Widowisko historyczne poświęcone Powstaniu Styczniowemu
Śmierć oddziału, biwak i bitwa to epizody
widowiska historycznego "Z dziejów powstańczej partii płk.
Dionizego Czachowskiego", które odbyło się w plenerach
Muzeum Wsi Radomskiej. Inscenizacja była kalejdoskopem wydarzeń
Powstania Styczniowego z 1963 roku, które miały miejsce na ziemi
radomskiej.
29.01.2006 | aktual.: 29.01.2006 18:59
Autorem scenariusza jest nauczyciel historii z III LO im. Dionizego Czachowskiego w Radomiu, Przemysław Bednarczyk. Z okazji 100-lecia swojej szkoły przygotował widowisko poświęcone patronowi liceum, który od stycznia do listopada 1963 roku stoczył w regionie radomskim najwięcej walk z Rosjanami.
Pierwszy epizod - "Śmierć oddziału" - przedstawił tragedię pierwszego z dyktatorów powstania, Mariana Langiewicza, pod którego komendą walczył Czachowski. Potem nastąpiła "Biesiada" żołnierzy z mieszkańcami wsi. Na wiadomość o wizycie powstańców wpadł tam patrol kozacki, rozpoczęła się strzelanina i "Bitwa".
Chcieliśmy pokazać, że mimo iż było to najdłuższe powstanie w historii powstań polskich, to zakończyło się dramatyczną klęską i raczej składało się z takich epizodów jak śmierć oddziału. Chcieliśmy pokazać ludziom, że Rosjanie byli bezwzględni wobec ludności cywilnej i powstańców - powiedział Przemysław Bednarczyk.
W jednym z epizodów Rosjanie wypędzili ludność, a sołtysa kazali powiesić za to, że nie poinformował o pobycie powstańców w wiosce. Podczas biwaku na polu pojawił się samotny jeździec rosyjski, który zgłosił się na ochotnika do powstania. Według Bednarczyka, bardzo wielu Rosjan przeszło na stronę powstańców nienawidząc cara za jego tyranię. Wielu z nich zginęło w postaniu. Ci, którzy dostali się do niewoli zostali rozstrzelani w Radomiu i zakopani w miejscu, na którym jest teraz liceum ogólnokształcące im. Marii Konopnickiej.
Epizod bitewny nawiązywał do bitwy pod Stefankowem niedaleko Szydłowca, a pożar wsi do bitew pod Kowalą koło Radomia oraz pod Suchedniowem, w których Rosjanie pacyfikowali wsie i dopuszczali się zbrodni na ludności cywilnej. W walce użyto dwóch armat z Arsenału Warszawskiego, które obsługiwało kilku artylerzystów w mundurach z XIX wieku.
W role aktorów wcielili się członkowie grup rekonstrukcji historycznej z całego kraju, Radomski Oddział Stowarzyszenia Kawaleryjskiego im. 11 Pułku Piechoty Ułanów Legionowych, Międzyszkolny Klub Jeździecki "Cwał", uczniowie, harcerze.
Dwie grupy rekonstrukcyjne: 51 Drużyna Harcerska Chorągwi Rzeszowskiej "Signi 1863" i "Żuawi Śmierci" z Buska to prawdziwi pasjonaci Powstania Styczniowego, którzy mają w swoim wyposażeniu oryginalne eksponaty.
Karabiny, z których strzelali podczas widowiska, mają wartość około 12-14 tys. zł każdy. Mundury, które szyją dla siebie, są zamawiane według krojów mundurów XIX-wiecznych. Zamawiają posrebrzane guziki i pozłacane orły. Goście, którzy odwiedzili w niedzielę skansen, mogli sfotografować się z bohaterami widowiska.
W ubiegłym roku w radomskim skansenie zrekonstruowano bitwę pod Kowalą - jedną z niewielu zwycięskich walk w trakcie Powstania Styczniowego.