Widowiska plenerowe na Wawelu podczas XX Letniego Festiwalu Opery Krakowskiej
Widowiska plenerowe prezentowane na Dziedzińcu Arkadowym Zamku Królewskiego na Wawelu na stałe wpisały się w program Letniego Festiwalu Opery Krakowskiej. W tegorocznej edycji, która odbywa się pod hasłem „Wagner - Verdi - Puccini” będzie to opera „Trubadur” G. Verdiego, widowisko baletowe „Emocje” i koncert „Arie Oper Świata”, pt. „Wieczór. Verdi…!”.
13.06.2016 16:57
Pierwszym spotkaniem z muzyką Giuseppe Verdiego, w tej najpiękniejszej z możliwych scenerii Krakowa, będzie spektakl „Trubadur” (17, 19.06., godz. 20.30) w reżyserii Laco Adamika, ze scenografią i kostiumami Barbary Kędzierskiej. Wystąpią: Katarzyna Oleś-Blacha (Leonora), Małgorzata Walewska (Azucena), Tomasz Kuk (Manrico), Leszek Skrla (Hrabia di Luna)
, Wołodymyr Pankiv (Ferrando), Monika Korybalska (Ines), Krzysztof Kozarek (Ruiz), Marek Gerwatowski / Rafał Pawłowski (Posłaniec), Marcin Herman / Jan Migała (Stary Cygan) oraz Orkiestra i Chór Opery Krakowskiej pod dyrekcją Tomasza Tokarczyka.
- „Azucena to wyzwanie. To rola trudna wokalnie ze względu nie tylko na rozległą skalę, ale też dlatego, że wszystkie najtrudniejsze elementy skoncentrowane są w jednej scenie. Do tego dochodzi tekst wyczerpujący psychicznie. Po takiej arii jak „Condotta ell’ era in ceppi” ciężko jest się śpiewaczce pozbierać, a od razu po niej następuje duet zakończony spektakularną kulminacją w sopranowej tessiturze. Trzeba mieć doświadczenie, aby sprostać tej roli. Dla mnie największą trudnością zawsze było to, żeby za pomocą techniki utrzymać emocje na wodzy i w momencie, kiedy opowiadam jak przez pomyłkę wrzuciłam własne dziecko do ognia (na którym już płonęła moja matka)
ogrom tego dramatu odbiera rozum. Dla kogoś, kto stracił bliską osobę są to emocje skrajne i trzeba naprawdę umieć zapanować nad oddechem i nad wyobraźnią, żeby się nie rozpaść. Azucena jest dla mnie jedną z tych ról, które dają mi całkowite spełnienie artystyczne. Jest jak katharsis. Czasem po Trubadurze dochodzę do siebie przez parę dni, ponieważ
fizycznie odchorowuję ten nadmiar emocji. Po raz pierwszy śpiewałam tę rolę w Deutsche Oper Berlin. To była bardzo kontrowersyjna inscenizacja, która spotykała się z żywiołową reakcją publiczności, Jedni ją uwielbiali, inni nie akceptowali. Kolejne produkcje to San Francisco, Covent Garden, Seattle i Kraków były bliższe temu, co kompozytor mógł mieć na myśli komponując to dzieło. Teraz dzięki przeniesieniu akcji w przestrzeń Wawelu mamy szansę jeszcze bliżej podejść do naturalnego środowiska Trubadura, którego akcja częściowo rozgrywa się na zamku. Jestem bardzo ciekawa jak to wzbogaci naszą interpretację” – powiedziała Małgorzata Walewska o partii Azuceny.
A co mówi Katarzyna Oleś-Blacha o swojej roli?
