Warszawskie Centrum Myśli Jana Pawła II

Według Daradzińskiego, głównym celem działalności Centrum jest prezentacja osoby i myśli Ojca Świętego, które stałyby się punktem odniesienia dla każdego, zainteresowanego tym tematem. Oznacza to, że prace Centrum odpowiadać powinny na potrzeby i oczekiwania różnorodnych grup: od uczniów do naukowców. Punktem wyjścia dla autorów projektu jest - podzielane przez większość Polaków - przekonanie o wyjątkowości tego pontyfikatu i jego ogromnym znaczeniu dla Polski - podkreślił dyrektor Centrum.

Dodał, że z czasem widoczne to będzie jeszcze wyraźniej, a zainteresowanie papieżem, nie tylko w Polsce, będzie wzrastać. Już teraz na całym świecie istnieje wiele bardzo różnorodnych instytucji noszących imię Jana Pawła II. Warszawskie Centrum powinno stanowić swego rodzaju zaplecze teoretyczne dla takich instytucji, dzięki czemu stanie się miejscem atrakcyjnym do odwiedzania i studiów, szczególnie dla osób z zagranicy - zaznaczył Daradziński.

Centrum to - jak powiedział Daradziński - będzie realizowało cele statutowe i uchwałę Rady Miasta Stołecznego Warszawy i prowadzić będzie działalność w czterech podstawowych wymiarach: stypendialnym (stypendia dla uczniów i studentów kształcących się w Warszawie, a w przyszłości także stypendia dla pracowników naukowych oraz studentów z zagranicy), naukowo-edukacyjnym (studia podyplomowe poświęcone Janowi Pawłowi II, konferencje, szkoły letnie, seminaria), popularyzatorskim (konkursy, nagrody, wystawy, imprezy masowe, projekty medialne i multimedialne) i archiwalnym (pozyskiwanie i gromadzenie materiałów związanych z Karolem Wojtyłą - Janem Pawłem II, organizacji Biblioteki Papieskiej).

Uczestniczący w konferencji, pełniący funkcję prezydenta m.st. Warszawy Mirosław Kochalski podkreślił, że Centrum "powinno się cieszyć dużym prestiżem nie tylko w Warszawie i Polsce, ale także w opinii międzynarodowej". Dodał, że Centrum obok działalności prowadzonej w Warszawie, rozwijać będzie także współpracę z osobami i instytucjami w Polsce i za granicą.

Na pytanie dziennikarzy, czy to nie jest powielanie tego, co robią już instytucje kościelne, Kochalski odpowiedział, że to "nie jest nic złego, to jest wręcz inspirujące do tego, żeby pokazać, że nasz pomysł jest lepszy od najlepszych".