PublicystykaWiejas: "Kaczyński nie odbije Senatu? Będą nowe wybory" (Opinia)

Wiejas: "Kaczyński nie odbije Senatu? Będą nowe wybory" (Opinia)

Chcemy, aby Senat stał się miejscem, gdzie wojna w polityce będzie ograniczona – stwierdził po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych Jarosław Kaczyński. Prezes PiS doznał najwyraźniej iluminacji.

Wiejas: "Kaczyński nie odbije Senatu? Będą nowe wybory" (Opinia)
Źródło zdjęć: © Forum | Adam Chełstowski

51:49 – tak, na korzyść opozycji, wygląda po wyborach układ sił w Senacie. Ta minimalna przegrana już spowodowała, że politycy PiS przypomnieli sobie, jak powinno wyglądać stanowienie prawa w demokratycznym państwie.

PiS przypomniał sobie o demokracji

A wyglądać ono powinno inaczej, niż to, co partia Kaczyńskiego serwowała Polakom w ciągu ostatnich czterech lat. Wyglądało to tak – oczywiście w dużym skrócie – prezes miał plan, Sejm uznawał to za genialne, Senat bezkrytycznie klepał, prezydent podpisywał.

Efekt takich działań był kuriozalny, co szczególnie było widać przy szeroko pojętych ustawach "sądowych". Bubel za bublem, poprawka za poprawką. Nowelizacja za nowelizacją. Byle szybciej, byle szybciej zadowolić naczelnika państwa.

Dyskusja? 15 sekund na wystąpienia opozycji w Sejmie i koniec. "Demokracja" à la PiS pełną gębą.

I nagle w tę bezmyślną maszynę wmontowany został bezpiecznik – opozycja wygrała w wyborach do Senatu. Mizerna to większość. Na dobrą sprawę nie wiadomo, jak długo się utrzyma. Wystarczy choćby przyspieszenie działań prawnych, a gorąco zrobi się wokół mandatów senatorów Kwiatkowskiego i Gawłowskiego.

Nie czas, aby gdybać, kto zostanie marszałkiem senatu. Bogdan Borusewicz, teoretycznie naturalny kandydat całej opozycji, może okazać się nie najlepszym wyborem.

W czasach rewolucji trzeba działać szybko i reagować natychmiast. Borusewicz, jeden z ludzi, którzy wydatnie przyczynili się do odzyskania niepodległości, wielkim mówcą nie jest. Strategiem również nie.

To doświadczony polityk, wielki Polak i patriota, ale wydaje się kandydatem nie na czasy, gdy trzeba nadążyć za skaczącym po szachownicy Kaczyńskim. Nim Borusewicz zastanowi się nad najbliższym ruchem, prezes – oczywiście faulując – wykona już kilka ruchów.

Senat nie jest w stanie zablokować PiS. Może co najwyżej spowolnić rozpasanie władzy. Nie o to jednak chodzi. Gra toczy się o to, żeby prawo wreszcie stanowione było z namysłem i rozwagą.
Nie łapiemy pcheł, stanowimy o przyszłości Polski i Polaków.

PiS ma już przekaz dnia

To uwiera PiS, co już słychać w wystąpieniach polityków partii rządzącej. Najwyraźniej przygotowano im już przekaz dnia, który brzmi: zmienialibyśmy Polskę szybciej, ale Senat nam nie będzie pozwalał.

Taka narracja nie ma nic wspólnego z prawdą, ale na antenie "Wiadomości" powinna się dobrze sprzedać.

Nie mam wątpliwości – w ciągu najbliższych miesięcy PiS odbije sobie Senat - kupcząc posadami, skazując senatorów, jadąc po bandzie z senatorami opozycji.

Ta chwila, gdy Kaczyńskiemu wmontowano w Senacie bezpiecznik, pozwolić może na jedno – przypomnieć wyborcom, czym jest demokracja i jak powinno być stanowione prawo.

Z tym bezpiecznikiem, robot PiS się zatnie. Nie przestanie pracować, ale spowolni. Dla demokracji – bezcenne.

Teraz mam niejasne przeczucie, że jeśli PiS nie odbije szybko Senatu, a wiosną 2020 roku przegra wybory prezydenckie, jesienią przyszłego roku czekają nas kolejne wybory.

Taki scenariusz będzie szczególnie możliwy, jeśli zaprzedany PiS Andrzej Duda "nie da rady".

Wybory prezydenckie nie będą plebiscytem na gładkość, a na dokonania. Dobrze wypunktowany kandydat PiS (przyczynił się choćby do osłabienia praworządności, a wielu zarzuca mu złamanie Konstytucji), mimo wysokich notowań w sondażach, może przegrać.

Wtedy Kaczyński zaryzykuje i zagra o pełnię władzy w parlamencie. Inaczej nie potrafi.

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)