Waszczykowski dla rosyjskich mediów: amerykański gaz jest zbyt drogi
Będziemy kupować amerykański gaz, ale tylko jeśli jego cena będzie konkurencyjna. Póki co jest on znacząco droższy od rosyjskiego - powiedział w rozmowie z rosyjską agencją RIA Nowosti szef MSZ Witold Waszczykowski. Z kolei w wywiadzie dla "Kommiersanta" stwierdził, że Polska nie potrzebuje większej liczby NATO-wskich żołnierzy na swoim terytorium.
W niedzielę wieczorem ukazały się dwa osobne wywiady rosyjskich mediów z szefem polskiej dyplomacji. Waszczykowski bronił w nich m.in. prawa Polski do niszczenia pomników na cześć Armii Czerwonej (choć zastrzegł, że nie dotyczy to cmentarzy), polskiego sprzeciwu wobec projektu Nord Stream 2 oraz obecności amerykańskich wojsk w Polsce.
Symboliczne wojska
W rozmowie z RIA Nowosti, Waszczykowski zapewniał, że kilkutysięczny amerykański kontyngent nie może stanowić dla Rosji zagrożenia, bo jego znaczenie militarne jest czysto symboliczne.
- To nie ma jakiegoś szczególnego znaczenia z punktu widzenia potencjału bojowego. To symbol - powiedział szef dyplomacji - To symboliczna obecność demonstrująca gotowość do obrony tej części NATO w przypadku gdyby doszło w Polsce do incydentu podobnego do krymskiego - wyjaśnił.
Z kolei w rozmowie z dziennikiem "Kommiersant", Waszczykowski zapewnił Rosjan, że Polska w tej chwili nie potrzebuje jeszcze więcej sił NATO na swoim terytorium, dodając, że już teraz, po wzmocnieniu wschodniej flanki stacjonuje u nas ok. 5 tysięcy żołnierzy Sojuszu. Zbył też pytanie o to, czy rząd byłby gotowy na umieszczenie u siebie amerykańskich rakiet krótkiego lub średniego zasięgu, jeśli Waszyngton - zgodnie z krążącymi pogłoskami - zdecyduje się na wycofanie się z traktatu INF o likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu. Potwierdził natomiast, że Polska planuje zakup systemu obrony przeciwrakietowej Patriot w reakcji na stacjonujące w Kaliningradzie rakiety Iskander. Zaznaczył jednak, że jak dotąd rozmowy z USA nie zostały jeszcze skonkretyzowane.
Gaz z USA zbyt drogi?
Jednym z głównych tematów obu rozmów były również kwestie dostaw gazu do Polski. W wypowiedzi na RIA Nowosti, Waszczykowski stwierdził, że Polska zamierza importować gaz ziemny z USA, ale tylko jeśli jego cena będzie konkurencyjna w stosunku do innych źródeł, np. Kataru i Rosji. Zaznaczył przy tym, że jak na razie jego cena jest "znacznie wyższa". To zaskakujace stwierdzenie, bo jeszcze w maju wiceprezes PGNiG sugerował, że gaz z USA jest tańszy od tego z Rosji. Co więcej, podczas wizyty Donalda Trumpa i szczytu Trójmorza zarówno prezydent Duda, jak i politycy PiS przekonywali, że Polska i chce się stać "hubem" dla amerykańskiego gazu w Europie. MSZ nie odpowiedziało na pytanie WP w tej sprawie.
Jednocześnie w rozmowie z "Kommiersantem" szef MSZ uznał, że także i cena gazu pozyskiwanego bezpośrednio z Rosji jest zbyt wysoka - wyższa od ceny gazu (również pochodzącego z Rosji) kupowanego z Niemiec. Dlatego Polska przystąpi do następnego kontraktu z Gazpromem tylko jeśli koncern zaoferuje "dużo niższą cenę".
W obu wywiadach Waszczykowski podkreślał, że stosunki z Rosją są na niskim poziomie, jednak winę za to ponosi wyłącznie Rosja, której nie zależy na polepszeniu relacji.
- Muszę przyznać, że ciężko jest sąsiadować z Rosją. I z powodu gróźb wojskowych, i z powodu prowokacji na Bałtyku i Morzu Czarnym - powiedział minister "Kommiersantowi". Ale zaznaczył, że z drugiej strony, jest to "obiecujące sąsiedztwo". - Rosja to ogromny rynek. Jeśli w Rosji byłby demokratyczny rząd, który byłby gotowy na współpracę z UE, to byłaby dla nas idealna sytuacja. Niestety obecni przywódcy w Rosji podążają za imperialnymi ambicjami i poddają w wątpliwość porządek międzynarodowy - ocenił.
Jednocześnie w rozmowie z RIA Nowosti wyraził nadzieję, że relacje z Rosją wkroczą na wyższy poziom i dojdzie do spotkania między nim a szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem podczas spotkania Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Na koniec wywiadu z "Kommiersantem" Waszczykowski odrzucił natomiast sugestię dziennikarki, że na skutek krytyki polskiego rządu w Brukseli - ze względu na odmowę przyjęcia migrantów oraz kwestię praworządności - Polska i Rosja znajdują się w podobnej "uprzywilejowanej" sytuacji.
- My nie prosimy o przywileje. Cieszymy się z decyzji szczytu NATO w Warszawie. Gościmy u siebie wojska NATO i dobrze nam w Unii Europejskiej. Nigdzie nie ma idealnych demokracji, każdy kraj UE ma swoje osobliwości - stwierdził szef polskiego MSZ.