Zabójstwo na Mokotowie. Policja zatrzymała ostatniego podejrzanego
Do tragedii doszło tuż po Pasterce
29.12.2016 10:10
Policja zatrzymała 27-letniego Kamila J. poszukiwanego w związku ze świąteczną bójką na warszawskim Mokotowie. To brat 25-letniego Macieja J., który wcześniej usłyszał zarzuty w tej sprawie. W wyniku bójki, do której doszło w świąteczną noc, jedna osoba zmarła, a trzy zostały ranne.
Informację o zatrzymaniu potwierdza kom. Joanna Banaszewska z mokotowskiej policji. - Podejrzany został zatrzymany na terenie powiatu wołomińskiego. Obecnie przebywa w areszcie. Prawdopodobnie jeszcze dziś zostanie przewieziony do prokuratury rejonowej na czynności procesowe - mówi w rozmowie z WawaLove.pl.
"Nie dawał znaków życia"
Do tragedi i doszło tuż po Pasterce, około godziny pierwszej w nocy na osiedlu przy ulicy Bachmackiej. Marcin, świadek bójki, do którego dotarła nasza reporterka , tak relacjonował zdarzenie: – Podeszliśmy do okna i zobaczyliśmy paru rozhisteryzowanych chłopaków, którzy „miotali się” na uliczce. Jednak naszą uwagę przykuł jeden z nich, który leżał na plecach i nie dawał znaków życia – opowiada Marcin. Powiadamiając pogotowie, małżeństwo usłyszał, że została już przyjęta seria zgłoszeń w tej sprawie. – Niewiele myśląc, chwyciłem za apteczkę samochodową, opaski uciskowe i parę ręczników. Wybiegłem na zewnątrz – opowiadał Marcin.
Na ulicy zastał grupę czterech, około dwudziestoletnich chłopaków. Oprócz tego, którego zauważył z okna swojego domu, pod płotem siedział kolejny, który trzymał się mocno za brzuch. – Przy tułowiu trzymał kawałek materiału, przesiąkniętego krwią – relacjonował Marcin. - Dwóch innych biegało po chodniku w histerii, dzwoniąc przez telefon komórkowy. – W pierwszej kolejności zająłem się tym, który potrzebował pilnej pomocy – dodał.
- Był zimny, wyziębiony, wręcz w agonalnym stanie. Nie dawał znaków życia. Dopiero, gdy podsunąłem mu ręcznik pod głowę, usłyszałem słaby jęk – mówił Marcin. – Długo szukałem jakichkolwiek obrażeń, dopiero po odsłonięciu koszulki zauważyłem, że na klatce piersiowej znajduje się zakrwawiony materiał, który tamuje rany. Wkrótce na miejscu zjawiła sie policja oraz ratownicy medyczni.
Ostatni z podejrzanych
Na drugi dzień Marcin złożył oficjalne zeznania na * policji*. To tam też się dowiedział o tragicznym bilansie bójki z poprzedniej nocy. – Dwóch walczy o swoje życie w szpitalu, jeden jest w stabilnym stanie. Ten chłopak, któremu starałem się pomóc, umarł – mówił w rozmowie z WawaLove.pl.
W ciągu następnego dnia policjanci zatrzymali w sumie osiem osób w tej sprawie. Ewentualne zarzuty ws. udziału w tragicznej bójce w stolicy przedstawi im stołeczna prokuratura. - Na razie nie możemy zdradzać szczegółów. Trwają czynności operacyjne. Później będziemy mogli mówić o tym, którzy z zatrzymanych będą mieć przedstawione zarzuty. Sprawą zajmuje się prokuratura - mówił WawaLove.pl Piotr Świstak z sekcji prasowej stołecznej komendy. Jednak policjanci wciąż poszukiwali jeszcze jednej osoby - 27-letniego Kacpra J., potencjalnego sprawcę zabójstwa.
Dziś został on zatrzymany.
Przeczytajcie też: "Cud" na S2. Opuszczony samochód zniknął