- „Rola Leonory w operze „Trubadur” niesie ze sobą wszystkie cechy przynależne heroinie verdiowskiej zarówno w warstwie wokalnej jak i w dramaturgicznym oraz symbolicznym wymiarze tej postaci. Tragiczne bohaterki oper G. Verdiego, które miałam szczęście kreować na scenie operowej (Gilda, Violetta, Leonora) to kobiety przepełnione miłością, ulegające przemianom, by w kluczowym momencie sztuki złożyć pewien rodzaj ofiary z samych siebie… Pod względem czysto wokalnym, powierzona mi w „Trubadurze” partia wymaga konsekwentnie prowadzonej frazy kantylenowej, nawiązującej wprost do stylu bel canto, a co za tym idzie wymusza dbałość o nieskazitelność kształtowania melodii rozpiętych na całej przestrzeni skali oraz wzbogaconych koloraturową ornamentyką. Jednocześnie, a może przede wszystkim, te piękne motywy nie istnieją same dla siebie, lecz są sposobem na wyrażenie ogromnego ładunku emocjonalnego i podkreślenie ponadczasowego przesłania treści utworu” – powiedziała Katarzyna Oleś-Blacha. – „Jestem
przekonana, że czerwcowe wieczory przyniosą nam wykonawcom oraz zgromadzonej publiczności niezapomniane chwile z muzyką Króla Włoskiej Opery, która na Wzgórzu Wawelskim wzbogacona zostanie pięknem tego niezwykłego miejsca” – dodała Solistka.
Tradycyjnie, wśród magicznych wieczorów na Wawelu pojawi się propozycja dla miłośników tańca. Widowisko baletowe „Emocje” (20.06., godz. 20.30) do muzyki Arvo Pärta, Johannesa Brahmsa, Piotra Czajkowskiego i Krzysztofa Pendereckiego to kolaż etiud tanecznych stworzony przez trójkę choreografów: Katarzynę Aleksander-Kmieć, Violettę Suską i Jacka Tyskiego. Ich wspólnym mianownikiem są emocje wyrażone językiem tańca. To właśnie za sprawą emocji, które towarzyszą tancerzom, każdy ze spektakli jest wyjątkowy. Zatańczy zespół Baletu Opery Krakowskiej, a w partiach solowych wystąpią: Agnieszka Chlebowska, Martyna Dobosz, Dzina Kazyrskaya, Bożena Kowalska, Gabriela Kubacka, Mizuki Kurosawa, Robert Kędziński, Adam Mośko, Dzmitry Prokharau i Yauheni Yatskevich.
- „To spektakl o każdym z nas. Choreografia pozwala na ukazanie przez tancerza nie tylko techniki tańca, ale przede wszystkim jego emocji” – stwierdziła Gabriela Kubacka.
- „Tańcząc oddaję swoje wnętrze, nie naśladuję nikogo ani też nie podpieram się czyimiś emocjami” – dodała Agnieszka Chlebowska. Wspaniała muzyka Giuseppe Verdiego zabrzmi podczas koncertu „Arie Oper Świata” pt. „Wieczór. Verdi…!” (21.06., godz. 20.30). Usłyszymy arie i duety z niemal wszystkich oper kompozytora, takich jak m.in.: „Makbet”, „Otello” „Bal maskowy”, „Rigoletto”, „Aida”, „Traviata”, „Don Carlos” czy „Nieszpory sycylijskie”. Zabrzmią też najpiękniejszych partie chóralne.
W tegorocznym koncercie wystąpią - Edyta Kulczak, solistka Metropolitan Opera w Nowym Jorku i ulubieńcy krakowskiej publiczności: Magdalena Barylak, Wioletta Chodowicz, Tomasz Kuk i Adam Szerszeń. Solistom towarzyszyć będzie Chór i Orkiestra Opery Krakowskiej pod batutą Tomasza Tokarczyka. Koncert poprowadzi Katarzyna Sanocka (TVP Kultura).
- „Występ na Wawelu, tak ważnym miejscu dla nas Polaków, jest dla mnie zarówno fascynujący jak i nobilitujący. Po tylu latach występów w Metropolitan Opera, przyjazd do Polski, do Krakowa i podzielenie się z publicznością moimi interpretacjami arii najsłynniejszych oper, jest z pewnością znaczącym momentem w moim życiu artystycznym. Występ w plenerze jest naturalnie swojego rodzaju wyzwaniem dla każdego śpiewaka, który musi dostosować emisję głosu do specyficznych warunków akustycznych i mikrofonów. Jednak jestem do tego przyzwyczajona i wiem jak się znaleźć w tych szczególnych warunkach” – powiedziała Edyta Kulczak.