Wassermann: nie ufamy Samoobronie bezgranicznie
Koordynator ds. służb specjalnych, Zbigniew Wassermann, powiedział "Rzeczpospolitej", że jego partia nie ufa Samoobronie bezgranicznie. Według niego, Samoobrona nie obejmie resortów siłowych, gdyż byłoby rzeczą ryzykowną wpuszczanie tam ludzi, którzy mogą stwarzać pewne problemy. Z ministrem rozmawiała Aleksandra Majda.
17.10.2006 | aktual.: 17.10.2006 08:25
Rzeczpospolita: Samoobrona wraca do rządu i chce parytetu, czyli także stanowisk w resortach siłowych i służbach specjalnych. Widzi pan jej ludzi w tych miejscach?
Zbigniew Wassermann: To bardzo kontrowersyjny warunek zawarcia umowy koalicyjnej. W czasie trwania poprzedniej Samoobrona też tego chciała, ale jej żądania nie znalazły się w umowie. Jeśli więc mówimy o odtwarzaniu koalicji, to w tej kwestii nie powinno być żadnych zmian. Powody, dla których wtedy nie objęli tych stanowisk, są wciąż aktualne.
Politycy PiS twierdzili, że za taśmami Renaty Beger stali dawni funkcjonariusze WSI. Czy w tej sytuacji możliwe jest zaufanie?
To oczywiste, że najpierw trzeba wyjaśnić ewentualny udział ludzi dawnych służb wojskowych w tej prowokacji.
A służby, które pan koordynuje, sprawdzają Samoobronę pod kątem współpracy z ludźmi z WSI?
To nie jest sprawdzanie Samoobrony, tylko funkcjonariuszy WSI, jeśli naruszyli prawo.
Podoba się panu powrót Andrzeja Leppera do rządu?
Polityka to bardzo niekomfortowa działalność, gdzie z najtrudniejszych sytuacji trzeba znaleźć najlepsze wyjście.
Rząd z Samoobroną jest tym najlepszym wyjściem?
To wręcz konieczność, jeśli mamy zrealizować to, co obiecaliśmy.