Mazury podnoszą się po wichurze. Powtórka z 2007 roku?
W potężnych podmuchów wiatru, które pustoszyły w niedzielę Mazury, utonął jeden z żeglarzy. Wichura przewróciła kilkanaście łodzi. Blisko 12 tysięcy osób wciąż nie ma prądu. Sytuacja pogodowa w regionie w poniedziałek wcale nie się nie poprawi, dlatego MOPR apeluje do żeglarzy
29.07.2024 | aktual.: 29.07.2024 11:16
Strażacy z województwa warmińsko-mazurskiego nadal pracują przy usuwaniu skutków niedzielnej wichury. Jak przekazał w rozmowie z Polską Agencją Prasową dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie, z powodu wyjątkowo silnego wiatru strażacy odnotowali w sumie 1092 zdarzenia. Głównie dotyczyły one powalonych drzew i konarów; całą noc trwało odblokowywanie dróg.
Szkwał powalił łodzie. Powtórka z 2007 roku?
Na jeziorach na skutek silnego szkwału wywróciło się w niedzielę 18 łódek, z czego 5 na Wielkich Jeziorach Mazurskich, m.in na Bełdanach, Kisajnie, Niegocinie. Podczas szkwału utonął 74-letni mężczyzna, który żeglował po jeziorze Niegocin. Jego żonę udało się uratować. Żeglującym na innych łodziach, które wywrócił wiatr, nie stało się nic poważnego. Wielu żeglarzy przed silnym wiatrem schroniło się w kanałach.
Żeglujący po Mazurach porównują niedzielny szkwał do tzw. białego szkwału z 2007 r. Dyżurny Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (MOPR) Mariusz Raubo powiedział PAP, że w niedzielę siła wiatru przekraczała momentami 10 stopni w skali Beauforta, fale miały ponad 1,5 metra wysokości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Siedemnaście razy ratownicy wyciągali w niedzielę jachty z trzcin czy kamieni. Co najmniej kilkanaście pozostałych wciąż stoi unieruchomionych. - Z powodu warunków pogodowych nie jesteśmy w stanie ich teraz wyciągnąć, bo zwyczajnie jest to niebezpieczne i dla tych załóg i dla ratowników. Wyciągniemy te jachty, jak się poprawi pogoda - powiedział Raubo. Jak dodał, łódki, które utknęły w trzcinach są tam bezpieczne, bo przy brzegach jest płytko, a trzciny nieco będą rozbijać fale.
Połamane drzewa i konary uszkodziły też wiele linii energetycznych. Rzecznik prasowy wojewody warmińsko-mazurskiego Szymon Tarasewicz poinformował, że bez prądu w poniedziałek rano pozostaje w regionie 11 885 osób, m.in. mieszkańcy okolic Mikołajek.
Pilny apel MOPR
Dyżurny MOPR podkreśla, że o nadciągającym załamaniu pogody było wiadomo wcześniej. W niedzielę nad jeziorami błyskały maszty ostrzegające. Niestety żeglarze je zlekceważyli. - Dziś ma wiać tak samo mocno. Prosimy, by nie wychodzić z portów, by nie płynąć na jeziora - apeluje.
Według meteorologów wiać ma do godziny 18 w poniedziałek. Porywy mogą osiągać 75 km na godz.