RegionalneWarszawaWarszawskie "Słoikowo". Dla jednych ziemia obiecana, dla drugich - pustynia z betonu

Warszawskie "Słoikowo". Dla jednych ziemia obiecana, dla drugich - pustynia z betonu

W latach 70. to Ursynów był dzielnicą, na terenie której bloki wyrastały w szybkim tempie, ale bez głębszego zastanowienia. Następne było Miasteczko Wilanów. Obecnie palmę pierwszeństwa pod tym względem wiodą warszawskie Odolany. Gdyby serial "Alternatywy 4" kręcono dziś, jego bohaterowie mieszkaliby właśnie tam.

Warszawskie "Słoikowo". Dla jednych ziemia obiecana, dla drugich - pustynia z betonu
Źródło zdjęć: © google maps
Mateusz Patyk

31.08.2018 | aktual.: 31.08.2018 17:52

O ulicy Jana Kazimierza jeszcze dekadę temu słyszeli tylko nieliczni. Taksówkarze raczej się tu nie pojawiali. Nie mieli powodu. Tereny Odolan zajmowały wtedy głównie torowiska i bocznice kolejowe. Ktoś jednak wpadł na pomysł stworzenia w tym miejscu nowego osiedla mieszkaniowego. Co z tego wynikło?

"Odolany to doskonały przykład tego, jak nie powinno się budować nowych osiedli. Bez planu zagospodarowania przestrzennego, deweloperzy szczelnie wypełnili dzielnicę przeskalowanymi blokami mieszkalnymi. Nie zostało miejsca na publiczne miejsca spotkań, infrastrukturę publiczną taką jak parki, placówki oświatowe, ochrony zdrowia czy kultury; mnożą się problemy komunikacyjne" - pisze Filip Seredyński ze stowarzyszenia Mieszkańców Odolan na profilu Zmieniam Warszawę.

Obraz
© google maps

Według niego ten rejon Woli charakteryzuje się wyjątkowym położeniem. Odolany znajdują się blisko centrum, ale to nie przeszkadzało, aby w tym miejscu kilkaset hektarów służyło celom przemysłowym i kolejowym. Teraz dzielnica jest podzielona na dwie części. Na północy króluje gęsta zabudowa osiedli mieszkaniowych. Południe to "szara plama na mapie Warszawy". W niedalekiej przyszłości powstaną tu nowe kwatery w ramach programu Mieszkanie Plus.

Mieszkańcy Odolan są bardzo przywiązani do swojego osiedla. Facebookowa grupa "Moje Odolany" jest postrzegana jako jedna z najbardziej "ekstremistycznych" lokalnych społeczności. Gdy jeden z jej członków na forum przekazał plotkę o otwarciu długo oczekiwanego w sąsiedztwie sklepu "Biedronka", wielu nie dowierzało. Powodem było nagminne przekładanie terminu, poprzedzone długim szukaniem najemcy przez dewelopera. Gdy się to w końcu udało, wydarzenie stało się informacją numer jeden. Pierwszego dnia (21.08) klienci witani byli czerwonym dywanem, balonami i... przygrywającym DJ-em przed wejściem.

Grupa "Moje Odolany" od dawna dostarcza internautom powodów do uśmiechu. Na początku kwietnia pojawiło się tam zdjęcie zaparkowanego na ul. Jana Kazimierza samochodu, który częściowo stał na jezdni. Problem w tym, że przeprowadzano akurat wtedy frezowanie asfaltu. Efekt? Drogowcy ominęli pojazd, zostawiając duże połacie bez nawierzchni. Komentujący to zdarzenie nie mieli dla kierowcy litości.

„Czy w naszej dzielnicy dzieje się cokolwiek dobrego? Czy jesteśmy skazani tylko na czytanie o wojnach z deweloperami, remontami, śmiercionośnym przemysłem, ciężarówkami, wojnami o parkowanie, psy, szkoły i kościoły? Czy pomijając to wszystko, dzieją się tu jakieś ciekawe, pozytywne inicjatywy, wydarzenia? Patrząc na grupę mam wrażenie, że Odolany (i ich mieszkańcy), zostały dosłownie zabetonowane” – pisze jeden z członków sąsiedzkiej grupy na Facebooku.

Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej tej dynamicznie rozwijającej się dzielnicy oraz jej mieszkańcom, aby postarać się choć częściowo odpowiedzieć na zadane przez internautę pytania.

- Dlaczego wybrałam to miejsce? Początkowo wybrał je mój mężczyzna, drugie mieszkanie kupione w inwestycji obok to nasza wspólna decyzja - czekamy na oddanie – wyjawia nam Martyna. Podoba się jej bliskość do centrum, gdzie pracuje, ceni dobrą komunikację miejską, cieszy się z bliskości parków i sklepów. Nie przepada za dziurami w ul. Jana Kazimierza, parkowaniem na dziko oraz dużym ruchem ciężarówek i betoniarek. I to właśnie z tą ostatnią kwestią mają największy problem mieszkańcy okolicznych budynków.

Odolany są codziennie „rozjeżdżane” przez około 3000 ciężarówek. Ograniczenie ruchu ciężkich samochodów na osiedlu oraz relokacja zakładów przemysłowych, które generują olbrzymi hałas i smog, to główne postulaty Stowarzyszenia Mieszkańców Odolan. Żądania te poparł m.in. Karol Perkowski z porozumienia Wygra Warszawa!

Jego zdaniem wielu młodych ludzi, którzy kupili tu swoje mieszkania, narzeka na nieustanny ruch ciężarówek. Mają też za złe urzędnikom, że ci nie zapewnili dostępu do infrastruktury publicznej: parku, szkoły, żłobka i przychodni. To powoduje problemy logistyczne. - Mieszkańcy muszą wozić swoje dzieci na inne osiedla – przyznaje Perkowski.

Obecność na miejscu terenów zielonych czy placówek dla najmłodszych to dla wielu priorytet przy szukaniu upragnionego lokum. Jak to więc możliwe, że na ulicach osiedla można spotkać tak dużo trzydziestoparolatków pochodzących z całej Polski, kobiet w ciąży oraz… dzieci?

To proste – młodych przyciągają ceny mieszkań. Metr kwadratowy w nowym budownictwie kosztuje tu nieco ponad 7 tys. zł. Dla porównania w oddalonym o zaledwie 3 km zagłębiu biurowym przy rondzie Daszyńskiego za kawałek podłogi trzeba zapłacić już kilkanaście tysięcy. Dlatego większość żyjących tu osób przymyka oko na trudne warunki, jak bliskość przemysłu i brak infrastruktury.

Na szczęście ta sytuacja powoli się zmienia. 23 sierpnia dzielnica Wola rozpoczęła prace nad wprowadzeniem na Odolanach strefy ograniczenia w ruchu samochodów ciężarowych o masie przekraczającej 10 ton. We wrześniu dokumenty w tej sprawie zostaną przekazane do zaopiniowania Policji i Zarządowi Dróg Miejskich.

- Na Odolanach urbanistyczna gra w Miasto nie została zakończona – zaznacza Filip Seredyński. Jego zdaniem jeszcze jest czas na przeprowadzenie wymaganych korekt w planowaniu nowych osiedli, aby odwrócić negatywny trend.

Kluczem do tego jest uchwalenie zapowiadanego od lat planu zagospodarowania przestrzennego, które umożliwiłoby powstanie sensownej siatki dróg i właściwego zagęszczenia zabudowy mieszkaniowej. Aby jednak tak się stało, miasto musi wziąć sobie do serca troski 15 tysięcy mieszkańców Odolan.

Mimo licznych problemów, które są częstym powodem utyskiwań członków grupy „Moje Odolany”, większość z nich nie wyobraża sobie życia gdzie indziej. Podobnie zresztą było z bohaterami (choć fikcyjnymi) serialu „Alternatywy 4”. Na koniec i tak liczy się to, czy sąsiad jest "w porządku". A komitywy odolańczykom odmówić nie można.

Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Trzaskowski kontra Jaki. Andrzej Halicki komentuje najnowszy sondaż

odolanynieruchomościwarszawa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)