Warszawski dziennikarz spędzi w więzieniu 3 miesiące za posiadanie narkotyków
Marcin D. to nagradzany warszawski dziennikarz, który pisał dla wielu redakcji. Był również rzecznikiem partii Wolność Janusza Korwin-Mikkego. Teraz za posiadanie substancji odurzających mężczyzna trafił do aresztu w Warszawie.
29.08.2019 | aktual.: 29.08.2019 13:20
Marcin D. został zatrzymany około godziny 20 w piątek. Dziennikarza przewieziono do Aresztu Śledczego na warszawskiej Białołęce. Biuro prasowe Sądu Okręgowego w Warszawie potwierdziło doniesienia, że dziennikarz spędzi w nim 89 dni, podaje tygodnik “Do Rzeczy”.
Czym zawinił dziennikarz?
O sprawie Marcina D. zaczęło był głośno w maju 2017 roku. To wtedy policja zatrzymała go wraz z towarzyszącymi mu mężczyznami. Panowie byli pod wpływem alkoholu i mieli się awanturować. W trakcie rewizji, funkcjonariusze znaleźli przy Marcinie D. narkotyki z gatunku tzw. "miękkich".
Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego, gdzie dziennikarz usłyszał wyrok w listopadzie 2018 roku. Mężczyzna był winny popełnionego czynu na podstawie artykułu ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
- Sąd skazał Marcina D. na karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności, która polegała na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze dwudziestu godzin miesięcznie – poinformowało biuro prasowe Sądu Okręgowego w Warszawie.
Nieposłuszny rzecznik Korwin-Mikkego
Mężczyzna nie podjął pracy społecznej. Jego próby uchylenia się od wyroku, skończyły się ponowną wizytą w Sądzie Rejonowym. Dziennikarz usłyszał tam karę zastępczą. Spędzi 89 dni w areszcie za niewykonanie wyroku.
Marcin D. był związany z kilkoma redakcjami, publikował m.i. na łamach “Rzeczpospolitej”. Obecnie z żadną jednak nie współpracował. To jego dziennikarskie śledztwo wykazało, że na konto Mateusza Kijowskiego trafiło 90 tys. zł. Pieniądze pochodziły ze zbiórek prowadzonych przez Komitet Społeczny KOD.
W pewnej chwili Marcin D. spróbował również swoich sił w polityce. W 2018 został rzecznikiem prasowym partii Wolność Janusza Korwin-Mikkego. Na nowym stanowisku wytrzymał jednak tylko kilka dni i wrócił do dziennikarstwa. W ostatnich miesiącach głównie na Twitterze.
Tagujcie swoje materiały hasztagiem#bezpieczniWPolsce i razem z nami informujcie o niebezpiecznych sytuacjach. Wysyłajcie swoje zdjęcia i nagrania na adres dziejesie.wp.pl bądź nasz profil na Facebooku WP Dziejesie.
Źródło: DoRzeczy