Warszawa. Wirus ptasiej grypy w zoo. Nie żyje kaczka karolinka
Ognisko groźnej choroby ptaków w stołecznym Ogrodzie Zoologicznym. Główny Lekarz Weterynarii wyznaczył je po badaniu martwej dzikiej kaczki. Ogród jednak nie zostanie zamknięty.
O przypadku ptasiej grypy w zoo poinformował we wtorek Główny Lekarz Weterynarii Bogdan Konopka. To ognisko choroby określanej przez fachowców jako "zjadliwa", a więc szczególnie niebezpiecznej.
Obecność wirusa HPAI u wolno żyjącej kaczki rasy karolinka (Aix sponsa) została potwierdzona przez laboratorium Instytutu Weterynaryjnego w Puławach. Ekspertyzę laboratoryjną wykonano 24 lutego.
Jak informuje wtorkowy komunikat Inspekcji Weterynaryjnej, w związku z tym przypadkiem występowania wirusa, w ogrodzie zoologicznym wdrożone zostały konieczne procedury, zalecane przez Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w zakresie zwalczania ptasiej grypy, ale nie będzie konieczne zamknięcie placówki dla zwiedzających.
Kaczka nie jest okazem fauny wpisanym na wykazy placówki. To wolno żyjące, dzikie zwierzę, które mogło przemieszczać się w dowolnym czasie. Mogło nie mieć kontaktu z podopiecznymi Ogrodu Zoologicznego przebywającymi w klatkach. Konieczna jednak będzie obserwacja i wzmożone środki ostrożności wobec skrzydlatych mieszkańców zoo.
Warszawa. Wirus ptasiej grypy w zoo. Padła kaczka karolinka
To nie jest jedyne miejsce w Polsce, w którym pojawiły się chore ptaki. W zeszłym tygodniu Inspekcja Weterynaryjna informowała o 13 takich punktach. Wysoce zjadliwą grypę ptaków stwierdzono u 27 osobników, w większość są to łabędzie nieme. W połowie lutego obecność wirusa potwierdzona została u łabędzia niemego padłego w pobliżu Kanału Żerańskiego w Warszawie.