Wiele ustaleń po szczycie. Tusk przyznał, że jest problem
Nie ma jedności poglądów co do ewentualnej konfiskaty zamrożonych w Europie rosyjskich aktywów - poinformował premier Donald Tusk po szczycie w Londynie. Niektórzy obawiają się negatywnych konsekwencji takiego kroku - dodał.
Odsetki z zamrożonych rosyjskich aktywów będą przekazywane m.in. na spłatę pożyczek Ukrainy. Premier Donald Tusk został zapytany jednak o to, czy finalnie zostanie wykorzystany kapitał z tych aktywów.
- Wszyscy wiedzą, że najlepiej byłoby te aktywa przejąć i przeznaczyć na obronę Ukrainy - powiedział Tusk. Jak jednak dodał, "niektórzy obawiają się jakichś negatywnych konsekwencji dla euro czy dla systemu bankowego. Nie wszędzie widać entuzjazm do tego rozwiązania". Podkreślał jednocześnie, że Polska nie jest w strefie euro i nie będzie miała w tej sprawie decydującego głosu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzecia rocznica wojny w Ukrainie. Delegacja w Kijowie oddała hołd ofiarom
"Brakuje wspólnej determinacji"
Wspólnej determinacji ciągle brakuje, prawdopodobieństwo przejęcia rosyjskich aktywów "nie wydaje się za duże" - ocenił Tusk, dodając, że dla niego najważniejsze jest w tej chwili doprowadzenie do przedłużenia sankcji na Rosję.
Jak zaznaczył, sankcje, w tym i zamrożenie aktywów powinny zostać przedłużone w czerwcu, ale do tego potrzeba jednomyślności państw UE.
- Wiadomo jakie może być stanowisko Węgier. Dotychczas Viktor Orban deklarował, że jest przeciwko i dopiero w ostatnim momencie się zgadzał. Podejrzewam, że stanowisko będzie efektem sugestii z Waszyngtonu - stwierdził Tusk.
Czytaj więcej: