Wasserman: niech Cimoszewicz ujawni przepływy finansowe
(RadioZet)
02.09.2005 | aktual.: 02.09.2005 19:50
Gościem Radia ZET jest Zbigniew Wassermann, wiceszef sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Panie pośle, jak pan wie, minister sprawiedliwości uważa, że nie ma powodu, żeby przenieść sprawę związaną z Włodzimierzem Cimoszewiczem do innej prokuratury, niż warszawskiej. Dlaczego komisja śledcza ingeruje w pracę prokuratury? Po pierwsze, oczywiście minister sprawiedliwości, jako prokurator generalny, jest kompetentną osobą do takich wypowiedzi, ale kompetentną osobą do podjęcia decyzji jest niezależny prokurator prowadzący śledztwo. Pani użyła niewłaściwego określenia, pewnie dlatego, że nie jest pani prawnikiem. Komisja nie “ingeruje” w prace prokuratury, komisja korzysta z uprawnień, które daje jej polska procedura karna. Użyłam określenia ministra sprawiedliwości, ministra Kalwasa, który jest prawnikiem i jest prokuratorem generalnym. To nie zmienia sytuacji. To nie jest ingerencja w prace prokuratury, to jest korzystanie z prawa, które procedura polska
przyznaje. Prawa polegającego na tym, że można składać wnioski – wniosek to nie jest żądanie – o to, żeby prokuratura rozpatrzyła, czy nie zachodzą wątpliwości, co do obiektywizmu prowadzonego postępowania. Jeśli nie zachodzą, to nie podejmie decyzji. A zachodzą, wg pana? Są poważne wątpliwości, których my nie potrafimy usunąć, ponieważ prokuratura, pomimo, że publicznie rzuca informacjami ze śledztwa, to nie chce nam udostępnić akt sprawy. My tych wątpliwości sami nie możemy usunąć, a te wątpliwości powstały po przesłuchaniu pana Barcikowskiego i pana prokuratora Napierskiego. Ale przecież komisji chodzi o szefową wydziału śledczego, panią Małgorzatę Dukiewicz. Ależ nie tylko, to jest jeden z powodów. Ale o to też? O to też, ale nie tylko. Chodzi nam o to, ze sposób prowadzenia tego postępowanie, czy tych postępowań, rodzi pewne wątpliwości. Jakież to wątpliwości? Na przykład takie, że wiemy, że zginęły dwa dokumenty i się znalazły, znalazły się dokumenty, a wszczyna się śledztwo i szuka się czegoś, czego
ministerstwo spraw zagranicznych nie zgłasza, że zagubiło. Prowadzi się w trybie nagłym czynności nie cierpiących zwłoki, podczas gdy rozmawiają funkcjonariusze z prokuratorami o tym przeszukaniu i mają blisko 4,5 godziny czasu na to, żeby spokojnie wziąć nakaz przeszukania. Przesłuchuje się panią Jarucką i mówi się, że ona podaje podczas przesłuchania, dwie różne wersje zdarzenia, ale tych wersji się nie zapisuje, nawet w protokole nie zaznacza się, że te wersje są sprzeczne. Panie pośle, czy pani Jarucka skłamała przed sejmowa komisją mówiąc o tym, że nigdy nie prosiła o protekcje Włodzimierza Cimoszewicza? My mamy tutaj w tym zakresie pewne wątpliwości wynikające ze szczupłego materiału, prokuratura wie więcej... Ale materiał nie jest szczupły, tylko jest liścik pani Jaruckiej do Włodzimierza Cimoszewicza. Czy wg pana prokuratora, ten liścik jest dowodem, że kłamała przed komisją, czy nie? W świetle ekspertyzy jest dowodem, nie ma co do tego wątpliwości. Ja nie kwestionuję ustaleń prokuratury, zrozummy
się dobrze, to jest odwracanie cały czas pewnej roli i istoty tej sprawy. A czy wg pana posła, Konstanty Miodowicz miał prawo odmówić zeznań, kto go skontaktował z Anną Jarucką? Nie miał, chociaż zrobił to argumentując, że jeżeli jest pełnomocnik pana Cimoszewicza, to on tego dlatego nie robi. I on ma rację, że w tą sprawę zaprzęgnięte są wszystkie siły stojące po lewej stronie siły politycznej. Gdyby jeszcze raz prokurator mógł powtórzyć, czy Konstanty Miodowicz miał prawo odmówić, czy nie miał prawa odmówić? W świetle obowiązującego prawa, składając zeznania, nie może zatajać prawdy ale może być taka sytuacja, nie do tego pasująca, np. świadek obawiający się o swoje życie, obawiający się o swoje bezpieczeństwo. Ale tu chyba nie ma takiej sytuacji, panie prokuratorze, proszę nie naginać litery prawa. Nie, ja pani mówię, że są wyjątkowe zasady, a pani chce ze mną dyskutować na temat prawa. Proszę bardzo. No oczywiście, czy miał prawo być pełnomocnik pana Cimoszewicza przy przesłuchaniu pana Miodowicza?
