Wieczerzak zdradza swoje tajemnice
Marek Belka złożył mi propozycję nie do odrzucenia, której nie przyjąłem. Usłyszałem ostrzeżenie, że mogę mieć potężne kłopoty, zwłaszcza jak SLD dojdzie do władzy - mówi w wywiadzie dla "Życia Warszawy" Grzegorz Wieczerzak, były szef PZU Życie, oskarżony o spowodowanie w firmie strat w wysokości 170 mln zł.
24.04.2004 | aktual.: 24.04.2004 07:09
Kandydat na premiera Marek Belka odpowiadając na ten zarzut oświadczył, że to pan Wieczerzak był inspiratorem tego spotkania i sam chciał załatwić sprawę pomyślną dla PZU Życie. Dodał, że "nie było żadnych pogróżek".
Wieczerzak zdradza "ŻW", że jego aresztowanie miało kontekst polityczno-biznesowy. Dodał, że życie go nauczyło, że nie walczy się z ręką, która trzyma miecz, ale mózgiem, który tym mieczem kieruje.
Zapytany przez "ŻW", kto jest tym mózgiem, Wieczerzak odpowiedział, że swoisty układ polityczny i środowiska biznesowego, które w rozpaczliwy sposób walczy o łupy.
Idagowany, jakie nazwiska się pojawiają w tym środowisku, Wieczerzak oświadczył, że między innymi Marek Belka, Leszek Miller oraz była minister skarbu Aldona Kamela-Sowińska.
Pytany, dlaczego Marek Belka miałby chcieć, żeby się pan znalazł w areszcie, Wieczerzak powiedział, że jest przecież długoletnim członkiem rady nadzorczej BIG Banku. Na jego karierę polityczną składa się stałe uczestnictwo w radzie nadzorczej BIG-u, z krótką przerwą w na zajmowanie stanowisk rządowych. Trzeba pamiętać, że Bank przez dwa lata nie był praktycznie kontrolowany z zewnątrz. Był bankiem kompletnie niezależnym. Tej niezależności został pozbawiony, gdy kontrolę nad BIG Bankiem przejęły portugalskie firmy Eureko i Banco Comerciale Portuguese. (PAP)