Fundacji Rzecznik Praw Rodziców udało się zebrać 300 tys. podpisów pod nową inicjatywą ustawodawczą, co oznacza, że projekt trafi do Sejmu. W środę 17 grudnia o godz. 11.00 złożono przywieziono pod sejm podpisy, ludzi popierających ustawę "Rodzice chcą mieć wybór". Karolina Elbanowska z Fundacji Rzecznik Praw Rodziców tłumaczy w rozmowie z WawaLove.pl, że chodzi o przywrócenie rodzicom możliwości decydowania o edukacji swoich dzieci. - Chcemy by to rodzice decydowali o tym, kiedy posłać dziecko do szkoły, a nie pani minister - mówi. Według Fundacji rząd nie tylko przymusił rodziców ustawą, ale też utrudnił występowanie o odroczenia startu szkolnego.
Rodzice uważają, że szkoły nie są przygotowane do edukacji sześciolatków. W polskim systemie edukacji stopniowe obniżanie wieku obowiązku szkolnego rozpoczęto w 2009 r. Przez pięć lat - do września 2013 r. - decyzję o tym, czy dziecko rozpocznie naukę w wieku sześciu, czy siedmiu lat, podejmowali rodzice.
*Nowa reforma oświaty przygotowana przez MENzakładała, że od września wszystkie sześciolatki urodzone do 30 czerwca 2008 r. obowiązkowo powinny trafić do szkoły.*Jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego poradnie psychologiczno-pedagogiczne informowały, że rodzice masowo starają się o odroczenie tego obowiązku szkolnego - rodzice masowo załatwiali swoim pociechom orzeczenia o odroczeniu obowiązku. Dzięki temu w 2014 roku do do pierwszej klasy trafił tylko co piąty sześciolatek.
Projekt złożony dziś przez Fundację zakłada zakłada, że to rodzice będą decydować o tym czy ich dziecko rozpocznie edukację szkolną jako sześcio czy siedmiolatek. Edukacja przedszkolna będzie prawem dziecka i obowiązkiem państwa a nie odwrotnie. Rodzice będą mieli realny wpływ na program nauczania. Podręczniki będą wybierać rodzice i nauczyciele a nie rząd. Na wniosek rodziców przywrócone zostaną zajęcia dodatkowe w przedszkolach. Podniesione zostaną standardy min. transportu do szkoły.
Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiedziało, że skomentuje projekt wtedy, gdy formalnie wpłynie on do sejmu, a eksperci zapoznają się z jego zawartością. Wicemarszałek sejmu Elżbieta Radziszewska po spotkaniu z przedstawicielami Fundacji powiedziała, że zgodnie z wszystkimi procedurami w ciągu 14 dni sprawdzone zostaną podpisy złożone pod projektem. - Jeśli nie będzie żadnych wątpliwości, że jest wymagane 100 tys. podpisów, a w tym wypadku chyba tak będzie, bo jest ich dużo więcej niż 100 tys., w ciągu trzech miesięcy projekt musi być procedowany. - powiedziała dziennikarzom Radziszewska.
Zobaczcie relację wideo.