Wejście Jagiełły do PLD: Nałęcz krytycznie; Oleksy zdziwiony
Polityk Unii Pracy Tomasz Nałęcz krytycznie ocenił wejście byłego posła SLD Andrzeja Jagiełły do koła parlamentarnego Partii Ludowo-Demokratycznej. Również polityk Sojuszu Józef Oleksy jest tym zdziwiony.
16.11.2003 | aktual.: 16.11.2003 12:30
"Poczułem się bardzo niesympatycznie, jak się dowiedziałem, że moim koalicjantem na nowo stał się poseł Jagiełło" - powiedział w niedzielę w Radiu "Zet" Nałęcz.
"Tak się poczułem, jakby ktoś wytarł brudną plamę na podłodze, a potem mi to wyżął z tej szmaty na głowę" - dodał.
"Ja jestem zdziwiony. Tu coś nie gra" - powiedział Oleksy, również w radiu "Zet". "Jeżeli poseł jest przedmiotem takiej publicznej awantury, z takimi skutkami, jakie mają miejsce, i odchodzi do grona niezrzeszonych, a potem staje się członkiem koła wspierającego rząd i koalicję SLD-UP - to ja się zdziwieniu posła Nałęcza nie dziwię" - podkreślił polityk SLD.
Nałęcz uważa, że trzeba się nad tym poważnie zastanowić. "Skoro Sojusz doszedł do wniosku, że nie może tolerować sytuacji, w której poseł Jagiełło będzie posłem SLD, to, moim zdaniem, ta sama reguła nakazuje powiedzieć, że to też nie może być nasz koalicjant" - powiedział polityk UP.
"Poseł Jagiełło jest potrzebny do głosowań sejmowych i tutaj jest wszystko bardzo logiczne" - uważa z kolei Wiesław Walendziak (PiS).
Jagiełło zrezygnował z członkostwa w klubie SLD po tym, jak w lipcu "Rzeczpospolita" napisała, że z policyjnego podsłuchu wynika, iż to właśnie on zadzwonił do jednego z samorządowców w Starachowicach i ostrzegł go przed planowaną akcją CBŚ. Jagiełło miał się powołać na informacje uzyskane od ówczesnego wiceszefa MSWiA, Zbigniewa Sobotki. Przez jakiś czas Jagiełło był posłem niezrzeszonym, a teraz wstąpił do koła PLD, którego szefem jest Roman Jagieliński.
Na Jagielle ciąży zarzut utrudniania postępowania karnego w aferze starachowickiej. Poseł utrzymuje, że jest niewinny.