Wciąż nie wiadomo, kto strzelał do policjanta
Śląska policja nadal nie ma pewności, kto w nocy z soboty na niedzielę zastrzelił w Będzinie (Śląskie) 23-letniego policjanta.
Równie prawdopodobne jest to, że strzelali zatrzymani już przez policję sprawcy najścia na pobliskie mieszkanie, jak i to, że oba zdarzenia nie mają ze sobą bezpośredniego związku, a sprawcy zabójstwa policjanta nadal są na wolności.
"Mamy dwie wersje zdarzenia. Pierwsza, że ci, którzy strzelali do policjantów to ci sami przestępcy, którzy wcześniej naszli na mieszkanie. Druga to taka, że te dwa zdarzenia nie mają ze sobą żadnego związku. Obie wersje są równie realne" - powiedział rzecznik śląskiej policji kom. Grzegorz Olejniczak.
Potwierdził, że w związku z całą sprawą zatrzymano dwóch młodych mężczyzn, rozpoznanych przez właściciela mieszkania przy ul. Krakowskiej jako tych, którzy dokonali na niego napadu. Właśnie to najście było przyczyną policyjnej interwencji.
Policjanci nie dojechali jednak na miejsce wezwania; po drodze otrzymali informację, że sprawców już tam nie ma. Następnie zauważyli dwóch mężczyzn, których chcieli wylegitymować. Ci rzucili się do ucieczki. Kilkaset metrów dalej wywiązała się strzelanina, w wyniku której zginął będziński policjant.
Funkcjonariusz oddał do przestępców dwa strzały. Z analizy jego broni wynika, że raczej nie strzelał pierwszy, ale odpowiadał na ogień bandytów.
Według rzecznika, informacja poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" o tym, że zabójcy policjanta mogą być członkami zorganizowanej grupy przestępczej Włodzimierza C., który założył gang będąc świadkiem koronnym w procesie innego gangstera - "Krakowiaka", utrudni pracę policji.
Śledztwo w sprawie zabójstwa policjanta przejął od Prokuratury Rejonowej w Będzinie Wydział ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej katowickiej Prokuratury Okręgowej.
"Kaliber i waga sprawy oraz okoliczności zdarzenia przemawiały za przejęciem sprawy przez Prokuraturę Okręgową" - powiedział rzecznik prokuratury Tomasz Tadla.