RegionalneWarszawaZnani sportowcy apelują do władz Warszawy: "Ratujmy Skrę!"

Znani sportowcy apelują do władz Warszawy: "Ratujmy Skrę!"

W sprawę zaangażowały się m.in. rekordzistka świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk oraz siatkarki: Katarzyna Skowrońska-Dolata i Małgorzata Glinka-Mogentale.

Znani sportowcy apelują do władz Warszawy: "Ratujmy Skrę!"

09.10.2015 09:39

- Jestem przerażona tym, w jakim stanie są tereny - stadion, zaplecze, siłownia, baseny Skry. To wielki wstyd, że w takim mieście jak Warszawa, nie ma ani jednego stadionu, który nadaje się do zorganizowania zawodów lekkoatletycznych. Nie ma nawet gdzie trenować, a o tym doskonale wiedzą rodzice, którzy bez środków finansowych nie mają gdzie posłać swoich dzieci - mówiła w czwartek Sukniewicz-Kleiber.

Jej zdaniem miasto próbuje "zamordować sport" i wspominała, jak w latach 70. XX wieku sportowe życie w stolicy kwitło.

- Wystarczy trochę rozumu i miłości do sportu. Ludzie nie żyją wyłącznie sportem, a nie mają gdzie pójść pobiegać na stadionie, czy po prostu spędzić aktywnie wolnego czasu. Obiekt niszczeje i nic od lat się nie dzieje - dodała.

O tragicznej sytuacji Skry, która od wielu lat tylko się pogarsza, mówił prezes klubu i trener Włodarczyk Krzysztof Kaliszewski.

- Zaświeciło światełko w tunelu, kiedy 8 września Sąd Najwyższy przyjął kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego odbierającego Skrze prawo użytkowania wieczystego. Miasto w toku całego procesu wprowadza sąd w błąd twierdząc, że na terenie nie jest prowadzona działalność sportowa, podczas gdy zawodnicy naszego klubu odnoszą światowej klasy sukcesy - powiedział w czwartek w trakcie konferencji prasowej.

Kłopoty Skry rozpoczęły się w 1997 roku. To właśnie wówczas zaproponowano Skrze uruchomienie basenów na akcję "Lato w Mieście" pod warunkiem nie pobierania opłat za bilety wstępu.

- Zgodziliśmy się na to, a z uwagi na pośpiech umowa była ustna. Zatrudniliśmy ludzi na sezon, przygotowaliśmy obiekt, napełniliśmy baseny wodą, za co MPWiK wystawiło nam rachunek - na dzisiejsze czasy - kilkaset tysięcy złotych. Mieliśmy też inne koszty. Razem ok. 1 miliona złotych, a miasto dotacji nam nie udzieliło. Od tego momentu zaczęły się kłopoty finansowe Skry. Popadliśmy w spiralę zadłużenia - wspominał Kaliszewski.

W 2009 roku miasto wystąpiło z pozwem o rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego z uwagi na stan basenów oraz stadionu.

- A przecież właśnie blokowało wszelkie próby modernizacji poprzez bezprawne niewydawanie decyzji o warunkach zabudowy, o które wnioskowaliśmy w 2008 i 2009 roku. Czy my żyjemy w wolnej, demokratycznej Polsce, w której szanujemy sport i wyniki sportowców, czy też w Polsce o postkomunistycznym ustroju, w którym odbiera się nam prawa, a urzędnik wprowadza sąd w błąd? - pytał trener i prezes.

Związana z klubem od 2009 roku jest Włodarczyk.

- Jak przeniosłam się do Warszawy, wiedziałam, że czekają mnie trudne warunki i w tej materii nic się nie zmieniło. Ja już się do tego przyzwyczaiłam i mam też możliwość wyjazdu na obozy zagraniczne, ale najbardziej mi żal tych dzieciaków, które maja motywację, ale zimą muszą trenować w dwóch parach dresów, rękawiczkach, czapce, bo nie ma nigdzie ogrzewania. Mam nadzieję, że to się zmieni, a Skra będzie terenem nie tylko dla wyczynowych sportowców, ale także dla amatorów. Przecież to wspaniały teren, który mógłby służyć wszystkim - podkreśliła.

Specjalny list do władz wystosowały siatkarki Skowrońska-Dolata i Glinka-Mogentale.

- Wychowałyśmy się na Skrze. Mamy z tym związane piękne wspomnienia i serce nas boli, że klub popada w ruinę - napisały.

W konferencji wziął udział także zastępca burmistrza dzielnicy Ochota Grzegorz Wysocki.

- Nie wiem co mam powiedzieć. Jest mi po prostu wstyd. Często jest tak, że miasto nie powinno po prostu przeszkadzać i chyba właśnie w tym przypadku tak byłoby najlepiej - powiedział.

Sytuacja, w jakiej znalazła się Skra, nie jest wyjątkiem. Z podobnymi problemami borykają się niemal wszystkie warszawskie kluby.

(PAP)

Obraz
Obraz
Obraz
klubsportowcyratunek
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)