Wiec stoczniowców w Szczecinie
Poniedziałkowy wiec stoczniowców szczecińskich odbywał się pod hasłami "Chcemy pracy, nie strajku", "Stocznia Szczecińska Nowa chce pracować, nie strajkować". Prezes stoczni Andrzej Stachura nie musiał długo przekonywać stoczniowców, iż groźba protestu źle wpływa na negocjacje z bankami.
Wiec rozpoczął się od odczytania listu ministra gospodarki Jacka Piechoty. Minister obiecał podwyższyć kapitał Stoczni Szczecińskiej Nowej do 60 milionów złotych. Pozwoli to nowej stoczni na wykup majątku upadłej Stoczni Szczecińskiej. Minister Jacek Piechota przypomniał w liście o poręczeniu przez rząd kredytu dla stoczni w wysokości 340 milionów złotych, a także obiecał zatrudnić do końca bieżącego roku pięć tysięcy osób i kontrakty na budowę sześciu kolejnych statków.
Nadal jednak w zakładzie nie może znaleźć pracy dwa tysiące osób - szacuje komitet protestacyjny. W ich obronie pracownicy Stoczni Nowej, którzy mają zatrudnienie, chcą manifestować na ulicach Szczecina. Dziś przegłosowano taką decyzję. Załoga wyjdzie z zakładu po zakończeniu pracy.
Stoczniowcy są pełni obaw, że plan ratowania stoczni może się nie powieść. Firma ma zerwane więzi z kooperantami, brakuje jej kredytów na budowę statków, ceny jednostek na rynkach światowych spadły o jedną czwartą, zatrudnieni stoczniowcy też nie pracują w pełnym wymiarze czasu z powodu braku materiałów.(ej)