PolskaWięzienia CIA w Polsce? Marek Dukaczewski: to jeszcze nie kompromitacja

Więzienia CIA w Polsce? Marek Dukaczewski: to jeszcze nie kompromitacja

- Jeszcze nie kompromitacja, ale zły sygnał - w ten sposób gen. Marek Dukaczewski ostrożnie ocenił doniesienie o więzieniach CIA w Polsce w audycji "Gość Radia ZET”. - Byłoby bardzo źle, gdyby się okazało, że na terenie naszego kraju stosowano tortury, a my nie zapewniliśmy sobie wglądu w obiekty, które udostępniliśmy innym służbom - powiedział generał. - My zawsze, historycznie byliśmy przeciwko torturom, akurat nasz naród szczególnie wycierpiał, wiemy jak to jest - dodał.

: A gościem Radia ZET jest generał Marek Dukaczewski, były szef WSI, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Panie generale czy jest pan zaskoczony tym, że prokuratura stawia zarzuty Zbigniewowi Siemiątkowskiemu za przekroczenie, byłemu szefowi Agencji Wywiadu za przekroczenie uprawnień, a te uprawnienia, które przekroczył, dotyczyły więźniów CIA w Polsce? : Jestem zaskoczony, że ta informacja stała się własnością publiczną. Samo śledztwo jest objęte tajemnicą śledztwa, dotyczy spraw ściśle tajnych, które ze względu na bezpieczeństwa państwa, takimi powinny pozostać. : Ale te sprawy nie są tajne, bo te sprawy były omawiane wczoraj w Brukseli, to nie dotyczy tylko Polski, ale dotyczy i Litwy i Rumunii i sprawa stała się międzynarodowa dzięki właściwie „Washington Post”, które w 2005 roku... : I więcej, dzięki „The New York Times” i panu Timowi Weinerowi autorowi książki o CIA, ale bez względu na to czy stała się własnością opinii międzynarodowej, to stać nas na to, aby to
w spokoju i ciszy wyjaśnić i poinformować opinię i krajową, i międzynarodową, po tym, jak będziemy mieli już jednoznaczne stanowisko. : A jakie jest stanowisko, pana generała. : Po pierwsze rozumiem, że w śledztwie, ja nie mam żadnej wiedzy innej niż medialna na ten temat, bo po pierwsze to nie były nigdy obiekty wojskowe, po drugie minister obrony narodowej nie miał jakiejkolwiek kontroli nad tymi obiektami. Po trzecie naturalnym partnerem służb wojskowych była amerykańska agencja wywiadu obronnego, a nie Centralna Agencja Wywiadowcza, więc nie mieliśmy żadnych kontaktów z CIA. : Nie był pan przesłuchiwany w tej sprawie, w prokuraturze? : Nie byłem wzywany do prokuratury. : Wczoraj Leszek Miller mówił mi w „Kropce nad i”, że był w prokuraturze, ale zasłonił się tajemnicą państwową i zasłonił się certyfikatem NATO. : Po pierwsze osoby, które w tej sprawie składają zeznania muszą mieć zwolnienie z zachowania tajemnicy, wydawane odpowiednio przez prezydenta, premiera lub ministra odpowiedzialnego za dany
resort. Ponadto słusznie pan premier Leszek Miller powiedział, że obowiązują nas zobowiązania, zobowiązują nas pewne relacje międzynarodowe w zakresie ochrony tajemnicy. Ustawa o ochronie informacji niejawnych nakłada na nasze służby obowiązek dopełnienia, dołożenia wszelkiej staranności w ochronie tych danych, które nam są w ramach wymiany międzynarodowej powierzane. : Ale to chyba nie dotyczy byłego prezydenta Georga Busha, który w swoich pamiętnikach mówi o tym, że tortury były potrzebne po to żeby na przykład nie doszło do zamachów w Wielkiej Brytanii. : Nie śmiałbym nawet komentować tego na co może sobie pozwolić prezydent Stanów Zjednoczonych, ale widać, że nie ma ograniczenia, aby o pewnych sprawach, których był udziałowcem mówił publicznie. : A czy według pana powinno być tak, że w Polsce stwarza się miejsce eksterytorialne, gdzie agenci CIA trzymają terrorystów i mogą robić co chcą z nimi. : Miejscami eksterytorialnymi w Polsce są placówki dyplomatyczne. : Ale jak wiemy to się nie odbywało w
placówce dyplomatycznej. : Ja nie wiem jaka była umowa zawarta, czy była, czy było to porozumienie ustne. Co do charakteru tego obiektu, czy ten obiekt mógł podlegać kontroli strony polskiej, czy nie. Z wypowiedzi anonimowych funkcjonariusza Agencji Wywiadu zamieszczonych wczoraj w „Gazecie Wyborczej” wynika, że nie mieli wstępu do tego obiektu. Ja szczerze powiem, nie zgodziłbym się nigdy na stworzenie obiektu, nad którym straciłbym kontrolę jako przedstawiciel, funkcjonariusz państwa. : No tak, ale czy wtedy była taka trudna sytuacja, czy według pana, jeżeli ktoś się zgodził na to, że nie ma wstępu do tego obiektu to złamał prawo? : Po pierwsze ma pani rację, że ta sytuacja była niezwykle trudna i nie można patrzeć z perspektywy dziesięciu lat na to, co wydarzyło się w 2010 roku i na ogromne emocje, napięcie, strach, które towarzyszyły wszystkim. I żołnierzom i oficerom służb i politykom. I wiadomo, że podejmowano wtedy decyzje często pod wpływem ogólnej atmosfery, jaka panowała, strachu przed tym, co było
dla nas zupełnie nieokreślone i nigdy wcześniej w skali, takiej jak to było w przypadku World Trade Center nie wydarzyło się. Ale oczywiście schodzimy na ziemię i patrzymy na to czy możemy zgodzić się, aby na terenie naszego kraju coś takiego istniało. Wątpliwości mam następujące: czy my w ogóle wiedzieliśmy o tym, że obiekt, który przeznaczamy na mocy porozumienia pomiędzy służbami cywilnymi polskim a Centralną Agencją Wywiadowczą będzie w taki sposób wykorzystywany. Tego nie wiem, nie wiem jaka była treść porozumienia, czy było porozumienie, czy to w ramach ramowych uzgodnień jakie się w ramach służb przyjmuje ta wiedza jest wiedzą prokuratury. : Tak, ale wiemy, gościem Radia ZET jest generał Marek Dukaczewski, wiemy, że były loty do Szymon, wiemy, że byli pasażerowie, wiemy, że ci pasażerowie zostawali tam i nie wracali tym samym samolotem – to wszystko wiadomo i to nie jest taka wiedza literacka tylko to jest wiedza udowodniona. : Tak, ma pani rację z tym, że stąd do stosowania tortur to jest jednak
pewna odległość. To, że były jakieś osoby do obiektu, który jak rozumiem, na mocy uprawnionych działań szefa agencji wywiadu został udostępniony Amerykanom, to nie stanowi żadnego problemu. Problem stanowi jak ten obiekt był wykorzystywany. Czy my mieliśmy wiedzę o tym, że osoby tam przewożone były torturowane. : Ale czy to nie świadczy źle o naszym wywiadzie, jeżeli nie mieliśmy takiej wiedzy? : Uważam, że sytuacja, w której tracimy kontrolę nad obiektami oznacza również brak szacunku do nas samych. To jest bardzo zły sygnał, jeżeli my nie dbamy o nasze interesy, nawet w relacjach z tak potężnym krajem, jakim są Stany Zjednoczone. : No dobrze, a wracając do tego, co ja mówię, czy nasz wywiad powinien wiedzieć co się tam dzieje? : Uważam, że powinny być zagwarantowane możliwości kontroli tego, co w tym obiekcie dzieje się. : No tak, ale jeżeli nie ma takiej kontroli to po to jest wywiad, kontrwywiad żebyśmy... : Ale mówimy o sprawach współdziałania służb specjalnych, my się sami nawzajem nie szpiegujemy. W
służbach obowiązuje zaufanie i obowiązuje to, że jeżeli ktoś, do czegoś się zobowiązuje, to ma się z tego wywiązać. : Czy pan był zaskoczony tym, że agencja wywiadu przekazała materiały prokuraturze, bo przez długi czas nie chciała przekazać tych materiałów, ale jak wczoraj napisał Wojciech Czuchnowski to prezes Sądu Najwyższego zadecydował. : Pani redaktor, odpowiem krótko – tak. Po pierwsze nie widzę prawnego uzasadnienia dla interwencji pierwszego prezesa Sądu Najwyższego w tej sprawie. Po drugie, jako nie prawnik, przypuszczam, że tylko sąd może nakazać przekazanie materiałów, ale decyzje o tym czy je przekazać podejmuje osoba, która jest depozytariuszem tych materiałów. Jeżeli my, na mocy obowiązujących w Polsce ustaw, ustawy o ochronie informacji niejawnych zobowiązujemy się do szczególnego chronienia informacji międzynarodowych, powierzanych nam w ramach współpracy, w tym również wywiadowczej, to być może warto przyjrzeć się temu, czy tu nie złamano zasad prawa przekazując informacje dotyczące obszaru
bezpieczeństwa nie tylko naszego kraju, ale całego bloku krajów. : No tak, ale z drugiej strony pan mówi, że ta sprawa powinna być wyjaśniona, tak samo uważa prezydent Bronisław Komorowski, choćby prawda była najbardziej bolesna, to musimy zobaczyć jak to naprawdę było, czyli prokuratura musi działać. Żeby działała musi mieć materiały. : Pani redaktor, ustawy o służbach mówią między innymi o tym, że są bardzo określone przypadki, kiedy przekazuje się na przykład sądowi, czy sądowi lustracjnemu informacje o źródłach informacji. I to po prostu musi być przestrzegane. : Wyobraża pan sobie, że Polska postawi przed Trybunałem Stanu Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera? : Uważam, że byłoby to bardzo źle, dlatego że po pierwsze nie mam żadnej wiedzy, ani jakichkolwiek podstaw by przypuszczać, że te osoby mogły wiedzieć o tym, co działo się w obiekcie na terenie Kiejkut, ponieważ nie znajduję żadnych przepisów, które by uzasadniały, że szef Agencji Wywiadu ma obowiązek informować najważniejsze osoby w państwie
o tym, co dzieje się w ramach prowadzonych operacji. : No tak, ale o tym, że taki obiekt jest to chyba musiał powiadomić szef Agencji Wywiadu swoich przełożonych, w tym zwierzchnika sił zbrojnych Aleksandra Kwaśniewskiego i premiera, to premier odpowiada za służby. : Pani redaktor, powiem szczerze, że nie znajduję na takie sformułowanie uzasadnienia w przepisach. : Czyli szef Agencji Wywiadu może sobie robić co chce w ramach współpracy z CIA? : Nie, szef Agencji Wywiadu jest urzędnikiem państwowym, który ma ustawę, według której działa, ma obowiązek przestrzegać polskiego prawa, nie znajduję uzasadnienia, aby musiał informować, mógł, ale nie musiał. : Generał Marek Dukaczewski, były szef WSI, jest gościem Radia ZET, www.radiozet.pl i mam nadzieję, że dzisiaj nas będziecie mogli widzieć i słyszeć w internecie. Dukaczewski <\czat> : Czy pan jest za torturami? : Absolutnie nie. : A żeby, nie wiem, zapobiec aktowi terrorystycznemu? : Uważam, że jeżeli służby działają skutecznie, to powinny mieć na tyle
rozbudowane możliwości zdobycia informacji, żeby po tak drastyczne metody ich uzyskania sięgać tylko w ostateczności. Ja miałem okazję rozmawiać z wysokimi funkcjonariuszami Centralnej Agencji Wywiadowczej, po tym co się stało 11 września 2001 roku, w Nowym Jorku. Oni po tym ataku, na World Trade Center otrzymywali dziennie od kilkudziesięciu do kilkuset informacji o możliwych atakach w Stanach Zjednoczonych. Musieli podejmować decyzje czy jest to informacja prawdziwa, czy nie. W związku z tym stali przed wyborem – od nich zależało bezpieczeństwo Amerykanów. Sięgnięcie w takiej sytuacji po metody skuteczne, jakimi jest tortura, często jest bardzo proste, tylko trzeba pamiętać o jeszcze jednej rzeczy, że osoba torturowana może powiedzieć wszystko, wszystko to, czego się od niej oczekuje. Bo poziom odporności na ból różnych osób, nie ukrywam, szczególnie mężczyzn jest zdecydowanie niższe niż kobiet. I z praktyki, i z wiedzy, którą posiadam, z rozmów na ten temat wynika, że można często uzyskać błędne
informacje o tym, co rzeczywiście miało dziać się z osobą przesłuchiwaną, czy miała być do czegoś używana. Być może lepszą metodą jest otaczanie takich osób siecią źródeł po to by uzyskiwać informacje nie poprzez tortury. : No sytuacja, ta, która była w Tuluzie pokazuje, że pomimo wiadomości, jakie miały służby francuskie na temat zamachowca, no wydarzyła się tragiczna historia i to świadczy o bezsilności też służb, bo mieli go namierzonego, a mimo wszystko dopuścili do tego żeby zamordował dzieci. : Tak, ma pani rację. Ale tu, przy tej okazji Mohameda Meraha pojawia się problem wymiany informacji i koordynacji pewnych działań. Po pierwsze Amerykanie wiedzieli o tym, że Merah był zatrzymany w Afganistanie, że siedział w więzieniu, zatrzymany był za konstrukcję improwizowanych ładunku wybuchowych. Znalazł się na czarnej liście amerykańskich służb, nie miał prawa wstępu do Stanów Zjednoczonych na żaden, na pokład żadnego samolotu. Czy Amerykanie przekazali Francuzom tą informację, nie wiem, powinni przekazać w
ramach normalnej wymiany wywiadowczej. I Merah powinien znaleźć się natychmiast na jednej z najwyższych pozycji na liście służb wywiadu wewnętrznego Francji. W związku z tym on nie powinien być pozostawiony samemu sobie, natomiast nie wykluczam również takiego wariantu, że Merah w pewnym momencie uświadomił sobie, że francuski wywiad wewnętrzny siedzi mu na ogonie, że on nie będzie mógł zrobić tego, co chciał zrobić, czy do czego był przeznaczony, w związku z tym podjął inicjatywnie działania na własną rękę strzelając do trzech żołnierzy i zabijając trójkę dzieci i rabina ze szkoły żydowskiej. Tego nie dowiemy się nigdy. Dlatego, jak rozumiem bardzo Francuzom zależało na pojmaniu go żywym, żeby móc go po prostu przesłuchać i dowiedzieć się, czy on nie jest elementem jakiejś większej kombinacji. Trzeba pamiętać, że Al-Kaida działa w sposób niezwykle trudny do skontrolowania, ponieważ pokazuje to Londyn, pokazuje to Madryt, że różne grupy terrorystów związane z Al-Kaidą wykonują zadania nie wiedząc o tym jaki
jest cel całego przedsięwzięcia. Jedni na przykład identyfikują stacje metra, czy patrzą, w które miejsca można podłożyć ładunki, ale nie wiedzą kiedy ładunki będą podłożone, bo nie oni podkładają. Podkłada to ktoś inny. Nie wiedzą czemu ta cała działalność ich służy, stąd też bez uchwycenia osób, które mają wiedzę o planach, nie można zidentyfikować tego co planowano. Bo jeden zatrzymany terrorysta może powiedzieć tak, ja jeździłem metrem i patrzyłem jak to metro często kursuje, kiedy jest największe obłożenie ludźmi, w których godzinach. A po co to było? Nie wiem. I to jest problem w rozbijaniu struktury Al Kaidy i w identyfikowaniu metod ich działania. : Panie generale, jeżeli okaże się, że w Polsce byli torturowani więźniowie czy to będzie kompromitacja polskich służb, Polski? : Niestety nie będzie to dobry sygnał, bo my zawsze, historycznie byliśmy przeciwko torturom, akurat nasz naród szczególnie wycierpiał, wiemy jak to jest. Zupełnie inaczej traktujemy na przykład to co dzieje się na Białorusi czy na
