Wiceminister edukacji: uczniowie opuszczają za dużo lekcji
Rodzice usprawiedliwiają ponad 80% nieobecności dzieci w podstawówkach i ponad 60% w gimnazjach.
Nie zawsze te usprawiedliwienia są uzasadnione i korzystne dla
uczniów - ocenił wiceminister edukacji Mirosław
Orzechowski.
Jak wyjaśnił, do Ministerstwa Edukacji Narodowej spłynęły dane z kuratoriów, dotyczące absencji uczniów w szkołach i usprawiedliwiania nieobecności. Powiedział, że w polskich szkołach niska frekwencja jest "zauważalna".
Dodał, że mniej lekcji opuszczają uczniowie ze wschodniej i południowej Polski, natomiast im dalej na zachód, tym gorzej. Frekwencja zależy też od wieku. W szkołach podstawowych jest najmniej nieobecności, gorzej jest w gimnazjach. Najwięcej lekcji opuszczają uczniowie szkół ponadgimnazjalnych.
Odwrotną tendencję widać w usprawiedliwieniach. Rodzice często usprawiedliwiają nieobecności dzieci w podstawówkach. Im dalej, tym mniej usprawiedliwień od rodziców i zwolnień lekarskich. Pełnoletni uczniowie sami się usprawiedliwiają - powiedział Orzechowski.
Zaznaczył, że dane z kuratoriów są niepełne, widać jednak pewne tendencje. Wyraźnie większa absencja jest w niektórych okresach, np. w okolicach świąt. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa wyznaczyć dni, kiedy nauczyciel nie zobaczy na lekcji więcej niż 10-15 osób - podkreślił.
Zdaniem wiceministra, polscy uczniowie i rodzice powinni uświadomić sobie, że do szkoły chodzić trzeba. Podkreślił, że uczniowie często zbyt późno uświadamiają sobie, jak wiele stracili przez opuszczanie zajęć. Ponadto, młodych ludzi w Polsce do nauki zobowiązuje prawo.
Uczniowie powinni zrozumieć, że jest to ich swego rodzaju pierwsza praca, do której trzeba podchodzić poważnie. W prawie zapisany jest obowiązek szkolny, który egzekwuje się od szkół i organów prowadzących szkoły. W samorządach realizację obowiązku szkolnego bada Najwyższa Izba Kontroli. Także rodzice muszą, zgodnie z prawem, posyłać swoje dzieci do szkoły - zaznaczył Orzechowski.
Według niego jednym ze sposobów skłonienia uczniów do regularnego chodzenia do szkoły mogłoby być umieszczenie na świadectwach szkolnych informacji o liczbie opuszczonych godzin zajęć. Byłaby to informacja dla następnego nauczyciela, dyrektora następnej szkoły lub rektora uczelni, z jakim uczniem ma do czynienia - dodał wiceminister. Zwrócił też uwagę, że pełnoletni uczniowie mogliby odpowiadać przez prawem za niedopełnienie obowiązku szkolnego.
Wyjaśnił, że zwrócił się do departamentu prawnego w MEN o zbadanie, jakimi środkami prawnymi może w tej sprawie działać ministerstwo.