Wilki zaczynają polować na domowe zwierzęta
Koło Wojnowa pod Rucianem-Nidą padają krowy. Bynajmniej nie z powodu jakiejś groźnej choroby. Na domowe zwierzęta zaczęły polować wilki. Jeśli ataków będzie więcej, na wilki zapolują myśliwi - zapowiada "Gazeta Olsztyńska".
17.07.2006 | aktual.: 17.07.2006 06:48
Według danych Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody w Olsztynie na Warmii i Mazurach żyje około 80 wilków. Drapieżniki są pod ścisłą ochroną. Właśnie teraz samice zaczynają uczyć młode polowania. Idą po linii najmniejszego linii oporu - celem stały się pasące się na łąkach krowy.
Na razie najwięcej stracił rolnik spod Rucianego-Nidy. Ryszard Bałdyga na łące pod lasem koło Wojnowa miał kilkanaście jałówek - jednej nocy wilki zagryzły mu 10 sztuk. Jego sąsiadowi spod Piecek drapieżniki udusiły jedną krowę. Kilka następnych krów wilki zagryzły niedaleko Karwicy.
O tej porze i u nas to normalne - mówi dr Sławomir Niedbalski, lekarz weterynarii, który pracuje w okolicy Wojnowa. Większość zabitych jałówek miała ślady po kłach na szyjach. Wilki zjadły tylko jedną sztukę.
To dlatego, że wadery, czyli samice wilków uczą polować swoje potomstwo - tłumaczy Maria Mellin, wojewódzka konserwator przyrody w Olsztynie. Jednak się temu nie dziwi. Dla nich to najłatwiejsze. Powinny jednak uczyć młode polowania w lesie. Przecież jak taki się nauczy zabijać krowy, to będzie i później na nie polować - wyjaśnia.
A dla Marii Mellin to problem, bo to właśnie z jej budżetu trzeba pokryć straty rolników. Nie ma gadania. Jak jest szkoda, to trzeba za nią zapłacić - mówi Mellin. Tymczasem Bałdyga narzeka, że leśnicy, myśliwi i weterynarze zaniżyli mu wartość odszkodowania. Ja sobie policzyłem, że mam dostać jakieś 16 tys. a oni, że jedną trzecią tego - irytuje się Bałdyga.
Dr Niedbalski uważa jednak, że wysokość odszkodowania zostanie obliczona w takiej kwocie, która powinna rolnika zadowolić. Podobnie uważa Maria Mellin.
Tymczasem los wilków staje się niepewny. Jeśli drapieżniki będą zbyt aktywne (pięć ataków na jednym terenie) wówczas przyrodnicy mogą zezwolić myśliwym na selekcyjny odstrzał wilków. Tak było dwa lata temu. Zdaniem dr. Niedbalskiego pełna ochrona wilka jest niepotrzebna. Nie grozi mu wyginięcie. A polowania selekcyjne utrzymałyby liczbę wilków na stałym poziomie i na pewno odstraszyłyby je od zabijania zwierząt domowych - podsumowuje. (PAP)