Ważna zmiana ws. aresztu posła PiS. Bodnar wyjaśnia
"Sąd nie podważył żadnego z postawionych przez prokuraturę zarzutów, uznając ich duże prawdopodobieństwo. Śledztwo nadal jest prowadzone" - tłumaczy decyzję ws. Dariusza Mateckiego Adam Bodnar. Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował, że poseł PiS będzie mógł opuścić areszt pod warunkiem wpłaty poręczenia majątkowego w wysokości 500 tys. złotych.
Co musisz wiedzieć?
- Decyzja sądu: Sąd Okręgowy w Warszawie postanowił, że Dariusz Matecki, poseł PiS, może opuścić areszt, jeśli wpłaci poręczenie majątkowe w wysokości 500 tys. zł.
- Warunki zwolnienia: Po wpłaceniu poręczenia Matecki będzie podlegał dozorowi policyjnemu i nie będzie mógł opuszczać kraju.
- Wyjaśnienia: Minister sprawiedliwości Adam Bodnar podkreśla, że decyzja sądu nie oznacza odstąpienia od śledztwa i podważenia zarzutów.
Bodnar wyjaśnia decyzję sądu
Sąd rozpatrywał w środę zażalenie, które złożone przez obrońców Mateckiego. Jeżeli poseł wpłaci zasądzone poręczenie, będzie go obowiązywał dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Afera w Senacie. Wicemarszałek zabrał głos
Do decyzji sądu odniósł się Adam Bodnar. "Dzisiejsza decyzja sądu w sprawie posła Mateckiego oznacza tylko tyle, że tymczasowy areszt może zostać zamieniony na tzw. wolnościowy środek zapobiegawczy - poręczenie majątkowe znacznej wartości 500 000 zł" - napisał minister sprawiedliwości w mediach społecznościowych.
Bodnar dodał, że "sąd nie podważył żadnego z postawionych przez prokuraturę zarzutów, uznając ich duże prawdopodobieństwo. Śledztwo nadal jest prowadzone, realizowane są czynności dowodowe". Zapewnił również, że po zakończeniu śledztwa zapadnie decyzja i ewentualnym skierowaniu aktu oskarżenia.
Tuż przed świętami, do mokotowskiego sądu rejonowego trafił wniosek o przedłużenie aresztu dla Mateckiego. Według śledczych poseł PiS mógłby na wolności próbować wpływać na toczące się postępowanie.
Dlaczego Matecki został zatrzymany?
Zatrzymanie Dariusza Mateckiego przez ABW miało miejsce 7 marca, na polecenie prokuratury, w ramach śledztwa dotyczącego Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura Krajowa postawiła mu sześć zarzutów, które mogą skutkować karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Trzy z przedstawionych Mateckiemu zarzutów dotyczą współdziałania z funkcjonariuszami publicznymi z resortu sprawiedliwości - w tym z byłym wiceministrem sprawiedliwości oraz posłem PiS Marcinem Romanowskim - w ustawieniu trzech konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości na rzecz Stowarzyszenia Fidei Defensor oraz Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia.
Matecki miał następnie - jak wynika z informacji PK - współdziałać w przywłaszczeniu uzyskanych w ten sposób ponad 16,5 mln zł, m.in. przez wydatkowanie niezgodnie z przeznaczeniem, opłacanie nierzetelnych faktur oraz wypłatę wynagrodzeń za pozorne zatrudnienie.
Czwarty zarzut dotyczy prania pieniędzy - nie mniej niż 447,5 tys. zł, które według prokuratury miały pochodzić z korzyści związanych z popełnieniem przestępstw sprzeniewierzenia środków pochodzących z FS.
Kolejne dwa zarzuty dotyczą "współdziałania z dyrektorami Lasów Państwowych przy fikcyjnym i pozornym zatrudnieniu podejrzanego w okresie od czerwca 2020 r. do października 2023 r. w Centrum Informacyjnym Lasów Państwowych oraz w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie, i uzyskania z tego tytułu korzyści w łącznej kwocie 483 860 zł, pomimo, że praca nie miała być i de facto nie była wykonywana"
Matecki nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, a sąd zdecydował o jego aresztowaniu na dwa miesiące.
Źródło: X, WP Wiadomości