Więźniowie niemieckich obozów mogą pozywać esesmanów. Prawnicy szukają poszkodowanych
Polacy osadzeni w nazistowskich obozach mogą dochodzić swoich praw w pozwach przed niemieckimi sądami. Adwokaci poszukują byłych więźniów lub ich rodzin z obozów Stutthof, Auschwitz, Ravensbruck, Mathausen, Buchenwald i świadków akcji Erntefest na Majdanku.
Były więźniowie i ich rodziny mają możliwość brania udziału w postępowaniach jako oskarżyciele posiłkowi. Nie muszą przyjeżdżać do Niemiec. Ich sprawy reprezentują w tym przypadku pełnomocnicy. Niemiecki adwokat Rajmund Niwiński w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" wskazuje, że tego typu informacje nie są powszechnie znane w Polsce. Nawiązał też współpracę z polskim stowarzyszeniem Patria Nostra.
Przykładem jest proces byłego strażnika niemieckiego obozu koncentracyjnego w Stutthof Johanna R. 94-latek był strażnikiem SS w położonym 40 km od Gdańska Szutowie. Sąd w Muenster uznał, że "morderstwo nie ulega przedawnieniu". Z kolei przed sądem w Wuppertalu badana jest sprawa innego wartownika z obozu w Stutthof.
Wśród 18 oskarżycieli posiłkowych nie ma ani jednego Polaka, powodem jest właśnie nikła świadomość poszkodowanych, że mogą walczyć o sprawiedliwość. Nowa sytuacja prawna umożliwia działania przeciwko pracującym w obozach. Koszty procesu w tym wypadku ponosi państwo niemieckie.
Źródło: "Nasz Dziennik"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl