Więzień poda pacjentowi kaczkę
Dyrektor szpitala w Sieradzu postanowił zwolnić pielęgniarki. Ich obowiązki zamierza powierzyć pracownikom ekipy porządkowej. Sprzątaczkom mają pomagać więźniowie-wolontariusze - informuje "Dziennik Łódzki".
14.05.2007 | aktual.: 14.05.2007 06:30
Skąd ten pomysł? Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Opieki Długoterminowej i Hospicyjnej w Sieradzu Mieczysław Pilarczyk odpowiada, że z oszczędności. Wyjaśnia, że w szpitalu jest za dużo pielęgniarek - 91 na 175 łóżek. Dodaje, że jeśli ich nie zwolni, na koniec roku lecznicy zabraknie 700 tys. zł. W poniedziałek na jego biurko ma trafić lista kandydatek do zwolnienia. Chodzi o siostry z najkrótszym stażem, bo wtedy szpital zapłaci niższe odprawy.
Na rehabilitacji wypowiedzenia ma dostać pięć pielęgniarek. Ordynator oddziału Elżbieta Ceglarek usłyszała o tym od dyrektora. Dla mnie są to propozycje nie do przyjęcia - mówi. Ceglarek nie chce komentować planu dyrektora, który zamierza obowiązki pielęgniarek przekazać członkom brygady sprzątającej.
Jak podaje gazeta, pacjenci i ich rodziny zbierają podpisy pod prośbą do dyrektora, by wstrzymał się z tak drastycznymi decyzjami. Ich przerażenie budzi m.in. informacja, że w lecznicy wolontariuszami są więźniowie z sieradzkiego Zakładu Karnego. Do ich zadań należy m.in.: podawanie chorym basenu, kąpanie i golenie.
Pacjenci protestują, ale dyrektor Pilarczyk nie rozumie ich oburzenia. Pilczarek mówi z uśmiechem, że to chyba dobrze, jak chłop ogoli chłopa.
Jeden z pacjentów ocenił, że te pomysły zagrażają bezpieczeństwu i zdrowiu.
Zdaniem Anny Tasak, przewodniczącej Okręgowego Związku Pielęgniarek i Położnych w Łodzi, dyrektor sieradzkiego szpitala jest na najlepszej drodze do popełnienia przestępstwa. Członkowie brygady sprzątającej nic nie mogą robić przy pacjentach! Wynika to z rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie kwalifikacji personelu. Jeśli brygada sprzątająca będzie wykonywać czynności pielęgnacyjne, do których należy m.in. zmiana bielizny, pościeli, pampersów, podnoszenie, mycie, karmienie, a także podawanie pacjentom basenów, to dyrektor popełni przestępstwo - mówi Tasak.
Stanisław Olas, członek zarządu województwa łódzkiego, któremu podlega szpital w Sieradzu, nie wierzy, że w prawdziwość pomysłów dyrektora. Mówi, że to bzdura, żeby pielęgniarki zastępować sprzątaczkami. Dyrektor musi mieć na to pozwolenie, a my na to na pewno nie pójdziemy. Natychmiast zażądam w tej sprawie wyjaśnień - zapewnia rozmówca "Dziennika Łódzkiego". (PAP)