Warszawa. Spotkanie po 70 latach. Najciekawsze tajemnice są tuż obok
Niezwykła przygoda varsavianisty. Zna stolicę od podszewki, opowiada o jej zagadkach, wynajduje poruszające historie z dziejów miasta i nagle, dzięki jednemu zdjęciu, odkrył zbieg okoliczności, który zaskoczył cztery osoby.
19.09.2020 11:28
- Mój dziadek ma 81 lat i jest aktywny na Facebooku. Niedawno zamieścił na prowadzonej przeze mnie sieciowej witrynie PoWarszawsku zdjęcie ze swojej szkoły podstawowej 187. To fotografia zrobiona w 1953 roku - w klasie siedzą uczniowie w harcerskich mundurkach - opowiada Łukasz Ostoja-Kasprzycki.
I komentuje prawdę, w szkole oczywistą, że w tym wieku w ławce siedzi się ze swoim najlepszym kumplem, tu rzecz jasna także z najserdeczniejszym druhem z drużyny harcerskiej. Dziadek Łukasza siedzi po prawej stronie. Ten po lewej musiał więc być tym kimś, dla kogo chce się rano lecieć do szkoły i razem obmyślać sposoby na zdobycie świata.
To zdjęcie obejrzał dokładnie Jarek, najlepszy przyjaciel Łukasza, z którym zna się od ćwierćwiecza. I coś zaczęło go niepokoić. - Jarek zna dziadka, bo często u nas bywa, więc zapytał: „Panie Bogdanie, a tu koło pana to nie Andrzej Koczyński?” - relacjonuje Łukasz.
I tak to okazało się, że panowie - dziadek Łukasza i wujek Jarka - przyjaźnili się w podstawówce. Potem ich drogi naturalnie się rozeszły, a teraz odnowili kontakt. Spotkali się znów po 70 latach. Dzięki swoim młodszym krewnym.
- Tak, najlepszym szkolnym kumplem mojego dziadka był wujek mojego najlepszego przyjaciela. I oni, i my chodziliśmy do tej samej szkoły, a wszystkiego tego dowiedzieliśmy się kilka dni temu. Poszliśmy więc wszyscy razem do naszej wspólnej szkoły. To niezwykłe, że całą naszą czwórkę łączą więzi rodzinne, przyjaźń i miejsce. Uważam, że to ciekawe zrządzenie losu - mówi podekscytowany Łukasz.
Na swojej witrynie PoWarszawsku, opisując to poruszające wydarzenie, napisał, że raczej nie wierzy w przypadki, uważa, że wszystko ma jakiś sens i jest po coś. „Tak na pewno było i tym razem, historia przyjaźni po prostu zatoczyła koło” - skwitował.
PoWarszawsku: Spotkanie po 70 latach. Najciekawsze tajemnice są tuż obok
Wspólne spotkanie przed wspólną szkołą było okazją do opowieści sprzed 70 lat. - Prawie tak samo uciekaliśmy na wagary: nie na pobliski skwer Granat, bo to przecież za blisko szkoły, tylko do parku po drugiej stronie Puławskiej, do Arkadii, gdzie już można było ukryć się w gąszczu - śmieje się Łukasz Ostoja-Kasprzycki.
Kto wie, może takie wspomnienia posłużą za inspirację do wielu kolejnych wpisów na PoWarszawsku. Witryna skupia już całkiem liczną społeczność ludzi zainteresowanych dziejami Warszawy, kochających stolicę i zachwycających się jej przemianami, historią i losami tworzących to miasto ludzi.
Varsavianista w swoim projekcie wykorzystuje wiele ciekawych materiałów - zdjęć, obrazów, archiwalnych filmów, kronik i zapisów, które obserwują i komentują tysiące ludzi. Jest też organizatorem fantastycznych spacerów po ciekawych, zmieniających się i tajemniczych miejscach stolicy.
Miłość do miasta mobilizuje społeczność do podejmowania wielu akcji ratunkowych. Ostatnio grupa PoWarszawsku, wraz z innymi społecznościami miłośników miasta, kibicowała sprawie kina Atlantic, najstarszego w Warszawie. Wiadomo już, że na budynek powróci przepiękny neon z lat 60., zdemontowany w 2000 roku.