Wiesław Dębski o budowie Świątyni Opatrzności Bożej: podatnicy, łapcie się za portfele...
Czy hierarchom katolickim wypada kłamać? Jasne, że nie. Czasem jednak się zdarza. Kiedy jednak posłanka Joanna Senyszyn powiedziała w ostatni poniedziałek, w TVN 24, u Moniki Olejnik, że kardynał Kazimierz Nycz kłamie, to spotkała się z natychmiastową ripostą Stefana Niesiołowskiego. Poseł nie polemizował, poseł po prostu się oburzył. A następnie zażądał przeproszenia duchownego - pisze Wiesław Dębski w felietonie dla Wirtualnej Polski, komentując finansowanie budowy Świątyni Opatrzności Bożej.
27.01.2015 | aktual.: 27.01.2015 16:12
Ponieważ poseł Stefan nie jest jakimś katolickim fundamentalistą, potrafi - czasem - spojrzeć na swój Kościół krytycznym okiem, to z szacunku dla niego zastąpmy słowo "kłamał" jakimś innym. Czy stwierdzenie, że kardynał Nycz mija się z prawdą, będzie OK? Chociaż, bardziej adekwatne do sytuacji może być: naginał prawdę do swych potrzeb.
W wypowiedzi posłanki Senyszyn chodziło o interpretację prawa wg warszawskiego arcybiskupa. Jak wiadomo, w stolicy, tuż przy bramach Pałacu Wilanowskiego, Kościół katolicki buduje sobie świątynię. Nie byle jaką, ale specjalną, oczko w głowie nieżyjącego już prymasa Józefa Glempa, który po śmierci złożył ten balast na plecy kardynała Nycza. Misja okazała się niewykonalna. Budowla ma być bowiem na bogato, wystawnie, bez oszczędności. Koszty idą w setki milionów złotych. Różne kwoty krążą w powietrzu, ale chyba nawet 300 mln zł, to będzie za mało.
Złożyć się na ten zbytek miały owieczki - wszak w Licheniu wybudowano ze składek wiernych jeszcze większe cudo. Ale czasy się zmieniają, owieczki biednieją. Stają się też roztropniejsze i nie każdą złotówkę na gigantomanię hierarchów wyłożą. Dość powiedzieć, że w czasie największej zbiórki w kościołach w całej Polsce uzbierano raptem 7,5 mln zł (Owsiak w czasie Orkiestry zbiera kilka razy więcej!).
Budowa była już rozpoczęta, zobowiązania wobec nieżyjącego Prymasa też miały swoją wagę. Cóż robić, cóż robić - dumali pasterze. I wespół w zespół wydumali: niech państwo dołoży! A wszyscy wiemy, że nasze - nie najbogatsze przecież - państwo (a właściwie jego włodarze, niezależnie od koloru) komu, jak komu, ale Kościołowi kasy nie pożałuje. I wszystko pięknie by grało, gdyby nie drobny szczegół - polskie prawo nie pozwala dawać naszej, podatkowej kasy na budowanie kościołów!!!
Znów więc usiedli nasi bardzo drodzy kościelni, do stołu doprosili rządowych, szukają jak tę kasę na Świątynię wyszarpnąć. I znaleźli… A właściwie znalazł…, tak, tak, kardynał Kazimierz Nycz (i tu wracamy do początku naszej opowieści). Sprawa okazała się nadzwyczaj prosta: skoro państwo nie może dać kasy na budowę świątyni, to umieścimy w niej - pod kopułą - muzeum! Konkretnie: Muzeum Jana Pawła II w Świątyni Opatrzności Bożej.
Z czasem, by wrażenie było większe, dodano jeszcze Prymasa Stefana Wyszyńskiego. A, proszę państwa, muzeum - w dodatku takie - można oczywiście finansować z budżetu. I popłynął strumień pieniędzy. I w postaci gotóweczki, i jako materiały budowlane (np. 39 ton miedzi przekazane nieodpłatnie przez KGHM). Nawet izba skarbowa swoje dołożyła zwalniając z podatku VAT "Centrum Opatrzności zarządzające całym kompleksem"). Ile tego VAT-u mogło być? 50 mln? 60 mln?).
Największą (chyba) jednorazową wpłatą było 30 mln zł z budżetu resortu kultury. Tą ścieżką przepływały i inne kwoty: 16 mln zł zapisanych na wniosek PO i PSL w budżecie państwa na rok bieżący, po 6 mln zł w latach poprzednich. W sumie kwoty z ostatnich lat z budżetu państwa oblicza się na 70 mln zł. Są i inne źródła, na przykład 20 mln zł (na Instytut Jana Pawła II w ŚOB) przekazał Adam Struzik, marszałek zadłużonego po uszy województwa mazowieckiego.
Czyli, przypomnijmy, wszystkie te pieniądze Świątynia zawdzięcza sprytowi kardynała Nycza. Dzisiaj kardynał mówi - w ostatnim wydaniu "Newsweeka" - tak: "Świątynię Opatrzności Bożej budują wyłącznie wierni z Polski i z zagranicy. "Pieniądze budżetowe idą na muzeum". Jeśli tak jest naprawdę, to będzie to najdroższe muzeum na świecie. I najtańsza Świątynia.
Jak to więc z tym wspomnianym na wstępie kłamstwem jest? Miała rację posłanka Senyszyn? Dobra, nie upierajmy się, nie z kłamstwem, lecz z naginaniem prawa… Kardynał Nycz powiedział też "Newsweekowi", że "koszty dokończenia budowy Świątyni Opatrzności szacujemy na 30 mln zł";. Na budowę Świątyni! A ile jeszcze potrzeba na dokończenie budowy muzeum... Podatnicy, łapcie się za portfele...
Wiesław Dębski specjalnie dla Wirtualnej Polski