mogiłę znaleziono w centrum Witebska. Niemcy, w obawie przed chorobami zakaźnymi, rozstrzeliwali poza miastem. (jask)