Generał z zarzutami. Śledztwo CBA i prokuratury
Wicekomendant miał złamać prawo, by ustalić autorów anonimów dotyczących funkcjonowania krakowskiego oddziału Żandarmerii Wojskowej. Zdaniem prokuratury generał Robert J. bezprawnie wszedł w posiadanie dokumentów mających mu pomóc w zidentyfikowaniu konkretnych osób.
Sprawę zarzutów za przekroczenie uprawnień przez wicekomendanta Roberta J. ujawnili dziennikarze RMF FM. Zdaniem prokuratury generał miał od stycznia do lutego 2015 roku wejść w posiadanie informacji i dokumentów mających na celu zidentyfikowanie autorów donosów, które dotyczyły działania krakowskiego oddziału Żandarmerii Wojskowej.
Z ustaleń dziennikarzy wynika, że oprócz Roberta J. te same zarzuty usłyszały też cztery inne osoby.
Robert J. wraz z kilkoma współpracownikami miał bezprawne przetwarzać dane osobowe. Zdaniem prokuratury generał miał tego dokonać wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, a celem jego działania było osiągnięcie korzyści osobistych.
Zarzuty dla funkcjonariuszy
- Pozostałe osoby objęte zarzutami to płk rez. Sebastian K., major Tomasz W., ppor. rez. Joanna J. oraz funkcjonariusz policji Michał J. - poinformowała w rozmowie z TVN24 rzeczniczka prokuratury Aleksandra Skrzyniarz.
Według ustaleń dziennikarzy stacji, Centralne Biuro Antykorupcyjne i prokuratorzy mają nadal badać sprawę, która wiąże się z funkcjonowaniem oddziału ŻW w Krakowie. Generał przez wiele lat kierował tą jednostką. Prześwietlane mają być finanse tego oddziału, a także działania jego żołnierzy podejmowane na polecenie przełożonych. W śledztwie zarzuty usłyszał miał usłyszeć też następca generała Roberta J.
Prokuratorzy nie zdecydowali się na wniosek o areszt tymczasowy.
Źródło: RMF/TVN24/WP