PolitykaWiceszef PO Tomasz Siemoniak: Beata Szydło latała CASĄ do domu ponad 50 razy

Wiceszef PO Tomasz Siemoniak: Beata Szydło latała CASĄ do domu ponad 50 razy

Wiceszef PO Tomasz Siemoniak: Beata Szydło latała CASĄ do domu ponad 50 razy
Źródło zdjęć: © WP | Andrzej Hulimka
22.02.2017 09:08, aktualizacja: 22.02.2017 10:38

- Za moich czasów nie zdarzało się latanie wojskową CASĄ do domu. Donald Tusk leciał raz, ale lecieliśmy do jednostki wojskowej. Po krytyce lotów Embraerem, przez lata jeździł samochodem do Gdańska. Ewa Kopacz też leciała ze mną CASĄ raz do zakładu w Siemianowicach. Nigdy nie latała do domu samolotem wojskowym - powiedział Gość Radia ZET, wiceszef PO Tomasz Siemoniak. Były minister obrony dodał, że Beata Szydło latała do domu "ponad 50 razy na trasie Warszawa-Kraków-Warszawa", zabierając 3 wojskowe samoloty.

O tym, że premier Beata Szydło latała z Warszawy na weekend do Krakowa samolotami Casa wykorzystywanymi też do przewożenia deportowanych z Anglii Polaków, jako pierwsza informowała Wirtualna Polska.
Przeczytaj: Kulisy lotów premier i prezydenta na weekend do Krakowa.

W środę, w radiu ZET Tomasz Siemoniak tłumaczył, że zgodnie z instrukcją HEAD 2 samoloty muszą przylecieć do Warszawy, żeby był zapasowy, a trzeci czeka z załogą w Krakowie.
- CASY nie służą do transportu VIP-ów do domów, bo jest to kosztem wojska. Wojsko staje się firmą do obsługi. A to świętą figurę przewieźć, a to będzie podawało grochówkę u o. Rydzyka, a to będzie rozwoziło PiS-owskich polityków do domu na weekend. Jako szef MON nigdy bym się na to nie zgodził - mówi były minister obrony.

Zdaniem polityka PO, "trudno będzie sprzątać ruinę, którą zostawi po sobie Macierewicz". - Misiewicze, mistrale, odejścia generałów. Produkuje tyle skandali, że u nas w PO już jest cały zespół, żeby śledzić to, co robi złego - komentował Siemoniak.

- Jak widzę filmiki i samochody Biura Ochrony Rządu jadące na zasadzie "z drogi śledzie", to widzę, że coś jest nie tak. Coś się stało z BOR-em - stwierdził polityk PO. Jego zdaniem, szef Biura zapadł się pod ziemię, nie jest w stanie powiedzieć pięciu zdań i wziąć odpowiedzialności.

Pytany też o ustawę o wycince drzew, Siemoniak odpowiedział, że jest "skandaliczna i staje się symbolem rządów PiS - pochodzi z Sali Kolumnowej". - Aż prezes Kaczyński złapał się za głowę, jak zobaczył te spadające drzewa. PiS wycina co się da i gdzie się da. Może intencje były dobre, ale wyszło im jak zawsze - stwierdził były szef MON.

Zdaniem Siemoniaka, prezydent Duda "ochoczo przyłożył swój długopis do wycinki drzew". Wiceprzewodniczący PO dodał, że jego partia zebrała już podpisy pod projektem, który natychmiast uchyla "chorą, PiS-owską ustawę o drzewach".

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (47)
Zobacz także