Wdowa po oficerze BOR, który zginął w katastrofie smoleńskiej, otrzyma rentę?
• Wdowa po oficerze BOR, Krystyna Łuczak-Surówka może dopiero teraz otrzymać rentę po mężu, który zginął w katastrofie smoleńskiej
• MSWiA nie wyklucza przyznania renty wdowie po funkcjonariuszu BOR
22.11.2016 | aktual.: 22.11.2016 07:39
Krystyna Łuczak -Surówka - wdowa po oficerze BOR dopiero po sześciu latach może dostać rentę po mężu Jacku Surówce, który zginął w katastrofie smoleńskiej w 2010 roku. Jak mówi Radiu ZET wiceminister Jarosław Zieliński, resort chciałby pomóc Krystynie Łuczak-Surówce, która takiego świadczenia w kwietniu 2010 roku nie dostała, bo - jak wtedy uznano - była za młoda.
Krystyna Łuczak-Surówka, od sześciu lat jest tego samego zdania, że renta jej się po prostu należy. Jak argumentuje, jej mąż nie był na wycieczce tylko w pracy. Konkretnej decyzji w resorcie jeszcze nie ma, są już jednak pewne deklaracje.
"... jeśli by się mi coś stało, to nikt Ci nie pomoże"
Łuczak-Surówka zamieściła bardzo emocjonalny wpis w mediach społecznościowych w dniu Wszystkich Świętych. "Pamiętam, jak Jacek powiedział, że jeśli by się mu coś stało, to nikt mi nie pomoże. To było po tym, jak pierwszy raz oficer BOR zginął na służbie" - wspomina wdowa. "Miał rację, że gdyby coś się mu stało, pomogą mi tylko koledzy z pracy. Koledzy, którzy tak jak ja przeżyli jego śmierć. Oni jedyni poczuli się za mnie odpowiedzialni, bo to ludzie honoru. Nieśli nie tylko jego trumnę. Podnosili i mnie kiedy było trzeba" - dodała.
Oprac. Małgorzata Jaworska