Wdarł się do telewizji - teraz jest wzorem dla kolegów
Adrian M., który próbował wedrzeć się na antenę 2 TVP, nie był samotnym szaleńcem. W jego rodzinnym Tomaszowie Mazowieckim jest grupa podobnie myślących młodych ludzi, dla których stał się bohaterem - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jej reporterzy rozmawiali z kolegami Adriana. Młodzi ludzie z różnych środowisk - studenci, robotnicy, bezrobotni, dresiarze, skejci - mówią, że pokazał im drogę. Poszedł do telewizji, żeby zaprotestować przeciw obecnej polityce i ustrojowi. Powiedzieć ludziom to, co wszyscy oni myślą: że pozycję w Polsce zdobywa się nieuczciwie, a prawo kreują ci, którzy stoją ponad prawem - relacjonuje dziennik.
"Teraz, kiedy w telewizji pokażą terrorystów, nie będę ich potępiać, zanim nie dowiem się, o co im chodzi. Bo naprawdę terrorystami są politycy, a nie Adzio" - powiedziała "Gazecie" jedna z dziewcząt.