Warszawski ojciec: przepracowany, nie biorący urlopu, dziecko dopiero po trzydziestce.
O ojcach w Dzień Ojca
23.06.2015 12:21
Coraz mniej warszawiaków pomiędzy 25 a 29 rokiem życia decyduje się na dziecko. Rośnie za to liczba ojców powyżej trzydziestki - wynika z danych opublikowanych przez Warszawski Urząd Statystyczny. Z okazji Dnia Ojca przyjrzymy się warszawskim i mazowieckim tatom.
- Żonę poznałem na studiach, ale oboje zgodnie stwierdziliśmy, że musimy najpierw ustabilizować naszą sytuację, a dopiero potem pomyślimy o dzieciach - mówi WawaLove.pl 45-letni Mateusz z Żoliborza. - Potem była pierwsza praca, mocny ciąg na finanse, ślub, kredyt i gdy w końcu zdecydowaliśmy się na potomstwo, też okazało się, że to wcale niełatwa sprawa - dodaje mężczyzna, który tatą został w wieku lat 42.
Mazowieccy ojcowie są z roku na rok coraz starsi. Z danych Urzędu Statystycznego wynika, że w roku 2014 zostało nimi prawie 60 tys. mężczyzn. Najwięcej, bo aż ponad 21 tysięcy, zdecydowało się na dziecko powyżej 30. roku życia i później. O blisko 10 proc. wzrosła np. liczba warszawskich ojców w grupie wiekowej 50-54 lata, o prawie 11 proc. w grupie 40-44. W naszym województwie prawie stu mężczyzn zostało tatami mając ponad 60 lat! Coraz mniej ojców znajdziemy zaś w grupach wiekowych 20-24 oraz 25-29.
Ze statystyk wynika też, że ślub nie ma większego wpływu na dzietność. Zbliżone dane znajdziemy zarówno wśród małżeństw, jak i ojców pozostających w związkach o nieuregulowanym statusie prawnym. - Kilka razy myśleliśmy o ślubie, jednak gdy zdaliśmy sobie sprawę, ile kosztuje wesele, zaczęliśmy tematu unikać. Na cywilny nigdy by się nasi rodzice nie zgodzili, dla nich taki ślub jest nieważny - śmieje się 35-letni Piotr. - Dla nas najważniejsze jest, że dziecko ma ojca i matkę, a rodzina jest szczęśliwa - dodaje.
Co piąty bez ślubu
Z roku na rok rośnie liczba ojców nie pozostających w związku małżeńskim z matką dziecka. W Warszawie to już blisko 20 proc. - Kiedyś się zalegalizujemy, choć na pewno jeszcze nie teraz - mówi 38-letni Jan. - Trudno jest zresztą mówić o ślubie, gdy pracuje się po 10 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu, do tego w silnym stresie. Urlopu nie poświęcę na to, by się żenić - dodaje mieszkaniec Wilanowa. - Chcę odpoczywać na plaży, a nie dusić się w garniturze w kościele - mówi Jan i dodaje, że przy jego śmieciowej umowie o pracę, o urlopie okolicznościowym może tylko pomarzyć.
Brak formalnego związku może okazać się problemem, gdy rodzice postanowią się rozwieść. - W dzisiejszych czasach w Polsce, ojcowie po rozstaniu z matkami swoich dzieci nie mają równych praw do wychowywania dzieci - uważa Janusz Faliński, prezes warszawskiego oddziału Fundacji Ojców Pokrzywdzonych Przez Sądy. - Ten problem dotyka wszystkich ojców, bez względu na status społeczny - mówi rozmówca WawaLove.pl i dodaje, że z roku na rok jest pod tym względem coraz gorzej. Urząd Statystyczny podaje, że warszawiacy rozwodzą się o 30 procent częściej niż 10 lat temu i tylko 3. procentom ojców sąd przyznaje prawo do opieki nad dzieckiem. W Warszawie najczęściej rozwodzą się partnerzy z grupy wiekowej 30-34 lat, po 5-9 latach małżeństwa
Zapracowany jak tata
Z badań wynika też, że przeciętny tata pracuje ponad 42 godziny tygodniowo. To niemal najciężej w Europie. - Pracuję zmianowo, trzecią zmianę mam od 14.00 do 22.00 - mówi Tomasz, ojciec pracujący w jednej z warszawskich korporacji. - Gdy wstaję, dziecko jest już w przedszkolu. Gdy przyjeżdżam po pracy, dawno już śpi. Bywa tak, że przez cały tydzień nie widzę syna - dodaje nasz rozmówca.
Dodatkowo, warszawski ojciec często "zapomina" o prawach, które mu się należą. Z wszystkich uprawnionych do urlopu rodzicielskiego mężczyzn, w roku 2014 wykorzystało go zaledwie 1,3 tysiąca ojców. Podobnie jest z urlopem tacierzyńskim. W Polsce tylko co setny ojciec korzysta z tego przywileju. Dla porównania, w Szwecji na taki urlop udaje się aż 42 proc. aktywnych zawodowo mężczyzn.
Warszawskim (i nie tylko) tatom życzymy Wszystkiego Najlepszego!
Przeczytajcie też. "Prosimy, zostawcie nam Tęczę na placu Zbawiciela"