Wielki człowiek, przyjaciel ludzi
(PAP)
Wielki, mądry, dobry człowiek – tak wspominają Jacka Kuronia jego współpracownicy. Zwykli ludzie zapamiętali go jako „normalnego”, sympatycznego, godnego szacunku człowieka, nie „napuszonego” polityka.
17.06.2004 | aktual.: 17.06.2004 12:35
Pamięć Jacka Kuronia uczcili minutą ciszy posłowie. Parlamentarzyści i z lewa, i z prawa wspominają Kuronia z wielkim szacunkiem.
„Jackowi Kuroniowi należała się pokojowa Nagroda Nobla. Wszyscy mieliśmy taki zapędy, by być bardziej radykalnymi – Jacek te zapędy hamował” – mówił w Radiu ZET Zbigniew Bujak, wieloletni współpracownik Kuronia.
„Wielki człowiek, czasem się z nim nie zgadzałem, ale nie w sprawach najważniejszych. Zawsze można było mu zaufać” – mówi Radiu ZET Lech Wałęsa. „Był królem nie pisanym” – dodaje były prezydent.
„Jacek Kuroń był po prostu dobrym i mądrym człowiekiem. A to takie ważne, szczególnie dziś w czasach politycznego zamętu” – powiedziała Radiu ZET marszałek Olga Krzyzanowska.
„On szedł zawsze pod prąd. To jest straszne, że od paru lat, niestety, mało kto chciał go słuchać” – mówi Andrzej Celiński, który z Jackiem Kuroniem znał się od ponad 30 lat.
„To wielka postać historii Polski XX wieku. To pewien wzór, model opozycjonisty. Bez niego byłoby dużo trudniej dojść do wolnej Polski” – mówił Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej.
„Normalny człowiek, nie żaden napuszony polityk” – tak o zmarłym Jacku Kuroniu mówią pytani przez nas mieszkańcy Katowic. Większość podkreśla, że z odejściem Kuronia, coś dla nich się kończy.
Najczęściej w dżinsowej koszuli, z papierosem w ręku, zawsze uczynny i chętny do pomocy – takim zapamiętają go zwykli Polacy.
Dwa tygodnie temu Jackowi Kuroniowi przyznano tytuł „Przyjaciela Ludzi” za jego pracę społeczną na rzecz obrony godności ludzkiej. 6 lat temu prezydent Kwaśniewski przyznał mu Order Orła Białego.
Jacek Kuroń, legenda opozycji czasów PRL, współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników i jedna z najważniejszych postaci „Solidarności” odszedł w wieku 70 lat.