Watykańskie śledztwo przeciwko dziennikarzom
Watykan wszczął śledztwo przeciwko dwóm włoskim dziennikarzom Gianluigiemu Nuzziemu i Emiliano Fittipaldiemu, którzy opublikowali książki o finansach Stolicy Apostolskiej. Napisali je na podstawie tajnych dokumentów, które wyciekły zza Spiżowej Bramy.
Rzecznik Stolicy Apostolskiej ksiądz Federico Lombardi informując o dochodzeniu prowadzonym przez prokuraturę watykańską wyjaśnił, że dotyczy ono udziału w przestępstwie rozpowszechniania poufnych informacji i dokumentów.
Wcześniej zarzuty kradzieży i rozpowszechniania dokumentów postawiono aresztowanemu w Watykanie księdzu Lucio Vallejo Baldzie z Prefektury Spraw Ekonomicznych Stolicy Apostolskiej i specjalistce PR Francesce Chaouqui. Oboje należeli do powołanej przez papieża Franciszka na początku jego pontyfikatu specjalnej komisji, która zbierała informacje o sytuacji finansowej w Watykanie w ramach przygotowań do reformy finansów.
Dwójce tej, jak podano wcześniej, grozi do ośmiu lat więzienia.
Ksiądz Lombardi dodał, że wymiar sprawiedliwości, zawiadomiony przez watykańską żandarmerię, dysponuje obecnie dowodami wskazującymi na udział dziennikarzy w przestępstwie wycieku materiałów.
Emiliano Fittipaldi z tygodnika "L'Espresso", autor wydanej 5 listopada książki "Chciwość", komentując śledztwo oświadczył: "Kiedy dziennikarstwo śledcze odsłania skandale i sekrety, jakie władza, także ta doczesna w Watykanie, chce ukryć, ta władza się broni, reaguje".
- W istocie jestem objęty śledztwem tylko za to, że wykonałem swoją pracę, do czego mam prawo - powiedział dziennikarz w rozmowie z Ansą. - To ryzyko - stwierdził - które stanowi element mojego zawodu.
Fittipaldi zapewnił, że jeśli zostanie wezwany przez watykański wymiar sprawiedliwości, stawi się przed nim. Podkreślił, że nie ujawni swych źródeł, bo one - dodał - są "święte". Włoski dziennikarz zastrzegł zarazem, że nie wie, czy w Watykanie istnieje pojęcie "tajemnicy zawodowej".
Śledztwa nie skomentował dotychczas autor książki "Via Crucis" Gianluigi Nuzzi, który już po raz drugi ujawnił tajne watykańskie dokumenty. Po raz pierwszy zrobił to w 2012 roku za pontyfikatu Benedykta XVI.
W niedzielę o skandalu z wyciekiem materiałów mówił papież Franciszek. Zwracając się do wiernych podczas spotkania w Watykanie powiedział: "Wiem, że wielu z was poruszyły doniesienia krążące w tych dniach na temat poufnych dokumentów Stolicy Apostolskiej, które zostały wykradzione i opublikowane".
- Dlatego chciałbym powiedzieć wam przede wszystkim, że kradzież tych dokumentów to przestępstwo. To czyn godny potępienia, który nie pomaga. Ja sam prosiłem, by przeprowadzić tę analizę i dokumenty te ja i moi współpracownicy znaliśmy już dobrze i zostały podjęte kroki, które zaczęły przynosić owoce; niektóre nawet widoczne - zapewnił papież.
- Ale chciałbym was też zapewnić - podkreślił - że ten smutny fakt nie odwiedzie mnie na pewno od pracy nad reformą, którą kontynuujemy z moimi współpracownikami i z poparciem was wszystkich. - Tak, ze wsparciem całego Kościoła, ponieważ Kościół odnawia się poprzez modlitwę i codzienną świętość każdego ochrzczonego - dodał Franciszek.
Poprosił wiernych, by modlili się za niego oraz za Kościół i nie dawali się "zbulwersować".