"Winni katastrofy w "Halembie" nadal bezkarni"
Mimo że raport Wyższego Urzędu Górniczego
(WUG), wskazujący odpowiedzialnych za zaniedbania, które
doprowadziły do ubiegłorocznej katastrofy w kopalni "Halemba",
został ogłoszony dwa miesiące temu, winni do tej pory nie ponieśli
odpowiedzialności karnej i zawodowej - alarmuje w liście otwartym
do premiera przewodniczący związku zawodowego "Sierpień'80",
Bogusław Ziętek.
17.08.2007 | aktual.: 17.08.2007 18:48
Komisja WUG w raporcie ogłoszonym 6 czerwca uznała, że katastrofa, w której w listopadzie ubiegłego roku zginęło 23 górników, była efektem zaniedbań i nieprawidłowości przy prowadzeniu robót oraz lekceważenia podstawowych zasad bezpieczeństwa pod ziemią. Wskazano wówczas 19 osób winnych tragedii, m.in. z kierownictwa i dozoru kopalni. 1 sierpnia Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach (OUG) rozszerzył tę listę do 37 osób.
Do czasu nadania tej depeszy PAP nie udało się w piątek uzyskać komentarza przedstawicieli Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia "Halemba" ani prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Przewodniczący "Sierpnia'80", w przesłanym liście otwartym do premiera Jarosława Kaczyńskiego, wskazuje m.in., że "ludzie, którzy ponoszą odpowiedzialność za doprowadzenie do katastrofy, nadal pracują w kopalni "Halemba", piastując najwyższe stanowiska. Nie tylko nie spotkała ich żadna kara, ale niektórzy z nich bezpośrednio po tej tragedii awansowali".
Ziętek podkreślił, że zarząd Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia "Halemba", po opublikowaniu raportu WUG deklarował, że wyciągnie konsekwencje wobec osób, których wina została wykazana. Według Ziętka, tak się nie stało. "Nikt z wyższego dozoru i kierownictwa kopalni nie został odwołany ze stanowiska" - zaznaczył szef "Sierpnia'80".
Gliwicka prokuratura postawiła dotąd zarzuty dziewięciu osobom, m.in. należącemu do wyższego dozoru górniczego głównemu inżynierowi wentylacji z "Halemby". 52-letniemu Bogusławowi S. - podobnie jak większości z pozostałych ośmiu objętych zarzutami osób - grozi 8 lat więzienia za narażenie górników na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Szef "Sierpnia '80", prosząc premiera o ustosunkowanie się m.in. do tych informacji, przypomniał o "deklaracjach, które górnicy i społeczność Śląska słyszała publicznie z ust ministrów Pana rządu i samego Pana Premiera, że winni tej zbrodni zostaną ukarani".
Nawiązał również do pojawiających się m.in. w śląskich mediach sygnałów o "korupcyjnym charakterze powiązań, jakie istniały przy rozstrzyganiu przetargu, w wyniku którego w kopalni "Halemba" zatrudniono firmę "Mard". Ocenił, że nie jest możliwe, by "Mard" mógł świadczyć usługi dla kopalni bez wparcia osób z jej kierownictwa.
"Powszechne jest przeświadczenie, że bezkarność i swoista ochrona jakiej podlegają osoby z kierownictwa kopalni, wobec których nie wyciągnięto konsekwencji służbowych, wynika z faktu, że ludzie ci za dużo wiedzą na temat korupcyjnych układów. Jeżeli postawieni zostaną do odpowiedzialności służbowej i karnej, to pociągną za sobą innych" - napisał związkowiec.
Od 1 sierpnia przedstawiciele Centralnego Biura Antykorupcyjnego szukają w Kompanii Węglowej m.in. śladów mogących wskazywać na przypadki korupcji przy rozstrzyganiu przetargów w okresie od początku stycznia 2001 r. do końca lipca 2007 r. Jak zapewnia CBA, kontrola jest planowa - nie została rozpoczęta na podstawie jakiegokolwiek zawiadomienia o ew. nieprawidłowościach.
Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach, obok WUG prowadzący postępowanie w sprawie katastrofy, 1 sierpnia ogłosił, że skala nieprawidłowości i naruszeń zasad bezpieczeństwa w "Halembie" jest większa, niż wcześniej ustalił to WUG. OUG ustalił, że za złamanie przepisów odpowiedzialnych jest 29 pracowników kopalni, 6 firmy Mard oraz 2 - innej firmy usługowej.
Jak poinformował dyrektor gliwickiego OUG, Jerzy Kolasa, do dziewięciu osób z wyższego kierownictwa i dozoru "Halemby" oraz firmy "Mard" - m.in. byłego dyrektora kopalni, od kilku miesięcy emeryta - na początku miesiąca wysłano pisemne zakazy pełnienia przez nich funkcji w kierownictwie i dozorze górniczym przez maksymalnie dwa lata.
Jedna z tych osób odwołała się już od nałożonego przez OUG zakazu. Zgodnie z przepisami, do chwili uprawomocnienia się tej decyzji lub zakończenia procedury odwoławczej objęte nim osoby mogą pełnić swoje funkcje. O kolejnych krokach tej procedury informowany jest pracodawca, który do prawomocnego już zakazu powinien się zastosować.
W poniedziałek OUG prześle też do sądu udokumentowane pozwy przeciw 16 osobom, które m.in. fałszowały próby pyłu węglowego oraz były odpowiedzialne za funkcjonowanie urządzeń elektrycznych pod ziemią. Grożą im kary od grzywien po pozbawienie wolności. Kolejnym dwunastu pracownikom grożą sankcje dyscyplinarne pracodawcy, czyli Kompanii Węglowej.
Po ogłoszeniu raportu OUG działacze "Solidarności" w "Halembie" wskazywali, że sankcjami objęto m.in. osoby, które w miejscu katastrofy pojawiły się tylko raz. Nietykalny jest tylko kierownik robót górniczych, czyli ówczesny dyrektor Halemby, który jako jedyny nie poniósł żadnej realnej kary. Po wypadku szybko poszedł na urlop, a potem na emeryturę - sygnalizował przed tygodniem szef "S" w kopalni Józef Kowalczyk.
Swoje ustalenia gliwicki OUG przekazał prowadzącej niezależne śledztwo w sprawie katastrofy Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach. Tamtejsi śledczy zapowiadają, że postępowanie powinno zakończyć się przed końcem roku - nie wykluczają, że analizowany do tego czasu materiał dowodowy pozwoli na objęcie zarzutami kolejnych - prócz dotychczasowych dziewięciu - osób.
We wrześniu raport w sprawie "Halemby" ma ogłosić Najwyższa Izba Kontroli, która stwierdziła m.in. nieprawidłowości przy przetargach i zlecaniu prac w kopalni "Halemba" zewnętrznym firmom usługowym. Zdaniem przedstawicieli Izby, uchybienia te także miały istotne znaczenie dla przyczyn katastrofy.
21 listopada ubiegłego roku w "Halembie" zginęło 23 górników; 15 z nich pracowało w firmie Mard. Z powodu zaniechania - na podstawie fałszywych odczytów - profilaktyki związanej ze zwalczeniem zagrożeń naturalnych, po zapaleniu i wybuchu metanu, w wyrobisku wybuchł też pył węglowy, czyniąc największe spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii.