Wąsacz: Ziobro mija się z prawdą jak kiedyś Urban
Posłuchaj wywiadu
: Panie ministrze, czy ma pan przy sobie szczoteczkę do zębów? : Pytanie stare, oczywiście, że nie mam w tej chwili, niemniej jednak chyba będzie trzeba nosić w obecnych czasach. : Panie ministrze, jak pan sądzi, dlaczego pana zatrzymano? : Ja uważam, że jest to wybitnie element gry politycznej, dlatego że te zarzuty, które mi przedstawiła prokuratura, są nawet zdecydowanie węższe niż zarzuty stawiane mi w czasie przesłuchań przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Sprowadzają się właściwie do dwóch elementów, z których każdy według mnie nie jest żadnym łamaniem prawa. Pierwszy, że nie wybrałem negocjacji równoległych z dwoma firmami, a wybrałem tylko z tą, która oferowała o 300 mln więcej. : No właśnie, bo pani Kornasiewicz sugerowała panu, żeby pan jednak rozmawiał z Axą, a pan nie wziął tego pod uwagę. : No, dlatego nie wziąłem pod uwagę, że postępowanie wyłaniające inwestora jest kilkuetapowe. I na każdym etapie Axa oferowała od kilkunastu, do 30% mniej niż Eureko. A zawsze prowadzi się negocjacje
równoległe i one tylko i w wówczas mają sens, jeśli to są oferty zbliżone. : Drugi zarzut? : Drugi zarzut, to, że dałem wyższe uprawnienia Eureko, to znaczy, że złożyłem deklarację wspierania wejścia ich na giełdę itd., coś w tym stylu, uprawnienia w radzie nadzorczej. Wszystkie te uprawnienia były przejściowe, nie były bezwarunkowe. W każdej chwili minister skarbu gdyby chciał, upublicznił na przykład 1% akcji i wówczas byłoby po wszystkim. Nie byłoby żadnych nadzwyczajnych uprawnień, które miały tylko gwarantować jedną rzecz, że jeśli Eureko ma wprowadzać pewne zobowiązania inwestycyjne, to żeby miał pewien pasywny nadzór nad tym, co dzieje się w Eureko. I minister następny, gdyby uznał i postępował racjonalnie, że Eureko jest niewłaściwym - ja się z tym nie zgadzam, bo uważam, że to był najlepszy inwestor, do dziś dnia - to wówczas emitując 1% akcji nie byłoby żadnych problemów z obecną sytuacją procesową. : Ale zarzuty są prokuratury takie, że dogadał się pan z firmą, która nie była ubezpieczycielem? :
Tu akurat, o dziwo, raport BDO wskazuje, że to była firma z branży ubezpieczeniowej. Natomiast wskazuje, i rzekomo to są te druzgocące elementy, mówiące, że to była firma mniejsza od Axy. : Minister Ziobro mówi tak „został zatrzymany, bo chodzi o gigantyczne pieniądze i interes Skarbu Państwa”. : Minister Ziobro, trochę smutne to jest, że minister sprawiedliwości, tak bym powiedział, tak regularnie się mija z prawdą lub też ociera się o granice naruszania prawa. Chodzi o to, że przykładowo, podaje, bo wczoraj słuchałem wieczorem pewnych nagrań z jego wystąpień, podaje, że w porządku obrad, że miałem być odwołany w ubiegłym tygodniu ze stanowiska prezesa zarządu. : Stalexportu. : Stalexportu. Trzeba przyznać, że albo brak znajomości prawa. Aby być odwołanym to musi być to w porządku obrad, takiego punktu w porządku obrad nie było. : O ile wiem, o tym mówił prokurator Kaczmarek, a nie minister Ziobro. : Być może, ale minister Ziobro na przykład insynuuje, pośrednio troszkę, jak Urban kiedyś, mówiąc, że
będziemy łapać – w kontekście mojej sprawy – że teraz usprawnimy łapanie przestępców. Czyli mówi, że ja jestem przestępcą, poniekąd, tak w potocznym odbiorze to jest sugerowane. Tymczasem przestępca to jest osoba osądzona, a nie taka jak ja, która ma status osoby podejrzanej. Następnie są pewne uchybienia formalno-prawne. I też się dziwię, że organy związane z Ministerstwem Sprawiedliwości - jest taka sytuacja, w jednej sprawie, to jest podstawowa zasada prawa, nie może się toczyć równolegle w tej samej sprawie dwóch postępowań. : Dobrze, panie ministrze, ale czy jakieś zarzuty kryminalne panu postawiono? : Nie, tylko te dwa, o których wspomniałem, czyli, że nie prowadziłem negocjacji równoległych, oraz, że wtedy gdybym prowadził równoległe, to rzekomo byłoby – no nie wiem ile, pan minister sugeruje kilka, rozumiem, miliardów złotych. : A czy postawiono panu zarzut, że działał pan na korzyść BIG Banku Gdańskiego. : No w ten sposób, że rzekomo dałem wyższe przywileje. A te wyższe przywileje, tak jak mówię,
nie były obligatoryjne, tylko wskazywały, że BIG Gdański i Eureko, skoro mają pewne zobowiązania, choćby nie sprzedawania akcji przez pięć lat, czyli co to oznaczało – gdyby kurs akcji szedł w dół, to oni musieliby je, nie wolno byłoby im sprzedać. : Panie ministrze, a czy pan zamierzał uciec za granicę, bo tak sugerował prokurator krajowy Janusz Kaczmarek, że zdeponował pan paszport w biurze podróży, no chyba policja się o tym dowiedziała i były sugestie przypuszczenia, że pan może uciec za granicę. : Tak, potwierdził to pan minister Ziobro, bo stwierdził wczoraj w oświadczeniu, lub przedwczoraj, że kupiłem dwie walizki w tym celu, co zostało wyśledzone, więc w związku z tym przyspieszono działania, żeby mnie ująć. Tymczasem sprawa jest prosta. Ja jestem z zamiłowania podróżnikiem. Podróżuję corocznie po całym świecie, tylko w ramach urlopu, czyli to nie są wyjazdy, jak pan min. Ziobro sugerował pół roku, tylko mnie stać na trzy, cztery tygodnie, góra. Był to wyjazd planowany od wielu miesięcy. : A kiedy
pan miał wyjechać. : W piątek o 11. miałem wyjechać z synem i wnukiem. : A no właśnie, bo też słyszałam prokuratora krajowego, który mówił, że pan chciał wyjechać przed posiedzeniem, przed debatą sejmową na temat PZU. : Nie, w piątek, w Himalaje, krótko mówiąc w Tybet. : A widział pan, jak pan kupował walizki, czy widział pan, że ktoś pana obserwuje? : To znaczy ja nie widziałem, ale teraz, kojarząc różne fakty i rozmawiając z różnymi osobami, byłem chyba śledzony przez kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt osób w kraju. Wszystkie moje przejazdy odbywały się po całej Polsce, ponieważ poruszam się sam między Warszawą i Katowicami i innymi miejscowościami. Na działkę, jak jechałem syna, byłem śledzony w sklepie, byłem śledzony. Tak że sądzę w ramach operacji zaangażowano środki, które myślę, że przydałyby się ściganiu przestępców, o czym tak Prawo i Sprawiedliwość dużo mówi. A do mnie wystarczyło zatelefonować, uzgodnić termin wezwania i tak jak zawsze bym się stawił. : Czy Krzaklewski namawiał pana do tego,
żeby pan wybrał Eureko? : Eureko wybrało się samo poniekąd, składając ofertę. : Nie, ale czy rozmawiał pan z Marianem Krzaklewskim na temat Eureko. : Nie, absolutnie nie. : Czy któryś z polityków rozmawiał z panem na temat Eureko. : Nie, nie, nie : A wiedział pan, że Marian Krzaklewski był na kolacji z szefem Eureko. : Więc o takich sprawach się dowiedziałem gdzieś jakieś półtora roku potem, jak przestałem być ministrem w ramach któregoś z posiedzeń Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. : Dzisiaj w „Trybunie” pan prokurator krajowy mówi tak, pan Kaczmarek: „Sądzę, że po pewnym czasie minister Wąsacz będzie mógł zapoznać się z materiałami jako osoba podejrzana, sądzę, że będzie musiał się postarać o fotel z mocnymi oparciami”. : No, akurat się tego nie obawiam. I zupełnie moje samopoczucie w czasie przesłuchania było dobre i dziś też jest dobre, w tym sensie, że ja badam nie to, co aktualna władza ocenia mnie i tego typu insynuacje, bo ja mimo wszystko, traktuję jako insynuacje. Natomiast patrząc w swoje
sumienie i to, co robiłem, jak przeprowadziłem – była to bardzo profesjonalnie, zgodnie z prawem, z wszystkimi regułami przeprowadzona prywatyzacja, wyłaniająca najlepszą ofertę. : Ale przed Trybunałem Stanu musi pan jednak stanąć, tak ustaliła sejmowa komisja. : Tak. I to jest dylemat. Bo z tego, co ja wiem nie można toczyć postępowania karnego i przed Trybunałem. I to jest kolejny element działania w niezgodzie z prawem. : A co pan poczuł, kiedy było puk, puk do drzwi, wiedział pan, że to po pana przychodzą? : Nie, to też jest trochę naciągana wersja. UOP zajechał mi miejsce na parkingu, jak chciałem wsiąść do samochodu. : Aha, czyli to nie było tak, że czekali aż się zapali światło w domu, weszli. : Nie, tutaj od tej strony ja nie mam żadnych zastrzeżeń do działań tych funkcjonariuszy CBŚ, ściśle biorąc. : Czyli elegancko pana wsadzono do samochodu. : Ja bym nie powiedział elegancko, ale ja uważam, że zgodnie z zasadami, nie stwarzali jakichś nadzwyczajnych emocji. : A miał pan moment załamania panie
ministrze, kiedy pana przesłuchiwali, nie obawiał się pan, że wyląduje pan w areszcie. : Nie, proszę pani, miałbym moment załamania w dwóch przypadkach, gdybym rzeczywiście coś obawiał się, że coś znajdą, dlatego z wielkim spokojem... : Bo szukali w Warszawie, w mieszkaniu. : I w Dąbrowie, i w Warszawie. Udostępniłem im wszystkie możliwe miejsca, gdzie chcieli szukać tam wskazałem, bo tam nic nie ma poza materiałami, jakimiś kopiami, które są powszechnie znane, i które mi komisja, zresztą, sejmowa wyraziła zgodę na udostępnienie wszelkich materiałów i skopiowanie. : Rozumiem, czyli było miło, ale niemiło ze strony ministra sprawiedliwości, prokuratora, a policja była miła. : No tak, to niestety tak można powiedzieć, że również w czasie przesłuchania w Warszawie... : A czy dowód panu zabrano, bo pan może wyjechać do jakiegoś kraju Unii Europejskiej na dowód. : Nie, nie mogę wyjechać z prostego, że są powiadomione służby graniczne, by takiego, jak ja nie puścić. : A, tak, to już wszyscy pamiętają. Emil Wąsacz.