Oczywiście, że tak. No to cieszę się, że pan udziela takich konkretnych odpowiedzi, prawniczych. Nie mogę udzielić innych, bo znam prawo. A proszę powiedzieć, co pan sądzi o tym, że dzisiaj prokuratura ma zamiar umorzyć śledztwo wobec Włodzimierza Cimoszewicza w sprawie składania fałszywych zeznań dotyczących akcji? To jest jedyny w naszym kraju organ uprawniony do podejmowania takich decyzji, trzeba do tej decyzji odnieść się z należytą powagą, trzeba wstrzymać się od wszelkich komentarzy dopóki nie zobaczymy, jaki materiał dowodowy za tym przemawia i wtedy dopiero spróbować dokonać oceny. Ja myślę, że kiedyś pękną te bariery i prokuratura przestanie się bać ujawniać swój materiał dowodowy i akta. Powtarzam, sytuacja absurdalna, publicznie garściami informacje na temat tego, co robi, co jest w aktach, jak ocenia, wyprzedza decyzje, udziela, a komisji, która jest z ustawy upoważniona do tego, żeby nawet kontrolować prokuraturę, akt odmawia. A czy wg pana, komisja nie popełniła błędu mówiąc o tym, że pani
Jarucka jest wiarygodnym świadkiem? Komisja nie popełniła błędu, bo opierała się na jej zeznaniach, dysponując tym materiałem, którym później zaczęła dysponować prokuratura. Ja z resztą podpowiedziałem, bo były takie kpiny, że tej faksymilki, kopii dokumentu, nie można poddać ekspertyzie. Okazało się, że miałem rację – można poddać i to ma swoje znaczenie. I co się okazało, jak poddano ekspertyzie? Pani doskonale zna wynik tej ekspertyzy. Niech pan przypomni słuchaczom Radia ZET. Ja mogę tylko tyle powiedzieć, że to jest podpis nie z wolnej ręki, tylko faksymilka, w związku z tym, wyciągnięto z tego pewien wniosek, że dokument jest podrobiony. Ale przy tym wyciągnięciu wniosku - jeżeli pani chce rzetelnej dyskusji prawniczej - zapomniano, że wiarygodność Jaruckiej bada się w oparciu o jej pracownika, panią, z która ona współpracowała i panią, która kiedyś oskarżyła ją o kradzież pieniędzy. Przypomnę, sądy wszystkich instancji oczyściły panią Jarucką, trzeba wobec tego ostrożnie do pewnych dowodów podchodzić,
chociaż dowód z ekspertyzy, moim zdaniem, jest bardzo mocny. Wracając do prokuratury, to rzecznik prokuratury okręgowej, Maciej Kujawski, jest oburzony opiniami komisji śledczej na temat prokuratury, mówi, że tego rodzaju opinie powodują obniżenie wiarygodności prokuratury w oczach opinii publicznej. On powinien trosze samokrytycznie spojrzeć na to, co sam robi. Zapowiadanie, że za kilka dni będą zarzuty, kiedy prokuratura jeszcze tej decyzji nie podjęła, prezentowanie dowodów i przecieków, bo przecież do redakcji TVN24 trafił list i jego treść, który był w dyspozycji prokuratury. A jakie przecieki trafiają do redakcji z komisji śledczej to już może o tym nie mówmy. Myślałem, że pani chce ze mną rozmawiać o prawidłowości pracy prokuratury... I komisji też. ...bo to jej rzecznik ma zarzuty w stosunku do komisji. Komisja też nie jest bez wad, ma pani rację. Czy czeka prokuraturę warszawską po wyborach czeka czystka? A dlaczego? Przecież tam są bardzo dobrze pracujący prokuratorzy. Ja myślę, że jeżeli nie
będzie takich przypadków, że się będzie polecało zwalnianie takich sprawców, jak sprawy Mazura, jeżeli nie będzie bezprawnych zatrzymań, jak Modrzejewskiego, że nie będzie takich działań, jak to robił pan płk Bieszyński, niestety, wspólnie z niektórymi prokuratorami, to reszta prokuratorów nie ma się czego obawiać. Oni po prosty pracuję rzetelnie. A ma się czego obawiać pani prokurator Małgorzata Dukiewicz? Pani nie zna pierwszej wersji naszego sprawozdania, tam jest mój wniosek, kiedy mówię o zatrzymaniu Modrzejewskiego. Uważam, że pani Dukiewicz powinna być objęta zarzutem przez prokuraturę katowicką, ale tam to śledztwo jeszcze trwa. Ale przecież dzięki pani Dukiewicz, państwo się dowiedzieli, że płk Bieszyński naciskał na panią Dukiewicz, żeby aresztować Modrzejewskiego, a ona się nie zgodziła na to. Pani myśli, że zrobiła łaskę będąc przesłuchiwana w charakterze świadka i mówiąc prawdę? Gdyby tego nie przyznała, to miałby jeszcze dodatkowy zarzut o fałszywe zeznania. Ale to świadczy też, że się nie
poddała naciskom płk Bieszyńskiego. To świadczy o tym, że powiedziała prawdę i nic więcej, nie wyciągajmy z tego dalszych idących wniosków, bo poddała się, poddała zgodę na zatrzymanie, które było bezprawne. Panie prokuratorze, a czy pan ma sobie coś do zarzucenia wypełniając swoje oświadczenie majątkowe? Tak, mam sobie do zarzucenia to, co ma kilkuset posłów. 9 punkt tego oświadczenia był fatalnie sformułowany, zwrócona nam na to uwagę, natychmiast, bez żadnej dyskusji poprawiliśmy błąd. Gdyby pan Cimoszewicz postąpił podobnie, to być może, uniknąłby sporych kłopotów, które może nadal uniknąć stosując się do mojego wielokrotnego apelu – proszę ujawnić swoje przepływy finansowe na koncie za pomocą którego nabywał pan akcje w okresie 2000-2002, obiecuję, że w ciągu jednego, dwóch dni, miną wszystkie problemy, sprawa zostanie ostatecznie wyjaśniona. Mam nadzieję, że Włodzimierz Cimoszewicz wysłucha apelu Zbigniewa Wassermanna. Dziękuję bardzo.