Ukrainie, czy w krajach, gdzie stosowane są metody prawnie niedozwolone i to byłoby bardzo źle, gdyby się okazało, że na terenie naszego kraju stosowano tortury, a my nie zapewniliśmy sobie możliwości wglądu w obiekty, które udostępniliśmy innym służbom. : No właśnie, czy to będzie kompromitacja Zbigniewa Siemiątkowskiego, szefa Agencji Wywiadu, który nie wiedział co się dzieje w środku? : Trudno mi powiedzieć, nie chciałbym nikogo zbyt pochopnie oceniać, bo nie wiem jakie były zawarte porozumienia. Ponadto nie możemy oderwać się od tego, co było we wrześniu 2001 roku i kiedy w końcu tego roku podjęto decyzję o skierowaniu żołnierzy do Afganistanu i kiedy Polska przystąpiła do koalicji antyterrorystycznej, to była zupełnie inna atmosfera. : Była solidarność polityczna, bo Lech Kaczyński, prezydent Lech Kaczyński nie zdjął obowiązku zachowania tajemnicy państwowej z prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Prezydent Bronisław Komorowski też nie, nie wiem czy do niego wpłynęło pismo do prokuratury czy nie, jakoś,
coś się posypało. : No, niestety często źródłem, jak pani ładnie to określiła, sypnięcia się jakiś spraw są przecieki dotyczące, w tym przypadku, śledztwa. Ale być może tymi najwyższymi politykami w kraju, politycy kierowali się interesem państwa, które czasami nawet w sytuacji, kiedy prawo może być naruszone, jest ważniejsze niż takie precyzyjne przestrzeganie reguł. Pani redaktor, kiedy mówimy o prawdziwym wywiadzie, to ten prawdziwy wywiad to nie jest czytanie gazet, oglądanie telewizji, przeglądanie internetu, to jest werbowanie ludzi, to jest rozpracowywanie ludzi, to jest zdobywanie informacji wszelkimi, dostępnymi metodami. Kiedy byliśmy w sytuacji, jak kierowałem służbami wojskowymi, że została zatrzymana pani Teresa Borcz, czy pracownik wrocławskiej jedynki, kiedy moi przełożeni stawiali zadania żeby tych ludzi zdobyć, odzyskać, naprawdę nie mówili o tym, jak to mamy zrobić. To jest sprawa służb. W interesie państwa jest to żeby pewne zobowiązania, jakie państwo na siebie przyjmuje w konstytucji
zrealizować. : No dobrze, ale czy po tym wszystkim można mieć zaufanie do CIA? : Wydaje mi się, że Amerykanie mają swój ogromny problem, ponieważ tak wiele informacji, które przeciekło z Centralnej Agencji Wywiadowczej wskazuje na to, że musimy bardzo ostrożnie traktować relacje z nimi, z pełnym szacunkiem, uznaniem dla tego co robią, ale jednak pamiętać o tym, że kiedy my powierzamy im nasze informacje, zdobywane od naszych źródeł, to musimy mieć w tyle głowy świadomość, że nieopatrzny ruch z ich strony może również ujawnić nasze źródła, ale to działa w drugą stronę. My również zrobiliśmy bardzo wiele błędów, raport Macierewicza był absolutnie najlepszym przykładem tego, jak można ujawnić bardzo wiele osobowych źródeł i bardzo wielu żołnierzy realizujących czynności operacyjno-rozpoznawcze, my to zrobiliśmy. Tego żaden kraj w historii wywiadu nie zrobił i oni też to mają gdzieś z tyłu głowy, też obawiają się przekazywania nam informacji. Ale to, że Amerykanie tak zrobili nie oznacza, że my powinniśmy
postępować podobnie, musimy ujawniać nasze informacje, bo to nie jest kwestia relacji polsko-amerykańskich, to jest relacja Polski, polskiej wspólnoty wywiadowczej z innymi wspólnotami wywiadowczymi. : No tak, ale to też nie może być tak, że CIA, tak jak już mówiliśmy sypie, a teraz Amerykanie będą oczekiwać, że my ukręcimy łeb sprawie, skoro sprawa jest w prokuraturze, skoro tyle informacji na ten temat wypłynęło. : Oczywiście, absolutnie się z panią zgadzam, że nie można oczekiwać od nas abyśmy łamali polskie prawo. Mamy procedury wdrożone, te procedury mają być wypełnione do końca, wnioski z tych procedur mają być wyciągnięte. Być może, na co liczę, zostanie ta sprawa umorzona i uzna się, że te działania, które były nie naruszały prawa, że po prostu działo się coś poza naszą wiedzą, wnioski na pewno z tego wyciągniemy. Ale z całej tej sprawy na pewno polskie służby muszą wyciągnąć wnioski nie tylko w perspektywie tej koalicji antyterrorystycznej, w której uczestniczymy, ale w ogóle w ramach współpracy.
