"Węgierski Październik miał być lekcją dla Polaków"
Krwawo stłumione powstanie na Węgrzech miało być - w zamierzeniu Chruszczowa - także lekcją dla Polaków - powiedział prof. Paweł Wieczorkiewicz podczas promocji książki Miklosa Horvatha "1956. Rozstrzelana rewolucja" w warszawskim Węgierskim Instytucie Kultury.
Węgrzy w pewnym sensie zapłacili za bezkrwawy polski październik. W obu krajach zaplanowana przez Chruszczowa wymiana kadr partyjnych przerodziła się w ogólnokrajową falę protestów i strajków. Chruszczow nie brał pod uwagę interwencji zbrojnej w obu krajach, wybór padł na Węgry. Dlaczego? Być może polskie tradycje powstańcze zniechęcały do wysłania wojsk do Warszawy. W każdym razie krwawe wypadki na Węgrzech w 1956 roku miały być także lekcją pokazową dla Polaków - ocenił Paweł Wieczorkiewicz z Instytutu Historycznego UW.
Mówiono, że w 1956 roku Węgrzy zachowali się jak Polacy, bo romantycznie, bez kalkulacji politycznej wyszli na ulice, Polacy - jak Czesi, bo załatwili co się dało bez przelewu krwi, a Czesi - jak świnie, bo blokowali pociągi z transportami pomocy z Warszawy do Budapesztu. Nie ma wątpliwości, że za powiew wolności z 1956 roku w krajach Układu Warszawskiego największą cenę zapłacili Węgrzy. Nie tylko z powodu ofiar w ludziach, ale także terrorem, który w tym kraju utrzymywał się do połowy lat 60. - przypomniał Wieczorkiewicz.