"Washington Post" za udziałem Rosji w śledztwie w sprawie ataku gazowego

Biorąc pod uwagę wkład Moskwy w tworzenie syryjskiego arsenału chemicznego, prezydent Władimir Putin powinien włączyć się w śledztwo w sprawie ataku gazowego pod Damaszkiem i przestać dyskredytować działania Zachodu w tym zakresie - pisze "Washington Post".

"Washington Post" za udziałem Rosji w śledztwie w sprawie ataku gazowego
Źródło zdjęć: © AFP | Arbeen Unified Press office

05.09.2013 | aktual.: 05.09.2013 10:42

W komentarzu redakcyjnym gazeta przypomina, że Putin z lekceważeniem i głębokim sceptycyzmem wypowiadał się o zgromadzonych dotychczas dowodach winy syryjskiego reżimu, który Rosja wspiera militarnie i dyplomatycznie. Przypomina także, że obecny syryjski arsenał chemiczny ma swe źródła w umowach zawartych ze Związkiem Radzieckim.

"Jeśli Putin wątpi, czy rzeczywiście syryjska armia użyła broni chemicznej, być może powinien poprosić swych dawnych kolegów z Federalnej Służby Bezpieczeństwa, by zajrzeli do archiwów swoich i dawnego KGB (...). Być może zechce zapoznać się z aktami emerytowanego generała Anatolija Kuncewicza" - pisze "WP".

Według dziennika Kuncewicz pod koniec zimnej wojny kierował tajnym radzieckim ośrodkiem, w którym przeprowadzano próby z bronią chemiczną. Dostał państwową nagrodę za pracę nad bronią binarną, czyli dwuskładnikową bronią chemiczną, a w 1992 roku został mianowany przez ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna szefem komisji odpowiedzialnej za nadzór nad demilitaryzacją radzieckich arsenałów broni chemicznej i biologicznej. Jednak już dwa lata później został zwolniony za "rażące naruszenie obowiązków służbowych". Jak później ujawniono, wobec Kuncewicza wszczęto śledztwo w sprawie zorganizowania dostaw do Syrii ok. 770 kilogramów środków do produkcji gazu paraliżującego.

W Rosji generał nie stanął przed sądem, za to w 1995 roku ONZ objęła go sankcjami za "świadome i znaczące wspieranie" syryjskiego programu broni chemicznej. Kuncewicz zmarł w 2002 roku podczas lotu z Syrii do Rosji.

"Putina nie można obarczać odpowiedzialnością za każdy wojskowy kontrakt zawarty w czasach ZSRR ani za podejrzane umowy zawierane w latach 90. przez zbuntowanych generałów" - przyznaje waszyngtoński dziennik. Jednak "rosyjski prezydent nie powinien lekceważyć ataku z użyciem sarinu przeprowadzonego pod Damaszkiem. Zamiast kpić z Zachodu Putin powinien poprzeć śledztwo w sprawie tej zbrodni. (...) Biorąc pod uwagę przeszłość Rosji, Putin nie może po prostu odwracać głowy" - podkreśla "Washington Post".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)