Kaczyński mówi o "piśmie" z poleceniem Hołowni. Prawda okazała się inna?

Jarosław Kaczyński mówił w środę o piśmie uzyskanym od Straży Marszałkowskiej z poleceniem marszałka Hołowni, żeby panów Kamińskiego i Wąsika nie wpuścić do Sejmu. "Newsweek" dotarł do wspomnianego dokumentu.

Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński
Źródło zdjęć: © GETTY | Anadolu
oprac. TWA

07.02.2024 | aktual.: 07.02.2024 17:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Potężną awanturą zakończyła się próba wejścia do Sejmu przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Byli szefowie MSWiA otoczeni przez posłów PiS próbowali wejść w do budynku Sejmu w środę rano. Straż Marszałkowska zamknęła przed nimi drzwi. Prezes PiS Jarosław Kaczyński prosił o przejście dla "posłów Kamińskiego i Wąsika".

Straż Marszałkowska odpowiedziała, że zaprasza ich do biura przepustek, gdzie "dostaną odpowiednie uprawnienia i wejdą na teren Sejmu". Kolejnej próby wejścia nie było. Kaczyński stwierdził, że "cel został osiągnięty".

- Naszym celem było uzyskanie od Straży Marszałkowskiej pisma, w którym mowa o poleceniu Szymona Hołowni, żeby obu posłów nie wpuszczać. Takie pismo na dokumencie SN - który jest dokumentem wskazującym, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są posłami, ponieważ decyzja pana marszałka została uchylona - otrzymaliśmy - oświadczył prezes PiS.

O jakim piśmie mówił Kaczyński? Do dokumentu dotarł tygodnik "Newsweek".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prawda okazała się inna?

"Dokument, o którym mówił Kaczyński, to nie jest dokument podpisany przez Szymona Hołownię jako marszałka Sejmu. To oświadczenie szefa Straży Marszałkowskiej, że dostał od marszałka Sejmu polecenie" - podaje tygodnik.

"Otrzymałem postanowienie, zgodnie z obowiązującymi przepisami i poleceniem marszałka Sejmu, bez odpowiednich upoważnień do wejścia na teren Kancelarii Sejmu. Powyższe dotyczy panów Wąsika i Kamińskiego. Nie zostaną wpuszczeni. Obowiązujące przepisy to Ustawa o Straży Marszałkowskiej" - napisał odręcznie komendant służby, jak podaje "Newsweek".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (166)