Dbałość o nasze źródła, które są jakby klejnotami wywiadu powinna nam cały czas towarzyszyć. : Leszek Miller mówi, że jak będzie atak terrorystyczny to odpowiedzialność za to poniesie „Gazeta Wyborcza”, za opublikowanie tych informacji. : Ja rozumiem, że jest to swego rodzaju skrót myślowy. Byłbym również ostrożny w formułowaniu tak radykalnych sformułowań, uważam, że w ogóle mówienie o sprawach, które w konsekwencji mogą rzutować na bezpieczeństwo państwa jest niezwykle ryzykowne. Jeżeli bierzemy udział w jakiejkolwiek koalicji antyterrorystyczne i w wyniku ustaleń na przykład polskiego wywiadu, a były takie przypadki, schwytano terrorystów, zostali osądzeni, skazani, siedzą, albo zostali wyeliminowani, to mówienie o tym publicznie nie jest dobre. Ja pamiętam konkretną sytuację. Jako szef WSI byłem akurat u ministra obrony narodowej, kiedy na pasku w znanej telewizji pojawiła się informacja o tym, że polscy żołnierze ujęli w oparciu o informacje polskiego wywiadu, ujęli jakiegoś terrorystę, który dokonywał
zamachów na polskie konwoje. Zadzwoniłem do tej telewizji poprosiłem żeby ten pasek zdjęto, ponieważ nie jest w interesie naszego kraju mówienie publiczne o tym, że nasz wywiad ustalił lokalizację tego terrorysty i doprowadził do pojmania go, ponieważ mówimy o bezpieczeństwie również naszych chłopaków poza granicami kraju. Zostało to absolutnie uwzględnione, ten pasek zniknął bardzo szybko. : A czy nasz wywiad sprawdził się w sprawie katastrofy smoleńskiej według pana? : Nie wiem czy tutaj wywiad miał cokolwiek do robienia przed wylotem, natomiast również nie mam wiedzy o tym, czy po tej tragedii polskie służby uzyskały jakiekolwiek inne informacje niż te, które były nam przekazywane w trybie uzgodnień pomiędzy stroną rosyjską a polską, czy wiedza polskich służb, na przykład o tym, że próbowano coś zataić, że były inne zeznania, korzystne dla, czy wyjaśniające sprawę, które zostały nieujawnione nam, taka byłaby rola służb wywiadowczych. Jeżeli my wiedzielibyśmy kto polecił żeby ukryć jakieś zeznania, ukryć
jakieś dokumenty, ukryć jakieś elementy w sprawie to jak najbardziej. Nie wiem czy służby wywiadowcze tego typu działania prowadziły i czy miały w tej sprawie jakiekolwiek sukcesy. : A powinny były prowadzić? : Ja powiem pani coś takiego. Kiedyś uczestniczyłem z ministrem obrony narodowej, ale nie z Jerzym Szmajdzińskim, z innym ministrem obrony narodowej, w rozmowie z bardzo wysokim, szefem jednej z agencji wywiadowczych. To był początek lat 90., kiedy z naszej strony, kiedy już było wiadomo, że demokratyczne zmiany, które w naszym kraju zaszły prowadzą nas w kierunku zupełnie innego modelu państwa, padło pytanie czy ta agencja zamierza na terenie naszego kraju prowadzić działania operacyjno-rozpoznawcze, czyli wywiad. I ku mojemu zaskoczeniu z tamtej strony padło następujące sformułowanie – panie ministrze musimy weryfikować lojalność i wiarygodność nawet naszych sojuszników. W związku z tym odpowiedź na pani pytanie, czy powinny coś robić służby, uważam, że służby są po to żeby dostarczać politykom
