ŚwiatWiceszef BOR o ŚDM: spontaniczne zachowanie papieża było wyzwaniem

Wiceszef BOR o ŚDM: spontaniczne zachowanie papieża było wyzwaniem

• Spontaniczność i otwartość papieża były wyzwaniem dla funkcjonariuszy BOR
• Byliśmy jednak na to przygotowani - mówi wiceszef BOR płk Jacek Lipski
• Podczas wizyty Franciszka nie doszło do żadnego incydentu, który zagroziłby jego bezpieczeństwu

Wiceszef BOR o ŚDM: spontaniczne zachowanie papieża było wyzwaniem
Źródło zdjęć: © AFP

07.08.2016 | aktual.: 07.08.2016 08:13

- Ojciec święty - jeśli chodzi o ochronę - jest osobą wysoce niestandardową. Ludzie kochają papieża Franciszka m.in. za to, że jest tak bardzo otwarty; oczywiście braliśmy to wszystko pod uwagę, dlatego tak ogromne siły i środki zaangażowano i taka ogromna praca została włożona w to, by zapewnić ojcu świętemu bezpieczeństwo - powiedział Lipski.

Przyznał, że wyzwaniem było każde spontaniczne zachowanie papieża. - Oprócz przyjętego rygoru i dyscypliny w realizacji zadań ochronnych, musieliśmy być również do pewnego stopnia elastyczni. Dostosowywaliśmy więc metody działania do zaistniałych sytuacji - wyjaśnił.

- Najważniejsze dla nas było bezpieczeństwo papieża Franciszka. Zdarzały się sytuacje niezaplanowane. To wymagało zaangażowania dodatkowych sił i środków - dodał wiceszef BOR.

Pytany o incydenty związane z tym, że m.in. niektórzy wierni próbowali podbiegać do papamobile, Lipski powiedział, że takie sytuacje się zdarzały, ale żadna z nich nie zagroziła bezpieczeństwu papieża. - Wszystko było pod kontrolą służb. Trzeba pamiętać też, że BOR nie działał sam i dostaliśmy mocne wsparcie ze strony policji i innych służb, w tym również służb specjalnych - powiedział.

Doprecyzował, że osoby, które próbowały podbiec do papieża - po ujęciu - BOR przekazywał policji. - Takie sytuacje zdarzały się też podczas poprzednich wizyt papieskich w Polsce. Większość to działania pod wpływem dużych emocji, niestwarzające bezpośredniego zagrożenia dla osoby ochranianej. Oczywiście, te osoby były następnie wnikliwie sprawdzane - dodał.

Płk Lipski przyznał, że BOR musiał też brać pod uwagę ogólną sytuację na świecie i zagrożenia z tego wynikające. - Tego efektem były m.in. nasze bardzo skrupulatne działania - powiedział.

Jak dodał, na miejscu - w Krakowie, Częstochowie - było też kierownictwo BOR, w tym szef Biura płk Andrzej Pawlikowski i jego zastępca płk Tomasz Kędzierski. - Ciężko wymagać czegokolwiek od funkcjonariuszy, jeśli nie widzą, że ich przełożeni tak samo ciężko pracują. Dlatego szef BOR był obecny w każdym punkcie wizyty ojca świętego i wielokrotnie rozwiązywał sygnalizowane problemy - zaznaczył.

Zwrócił też uwagę na bardzo dobrą współpracę BOR z Żandarmerią Watykańską. -Ważne, że szef BOR był w pełnych zrozumienia relacjach z szefem Żandarmerii Watykańskiej dr Domenico Giani - powiedział Lipski. - W naszym przekonaniu, zarówno służby watykańskie, jak i sam papież, byli bardzo zadowoleni z zabezpieczenia Światowych Dni Młodzieży. To zabezpieczenie było efektywne i co ważne nie było uciążliwe dla papieża - ocenił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)