Zwrot ws. Łukasza Ż. Prokuratura zmienia zdanie ws. szokującego wypadku
Sprawca tragicznego wypadku na stołecznej Trasie Łazienkowskiej usłyszy surowsze zarzuty. Decyzja prokuratury opiera się na nowej opinii dotyczącej rekonstrukcji zdarzenia z września zeszłego roku.
Prokuratura zdecydowała o zmianie zarzutów wobec Łukasza Ż., który jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Jak informuje "Fakt", decyzja ta wynika z nowej opinii dotyczącej rekonstrukcji wypadków, która szczegółowo opisuje dokonane przez niego naruszenia.
Początkowo Ż. postawiono zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczki z miejsca zdarzenia oraz złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Jednak po analizie nowej opinii, śledczy zdecydowali się na surowsze zarzuty. Choć nie ujawniono jeszcze ich szczegółów, wykluczono oskarżenie o zabójstwo.
Nowe zarzuty dla sprawcy wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Surowsze
Ponadto do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko osobom, które pomagały mężczyźnie w ucieczce i utrudniały śledztwo. Wśród nich są jego koledzy, którzy byli obecni w samochodzie podczas wypadku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To były centymetry. Kobieta nie widziała pieszej
Śledczy twierdzą, że mężczyźni ci uniemożliwiali pomoc rannej w wypadku partnerce Łukasza Ż. Ustalali oni ponadto fałszywą wersję wydarzeń.
Do tragicznego wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Samochód prowadzony przez Ż. zderzył się z pojazdem, którym podróżowała czteroosobowa rodzina.
W wyniku wypadku zginął ojciec rodziny, a matka została ciężko ranna. Ż., będąc pod wpływem alkoholu, uciekł z miejsca zdarzenia i został zatrzymany w Niemczech.
Łukasz Ż. ma kryminalną przeszłość, w tym pięć sądowych zakazów prowadzenia pojazdów oraz wyrok za posiadanie narkotyków. Procedura jego wydania Polsce trwała dwa miesiące. Akt oskarżenia ma być gotowy w ciągu dwóch tygodni.
Przeczytaj również: Bezprecedensowe śledztwo. Prokuratura bada 23 lata rządów burmistrza Mikołajek
Mężczyzna przebywa w areszcie w Siedlcach. Za swoje złe zachowanie otrzymał już kilka kar, między innymi wstrzymanie możliwości przyjmowania paczek na 3 miesiące.
Źródło: fakt.pl