PolskaWcześniaki ze zdjęć zrobionych przez pielęgniarki żyją

Wcześniaki ze zdjęć zrobionych przez pielęgniarki żyją

Prokuratura Rejonowa w Katowicach jest
coraz bliższa ustalenia, czyje dzieci są na kontrowersyjnych
zdjęciach, zrobionych półtora miesiąca temu przez dwie
pielęgniarki z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w
Katowicach. Wiadomo już, że są to dwaj chłopcy z dziewięciu,
przebywających w tym czasie na oddziale, gdzie zrobiono zdjęcia.
Wszystkie te dzieci żyją.

19.10.2005 | aktual.: 25.10.2005 15:07

Opublikowane przed tygodniem w prasie zdjęcia, na których pielęgniarki trzymają niespełna kilogramowe wcześniaki, wkładając jedno z dzieci do kieszeni fartucha, zbulwersowały opinię publiczną. Pielęgniarki tłumaczyły, że sfotografowały się z dziećmi na pamiątkę, chcąc pokazać rodzinie, jakimi maluchami się opiekują.

Szef Prokuratury Rejonowej Katowice Centrum-Zachód, Grzegorz Ocieczek, poinformował, że grupę dzieci, które mogą być na zdjęciach, zawężono z ponad 30 do 9, m.in. na podstawie grafików dyżurów obu pielęgniarek. Ustalono też, że zdjęcia zrobiono w pierwszym tygodniu września, a nie - jak wynikało z wcześniejszych informacji - w końcu sierpnia.

Dla prokuratury najistotniejsza jest jednak informacja, że wszystkie dzieci mogące być na zdjęciach żyją i rozwijają się prawidłowo. Gdyby okazało się, że jedno z tych dzieci zmarło, konieczne byłoby ustalenie możliwego związku między jego śmiercią, a faktem niezgodnej z procedurami opieki nad nim ze strony pielęgniarek.

Obu kobietom prokuratura zarzuciła narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, za co grozi do pięciu lat więzienia. Jedna z pielęgniarek przyznała się do winy, druga utrzymuje, że nie naraziła bezpieczeństwa dzieci, a zdjęcia zostały zrobione incydentalnie, przy wyciąganiu wcześniaków z inkubatora do ważenia. Pielęgniarki zostały zwolnione z pracy, prokuratura nakazała im też powstrzymanie się od wykonywania zawodu.

Według prokuratora Ocieczka, identyfikacja dzieci ze zdjęć to kwestia kilku dni. Obecnie fotografie badane są w policyjnym laboratorium. Rodzice dziewięciorga dzieci, które mogą być na fotografiach, zostaną przesłuchani w przyszłym tygodniu.

W Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki, gdzie doszło do incydentu, trwają kontrole. Jedną zlecił minister zdrowia, sprawę badają też krajowy i wojewódzki konsultant do spraw pielęgniarstwa. Okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej pielęgniarek prowadzi postępowanie wyjaśniające, które ma określić, czy kobiety złamały ustawę o zawodzie pielęgniarek i położnych i zachowały się niezgodnie z kodeksem etyki zawodowej.

Jego ustalenia będą podstawą do rozstrzygnięcia przez korporacyjny sąd pielęgniarek i położnych, czy i jakie sankcje spotkają kobiety. Najwyższa kara to pozbawienie prawa do wykonywania zawodu. Rzecznik Jarosław Panek nie chciał jednak w środę przesądzać, kiedy zakończy się postępowanie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)