Węgry irytują sojuszników z NATO. "Zero zrozumienia" dla działań Budapesztu
Budapeszt wciąż zwleka z ratyfikacją wniosku Szwecji o dołączenie do NATO. Sojusznicy Węgier nie potrafią zrozumieć stanowiska kraju w tej sprawie. Jest to "irytujące" dla ich zachodnich partnerów - wskazuje Politico.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
- Irytujące przedstawienie - powiedział wysoki rangą europejski dyplomata komentując w rozmowie z Politico działania Budapesztu. Według amerykańskiego serwisu kwestią, która ma wpływ na stanowisko Węgier ws. dołączenia Szwecji do NATO są działania Turcji.
Wielu członków NATO krytykuje działania Ankary. Dla rządu w Budapeszcie Turcja jest jednak "przyjacielem i wzorem do naśladowania".
- Myślę, że Orban głęboko wierzy w upadek Zachodu - stwierdził dyrektor budapeszteńskiego Political Capital Institute Peter Kreko. Jego zdaniem Węgry "otwierają się na wschodnie i południowe państwa niedemokratyczne". Dodatkowo dla kraju "relacje z Turcją są niezwykle ważne".
Wysoki rangą węgierski urzędnik w rozmowie z Politico przekazał, że stanowisko Budapesztu ws. przystąpienia Szwecji i Finlandii do NATO w ostatnich miesiącach było związane wyłącznie z przyjaznymi stosunkami rządu z Ergodanem. - Stanowisko Węgier jest zasadniczo kształtowane przez preferencje Turcji - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inne motywacje Węgier
Politico zaznacza, że to "część większej gry - zarówno z UE, jak i NATO".
Budapeszt od miesięcy negocjuje z Brukselą odblokowanie środków unijnych, które wstrzymano ze względu na obawy o praworządność w kraju. "Ponieważ Szwecja sprawuje rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE, istnieje możliwość, że Węgry chcą próbować wywierać presję na kraj, by mieć wpływ na swoje unijne batalie" - podkreśla amerykański serwis.
Budapeszt stara się też utrzymać dobre relacje z Kremlem. - Dostrzeganym pozytywnym skutkiem ubocznym jest oczywiście to, że jest to bardzo mile widziane w Moskwie - skomentował szef Political Capital Institute.
Narracja Budapesztu
Węgierscy politycy utrzymują jednak, że brak decyzji ws. Sztokholmu wynika wyłącznie z krytyki wobec ich kraju. - Ciągłe kwestionowanie stanu demokracji jest nie tylko obraźliwe dla rządu, ale także dla narodu węgierskiego - podkreślił szef gabinetu politycznego premiera Węgier Balázs Orbán.
Węgry mają też żal do Szwedów o dołączenie do pozwu przeciwko krajowi w sprawie kontrowersyjnego ustawodawstwa anty-LGBTQ+.
Zarówno w Budapeszcie, jak i w zachodnich stolicach panuje jednak przekonanie, że Węgry nie będą samodzielnie wstrzymywać akcesji Szwecji.