Warszawski listonosz zmarł z przemęczenia? "Nie wyrabiał się z pracą"
Znamy stanowisko Poczty Polskiej w tej sprawie.
Do tragicznego zadarzenia doszło w środę 2 sierpnia. Listonosz zasłabł w czasie pracy w jednym z wolskich urzędów pocztowych. Mężczyzna zmarł jeszcze tego samego dnia. Czy przyczyną śmierci był nadmiar obowiązków i nieodpowiednie warunki pracy? Tak twierdzą internauci.
- Na pewno odczuliście upały z ubiegłego tygodnia, wiecie też że zwykle temat wraz z temperaturą szybko znika z oczu naszych przełożonych. Niestety w ubiegłą środę (2 sierpnia - przyp. red.) jeden nasz kolega nie wytrzymał - czytamy na Facebooku "Listonosze Polska".
Co się stało? Około godziny 13:00 wezwano pogotowie, gdy pan Andrzej z urzędu pocztowego na Woli zasłabł. Zabrano go na obserwację, był przytomny, jednak już na wieczór zmarł. Sekcji zwłok jeszcze nie przeprowadzono, nie ustalono jeszcze terminu pogrzebu.
Jak czytamy na łamach profilu dla listonoszy, Andrzej "zbliżał się do 60-tki i miał swoje kilogramy". - Ale był też ganiany zarówno przez kierownictwo, jak i przez część załogi. Nie wyrabiał się z pracą, nie tylko ostatnio, ale i całe lata wcześniej - opisuje autor postu.
Rejon pana Andrzej obejmował stare i wysokie kamienice, bez wind, czasem nawet bez domofonów. Z tego powodu przeciążony listonosz często kończył pracę po godzinach. Dodatkowym obowiązkiem stało się doręczanie poczty do małego biurowca, gdzie siedzibę miał m.in komornik, do którego masowo spływała korespodencja. To miało być już dla niego za wiele.
- Wspominałem, że był ganiany przez kolegów i koleżanki. Nasz urząd jest jednym z niewielu, gdzie czynności jak sortowanie korespondencji, czy układanie i kaset, wykonują listonosze, choć mamy wpisane to w godziny pracy i teoretycznie adekwatnie mniejsze rejony - tłuamczy autor wpisu. - W praktyce Andrzejowi nic z rejonu nie zabrano, a co dnia ganiano że "nic nie robi".
Kolejnym problemem miała być nagrzana sala doręczeń. - Ma ogromne okna od strony południowej, a pracuje w niej około 40 listonoszy - relacjonuje anonimowy listonosz. Pracownicy mieli wielokrotnie prosić o klimatyzację. Bez skutku. - W czasie upałów było tam 37 stopni. Być może jakby nas nie gotowano przed wyjściem w rejon, Andrzej dalej by żył... - twierdzi autor wpisu.
"Nie znamy przyczyny zgonu"
Wirtualna Polska o komentarz poprosiła przedstawicieli Poczty Polskiej.
- Nasz pracownik zasłabł w trakcie wykonywania obowiązków służbowych i został niezwłocznie przewieziony karetką do szpitala - czytamy w odpowiedzi biura prasowego firmy. - Nie znamy przyczyny zgonu. Dane osobowe dotyczące przyczyny i okoliczności zgonu podlegają ochronie. Do momentu wyjaśnienia sprawy przez odpowiednie służby nie możemy powiedzieć nic więcej na ten temat - dodają pracownicy Poczty Polskiej.
Poczta Polska zapewnia, że jest w kontakcie z rodziną zmarłego. - Składamy najszczersze kondolencje wszystkim bliskim i rodzinie Pana Andrzeja. Nawiązaliśmy już kontakt z Rodziną Zmarłego i zaoferowaliśmy pomoc w tych ciężkich dla nich chwilach - podkreśla biuro prasowe.
Przedstawiciele firmy nie odnieśli się jednak do konkretnych zarzutów, które pojawiły się w poście, takich jak: nadgodziny, obciążenie pracą i brak klimatyzacji.
Źródło: WawaLove.pl/WP Finanse
Oprac. Karolina Pietrzak
Przeczytajcie również: Pijani wandale pobili policjanta. Postawiono im zarzuty