RegionalneWarszawaWarszawa. Wielki ruch na Stadionie Narodowym. To tylko film

Warszawa. Wielki ruch na Stadionie Narodowym. To tylko film

Nie ma powodów do niepokoju w związku ze szczególnym ożywieniem w obiekcie sportowym, zamienionym teraz w szpital tymczasowy dla zakażonych COVID-19. Rzeczywiście pojawiło się tam w nocy z piątku na sobotę wielu ludzi, przyjechały samochody i sporo sprzętu, jednak to tylko ekipy filmowe, techniczne, aktorzy i statyści. Kręcą film.

Warszawa. Na Stadionie Narodowym Totalizator Sportowy kręcił reklamę. Odbyło się to z zachowaniem bezpieczeństwa i bez kolizji z pracą szpitala tymczasowego
Warszawa. Na Stadionie Narodowym Totalizator Sportowy kręcił reklamę. Odbyło się to z zachowaniem bezpieczeństwa i bez kolizji z pracą szpitala tymczasowego
Źródło zdjęć: © PGN Stadion Narodowy

03.04.2021 13:58

O tym, co się tam dzieje, TVN Warszawa dowidział się od widza, reportera Kontakt24, który w tym przedsięwzięciu uczestniczy jako statysta. Choć wszyscy zaproszeni na plan statyści zostali poproszeni o nieużywanie telefonów, uczestnikowi udało się nakręcić krótki filmik i wysłać do stacji.

Na trybunach siedzą ludzie, na części platformy obiektu rozłożyła się ekipa filmowa z wielkogabarytowym sprzętem i wozami. To firm zatrudniona przez Totalizator Sportowy. Kręcona jest reklama. Na planie ponad 150 osób, zaangażowanych w produkcję i grających w przygotowywanym spocie. Wszyscy uczestnicy korzystają z wejścia numer 7.

Jak dowiedział się TVN Warszawa od rzeczniczki Totalizatora Sportowego, wszystko odbywa się zgodnie z zasadami bezpieczeństwa. Aida Bella, rzeczniczka prasowa spółki zapewniła, że wszyscy obecni na Stadionie Narodowym byli przebadani przed wejściem na plan pod kątem COVID-19. - Nagrania odbywały się w miejscu specjalnie do tego wyznaczonym przez Stadion Narodowy, w odizolowaniu od miejsca, gdzie znajduje się Szpital Tymczasowy – poinformowała.

Warszawa. Nocna akcja na Stadionie Narodowym. Spokojnie, to tylko film

Pracownicy dostali przepustki na stadion. Praca trwała do późnej nocy. Statyści mieli namalowane biało-czerwone flagi na policzkach i oczywiście nie mogli mieć masek na twarzy. Te jednak, jak zapewnia rzeczniczka, były zdejmowane jedynie do ujęć, bo poza nimi wszyscy przestrzegali zasad pandemicznych, mieli osłonięte usta i nos oraz mieli do dyspozycji płyny odkażające. Dbałość o zasady sanitarne zapewniał dom produkcyjny, który zatrudniał lekarza oraz wyznaczył asystentów odpowiadających za porządek i bezpieczeństwo poszczególnych grup statystów.

Zobacz także
Komentarze (0)