wyprzedzające informacje, które mogą być wykorzystane w rozmowach politycznych. Jeżeli uzyskalibyśmy informacje, że przed polską prokuraturą, czy przed polską opinią publiczną ukrywano celowo jakieś informacje, czy fakty istotne dla wyjaśnienia tej tragedii smoleńskiej to służby powinny o tym wiedzieć i poinformować. : A czy dla pana ta katastrofa jest już wyjaśniona? : Ja uważa, że to była katastrofa i wszelkie spekulacje, które towarzyszą procesowi wyjaśniania uważam za zupełnie niepotrzebne, które nas kompromitują. : Ostatnio Marek Król powiedział w tygodniku „Uważam Rze”, że to Rosjanie zabili prezydenta, powiedział mu o tym znajomy Rosjanin, który stwierdził, że od czasu do czasu Rosjanie zabijają. : Czy ten Rosjanin nawiedził może pana Marka Króla w czasie snu, bo ostatnio słyszałem parę wypowiedzi o tym, że ktoś, w czasie snu został nawiedzony. Jeżeli pan Marek Król posiada istotne informacje, zna swojego rozmówcę, zna jego nazwisko, zna jego miejsce pracy powinien jak najszybciej złożyć zawiadomienie
w prokuraturze i zeznawać jako świadek, a nie pisać w „Uważam Rze” o tym, że o tym wie. Chociaż jeżeli podałby w tym artykule : W wywiadzie. : W wywiadzie, rzetelne informacje, że wiedział, to to jest podstawa do tego żeby prokuratura wezwała go na świadka. Ale nie można bawić się tragedią 96 istnień ludzkich tylko dlatego żeby zaistnieć politycznie. To jest dla mnie... : Motywem, według niego było to, że Lech Kaczyński naraził się Rosjanom za to, że bronił Gruzji. : Ja nie podzielam takiej opinii. Sprawa Gruzji była znacznie bardziej skomplikowana niż pan Marek Król sądzi, tam były znacznie trudniejsze sprawy, które dają podstawy do przypuszczenia, że wiele innych krajów miało tam swoje interesy mocno narażone, akurat zachowanie pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prezydentów innych krajów, którzy mu towarzyszyli, również reakcja chociażby prezydenta Sarkozy`ego wskazywała na to, że tutaj opinia międzynarodowa miała w tej sprawie bardzo jednoznaczne stanowisko. Nie łączyłbym w ogóle tych faktów w taki
sposób, w jaki pan Marek Król to robi. : A czy nasze służby są na tyle sprawne, że gdyby komuś przyszło do głowy żeby zamordować prezydenta to by potrafiły uniemożliwić to. : Uchronić. : Uchronić. : Sądzę, że tak. : No Mosad nie potrafił uchronić swoich przywódców, a to jest dobry wywiad. : To jest bardzo dobry wywiad, ale też trzeba pamiętać, że Mosad zlikwidował wszystkich tych, którzy stali za zamachem w Monachium w 72 r. W przypadku wywiadu czas nie ma żadnego znaczenia. Jestem przekonany, że nasze służby dysponują wystarczającym aparatem mimo tych ogromnych strat i spustoszeń jakich dokonano w okresie IV RP, żeby uchronić najważniejsze osoby w państwie i przekazać wcześniej informacje o tym, że coś może naszym politykom grozić. Druga sprawa, że po to budujemy relacje z innymi służbami w ramach wspólnot wywiadowczych zarówno Unii Europejskiej jak i NATO, żeby uzyskiwać informacje wyprzedające, jeżeli inna służba je zdobędzie. My tak robiliśmy, mieliśmy informacje wyprzedzające o tym, że szykowane są
zamachy na ambasadorów różnych krajów, przekazywaliśmy to, to się potwierdzało. Mieliśmy informacje o planowanym zamachu na żołnierzy określonych kontyngentów, to się potwierdzało. Wyprzedzająca informacja spowodowała to, że się udało uchronić żołnierzy, a jednocześnie ująć potencjalnych zamachowców. : Dziękuję bardzo. Generał Marek Dukaczewski był gościem Radia ZET, dziękuję. : Dziękuję bardzo.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (100)