Więcej urzędników niż u Kwaśniewskiego
W Kancelarii Prezydenta RP pracuje ponad 50
osób więcej niż za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego. Żeby
pomieścić urzędników na biura zaadaptowano korytarz, galerię
sztuki i domek ogrodnika, informuje "Rzeczpospolita".
19.09.2006 | aktual.: 19.09.2006 06:45
Do pracy przyjmujemy tak dużo ludzi, że nie ma ich gdzie posadzić. Dlatego na biura adaptowane są nowe pomieszczenia - powiedzieli gazecie pracownicy kancelarii. Np. domek ogrodnika w pałacowym parku wyremontowano dla funkcjonariuszy BOR i pracowników Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Według wicedyrektora Biura Kadr i Odznaczeń, Macieja Myszki, w Kancelarii Prezydenta pracuje obecnie 330 osób. To o 51 więcej niż za czasów Kwaśniewskiego.
O "skomplikowanej sytuacji" mówi szef kancelarii Aleksander Szczygło, który przerosty kadrowe uzasadnia faktem, że 12 pracowników ze starej ekipy, którzy nie chcą odejść z kancelarii, uciekło na długotrwałe zwolnienia lekarskie. Mamy też dziennikarza "Trybuny" i syna esbeckiego generała. Takie osoby nie powinny tu pracować - twierdzi Szczygło.
Co na to autorzy programu "Tanie państwo", z którym PiS szło do wyborów? Nie mamy wiele wspólnego z liczbą etatów w kancelarii. Jej budżet ustala Sejm, a co za tym idzie - liczbę etatów, mówi Wojciech Stępień, dyrektor sekretariatu szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Mariusza Błaszczaka. Za rządów premiera Marcinkiewicza to właśnie Błaszczak odpowiadał za program, "Tanie państwo". Wyliczył w nim, że można zwolnić 10% urzędników całej administracji, co przyniesie budżetowi 550 mln zł oszczędności w ciągu roku, przypomina "Rzeczpospolita". (PAP)