Warszawa. Szarpanina w autobusie. Bo właścicielka psa nie założyła mu kagańca
Drobna dziewczyna została wywleczona z pojazdu przez miejskich strażników, rzucona na chodnik i skuta. To dlatego, że odmówiła założenia swojemu czworonogowi kagańca, czego zażądał kierowca. To, według oficjalnego stanowiska straży, reakcja funkcjonariuszy "adekwatna do sytuacji".
Awanturę w autobusie zarejestrował na telefonie jeden z pasażerów i zamieścił w sieci. Na nagraniu widać dwóch mundurowych, którzy stoją nad siedzącą pasażerką, namawiają ją do opuszczenia pojazdu. Kobieta nie reaguje, patrzy w ekran swojego telefonu. Zostanie więc za chwilę wywleczona z miejsca. "Tak nie można" - słychać histeryczny głos kobiety. Wyprowadzana usiłuje się wyrwać. W pewnym momencie nawet odpycha strażnika nogami. Jednak dwóch mężczyzn w mundurach ma więcej siły niż szczupła dziewczyna i za chwilę leży ona na zewnątrz na chodniku.
Rzecz działa się w zeszłym tygodniu w pojeździe stołecznej linii 150 na pętli Młociny. Funkcjonariusze Straży Miejskiej pojawili się w nim na prośbę kierowcy. Wcześniej bowiem domagał się on założenia psu, towarzyszącemu kobiecie, kagańca.
Według opisu, zamieszczonego przez autora filmu na YouTube, właścicielka psa utrzymywała, że psy rasy husky, jak jej podopieczny, kagańca mieć nie muszą. Kierowca zadzwonił więc po straż miejską.
"Podczas oczekiwania na światłach wyjazdowych z pętli straż miejska pojawiła się na drugim pasie. Kierowca otworzył drzwi i opowiedział, co się dokładnie dzieje. Pies cały czas szczekał" - relacjonuje internauta. Zaznaczył też, że strażnicy starali się być kulturalni i wyrozumiali, ale byli ignorowani przez opiekunkę psa. Sceny fizycznej przemocy, jaką zastosowali mundurowi, to dopiero efekt braku konwersacji i współpracy.
"Każdy ma swoje prawa - zarówno pasażerka, jak i strażnicy. Jestem zdania, że pies pokroju huskiego powinien być w kagańcu. Jednak czy strażnicy nie przesadzili z siłą? Według mnie wina leży z obu stron, a sytuacje tego typu zabierają mi wiarę w ludzkość" - podsumował youtuber.
Na nagraniu słychać też głosy pasażerów, którzy na koniec komentują, że współpasażerka powinna się podporządkować poleceniom strażników, a poza tym "każdy chce dojechać do domu". Zamieszczony w sieci materiał wywołał poruszenie internautów.
Warszawa. Szarpanina w autobusie. Bo właścicielka psa nie założyła mu kagańca
Rzecznik stołecznej Straży Miejskiej Sławomir Smyk podkreślił, że interwencja była zasadna, a użyte środki "adekwatne do zaistniałej sytuacji". Funkcjonariusze bowiem usiłowali prowadzić rozmowę, a użyli siły, by autobus mógł ruszyć w trasę.
Właścicielka psa będzie musiała ponieść konsekwencje stawiania oporu wobec strażników i naruszenia ich nietykalności. Sprawą zajmować się będzie policja z Żoliborza i Bielan. Rzeczniczka ratusza, Monika Beuth-Lutyk, komentując sprawę dla PolsatNews, przypomniała, że zasady przewożenia zwierząt w środkach transportu publicznego wyraźnie mówią o konieczności posiadania przez psa kagańca bez względu na rozmiary zwierzęcia.